Tytuł: „Pierwszy bandzior”
Autor: Miranda July
Wydawnictwo: Pauza
Tłumaczył: Łukasz Buchalski
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura piękna
fot. Katarzyna Denisiuk |
Słyszałam,
że „Pierwszy bandzior” Mirandy July nie jest zwyczajną
powieścią, dlatego podeszłam do niej z dużą rezerwą i obawą z
jakimi emocjami będę musiała się zmierzyć. Efekt przekroczył
najśmielsze oczekiwania. Ta książka jest tak (wybaczcie kolokwializm) pokręcona, tak zwariowana, nowatorska, że
nawet jeśli po jakimś czasie fabuła wywietrzeje mi z głowy, to
niecodzienne wrażenia na długo pozostaną w pamięci.
Kilka
słów o fabule. Cheryl mieszka sama. Ma swój świat, poukładany,
czasami aż za bardzo, a w głowie setki natrętnych głosików
zmuszających do takich, a nie innych myśli i zachowań. Pamiętacie
Adasia Miauczyńskiego z „Dnia świra”? Cheryl mogłaby sobie
podać z nim rękę. Pewnego dnia zostaje poproszona o użyczenie
kawałka swojej prywatnej przestrzeni i lokum córce szefostwa. Clee
jest młoda, piękna, leniwa, niechlujna a wdzięczność oraz
kurtuazyjne zachowanie jest jej zupełnie obce. Widzicie to? Dwie
zupełnie różne osobowości pod jednym dachem? Ano właśnie.
Wynikną z tego niespotykane i niebywałe sytuacje, a obie panie
przejdą znaczną metamorfozę.
Autorka
całkowicie mnie zaskoczyła. Sposób w jaki wymyśliła całą tę
historię, formy przekazu jakich użyła, przeskoki pomiędzy tym co
realne a tym co metafizyczne, momentami wprawiają o ból głowy,
ocierają się o szaleństwo i pozostawiają z rozwartymi ze
zdziwienia oczami. Muszę dodać, że seks, postrzeganie innych przez
pryzmat seksu ma tutaj znaczący, momentami urastający do miana
absurdu i niemalże bezprecedensowy udział. A przy tym wszystkim tę
książkę bardzo dobrze się czyta. Rollercoaster emocji? Tak, ale
razy dwa!
Nie
każdemu przypadnie do gustu, nie każdy przez nią przebrnie, ale ja
nie żałuję i cieszę się, że sięgnęłam po „Pierwszego
bandziora”. Lektura powieści July, to niecodzienne doświadczenie,
które wielokrotnie zmiętoli czytelnika, rozprostuje i tak
kilkukrotnie. Dla żądnych nowych doświadczeń i dla tych, którzy
lubią, gdy pisarz zabawia się z czytelnikiem, a pod płaszczykiem "lekkiej" formy przemyca ważny przekaz.
PS
„Pierwszy bandzior” jest drugą przeczytaną przeze mnie książką
młodego Wydawnictwa Pauza (pierwsza to była „Legenda o samobójstwie” Davida Vanna) i ponownie zostały mi zaserwowane: nietuzinkowość, powiew świeżości i przykład nowatorskiej prozy.
Czytelnicy informują, że wydawca nie zwalnia, a wręcz się
rozkręca, dlatego kolejne książki tego wydawnictwa również zamierzam
przeczytać.
Ocena:
4,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz