16 września 2018

"Stancje" Wioletta Grzegorzewska W poszukiwaniu swojego miejsca


Tytuł: „Stancje”
Autor: Wioletta Grzegorzewska
Wydawnictwo: W.A.B.
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura współczesna

fot. Katarzyna Denisiuk

Debiutanckie "Guguły" Wioletty Grzegorzewskiej zabrały mnie na wieś, gdzie odpoczęłam, nawdychałam się świeżego powietrza i głęboko odetchnęłam. Ta książka była doskonałą odskocznią od codziennej gonitwy i miejskiego zgiełku. Odwrotnie „Stancje” - stały się przewodnikiem po miejskiej scenerii Częstochowy.


Wiola po maturze wyjeżdża ze wsi do miasta będącego głównym ośrodkiem kultu maryjnego, pielgrzymowania i wszechobecnych medalików. Jest studentką polonistyki bez akademika i z niewielką ilością pieniędzy w kieszeni. Zmuszona tułać się od stancji do stancji poznaje życie ich mieszkańców. Jest zwyczajnie, jest niebywale, jest ciekawie a momentami egzotycznie. Każde miejsce jest jak kolejna cegiełka, która buduje jej bagaż doświadczeń i przeżyć. Każde miejsce to spotkania z ludźmi, długie rozmowy, które odciskają niezatarte ślady na duszy człowieka.

Autorka uwodzi słowem, kreacją obrazów, które są przedstawione w sposób bardzo plastyczny i działający na wyobraźnię.

Strugi deszczu spływają po szybach autobusu. Zmierzch się zabawia twarzami pasażerów, zmieniając je w szare, bezkształtne ameby. Kiedy kierowca gasi światło, tłum zlewa się w jedno i przypomina zdychającego walenia. Jego cielsko napiera, puchnie, parska wiechciami szczypiorku, pietruszki i kopru, które wystają z siatek. Zapach stęchłych kufajek, wełnianych swetrów i lotionów, którymi kobiety spryskują sobie włosy, przyprawa mnie o mdłości.

Poznajemy życie Wioli, jej rozterki, strachy, myśli, bo to powieść o człowieku jako jednostce. Dziewczyna przyjechała do miasta na studia, jednak próżno szukać rozbudowanej istoty Wiola-studentka. W zamian otrzymujemy wycinek z życia Wioli-mieszkanki klasztoru, Wioli-zakochanej, Wioli-przyjezdnej.

Stancje” podziałały na mnie nostalgicznie. Przypomniały pierwszy rok studiów, zmaganie się z nową rzeczywistością, próbami sprostania wyzwaniom i podźwignięcia odpowiedzialności rzuconej na kark młodego człowieka. Ze strachem w oczach, ale też i wiarą we własne siły, razem z Wiolą dojrzewałam i uczyłam się życia.
Przypadła mi do gustu żonglerka słowem Wioletty Grzegorzewskiej, dlatego będę przyglądała się Jej twórczości, bo to co tworzy jest nietuzinkowe.

Ocena: 4,5/6 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz