Tytuł: „Obietnica poranka”
Autor: Romain Gary
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczył: Jerzy Pański
Forma książki: papierowa
Gatunek: literatura współczesna, powieść autobiograficzna
fot. Katarzyna Denisiuk |
Romain
Gary, czyli Roman Kacew (1914-1980), jak również Émile Ajar,
wybitny pisarz, który jako jedyny dwukrotnie zdobył Nagrodę
Goncourtów. Urodzony w Rosji, mieszkający w Wilnie, Warszawie w
końcu we Francji, gdzie zmarł. Podczas wojny służył jako lotnik
pod francuską flagą, zaś po jej zakończeniu był konsulem
francuskim w Kalifornii.
„Obietnica
poranka” jest powieścią autobiograficzną napisaną pięknym i barwnym językiem.
Dla tych czytelników, którzy przeczytali cudowne „Życie przed
sobą” nie będzie
to żadnym novum.
Trudno jest być artystą, zachować pełnię natchnienia, wierzyć, że się stworzy arcydzieło. Podbój świata, który co dzień podejmować trzeba na nowo, pogoń za wielkim dziełem, stylem, doskonałością, pragnienie, by dosięgnąć szczytu i pozostać tam na zawsze w poczuciu całkowitego nasycenia...
To co mnie całkowicie zaskoczyło, to poczucie
humoru autora, które emanuje ze stron powieści w sposób
nienachalny i inteligentny. Te wszystkie zabawne historyjki i
wydarzenia z życia pisarza zostały napisane jakby od niechcenia a
mają niebywałą siłę rażenia. Wielokrotnie uśmiechałam się, przez co nakręcała się spirala dobrego nastroju.
„Obietnica
poranka” jest przede wszystkim cudowną opowieścią o miłości
matki i syna. Roman od najmłodszych lat został predestynowany do
bycia kimś ważnym, podziwianym i hołubionym. W głowie jego
rodzicielki rodziły się coraz to nowe pomysły na to, jaką ścieżką
powinien podążać syn, a ten dzielnie próbował sprostać
wyzwaniom rzucanym przez matkę. Więzi pomiędzy matką i synem były
tak mocne, że tworzyły symbiozę dwóch istot całkowicie od siebie
zależnych. Z czasem, jako naturalna konsekwencja dorastania i
usamodzielniania się, to zespolenie rozluźniło się, ale nadal
stanowiło piękne odzwierciedlenie rodzicielskiej miłości.
Książka
Gary’ego odebrałam jako hołd, podziękowanie matce za poświęcenie
i wszystkie ciepłe uczucia przelane na syna. Do końca jej dni
był powietrzem, którym oddychała.
Nie
pomyślcie, że ta autobiografia jest pompatyczna, wzniosła i
monumentalna. Jest jak dawka energetyka, która pozytywnie nastraja
na resztę dnia. Wkraczamy w niego z uśmiechem na twarzy, ogromem
pozytywnych emocji w sobie i przeświadczeniem, że to będzie dobry
dzień! Serdecznie
polecam!
Ocena:
5,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz