Tytuł: „Będziesz na to patrzył”
Autor: Magda Rem
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Forma książki: papierowa
Gatunek: thriller, thriller psychologiczny
fot. Katarzyna Denisiuk |
Ostatnio
kręcę się pomiędzy thrillerami, sensacjami i kryminałami
polskich autorów. I dobrze mi z tym, tym bardziej, że te książki
są udane i spełniają moje oczekiwania.
Za
każdym razem sięgając po powieść z wymienionych gatunków w
mojej głowie rodzą się pytania: co jeszcze można wymyślić? Czym
czytelnika zaskoczyć? Kreatywność autorów jest godna podziwu.
Magdzie Rem udało się mnie zainteresować, dać impuls do czytania
kolejnych rozdziałów i sprawić, że na chwilę odłożyłam inną,
zaczętą lekturę, bardzo intrygującą, należącą do zupełnie
innego gatunku, mającą inne gabaryty historii i wymagającą większej
uwagi. Całkowitej.
Rodzina
Barczów. 2 + 1. Marek, Elwira i nastoletnia Marta. Żyją
zwyczajnie, bez szaleństw, ekscentrycznych zajęć, czy hobby.
Praca, dom, szkoła. Mają swoje grzeszki. Może nie takie jak każdy
z nas, ale też nie takie, które mogłyby zrujnować komuś zdrowie.
Ten stan utrzymuje się do momentu, aż Marek dostaje anonimowy list
z bardzo krótkim przekazem „Będziesz na to patrzył!”. Zaczyna
się pogoń myśli, dociekania, próby odświeżenia pamięci,
powiązania wydarzeń z przeszłości z teraźniejszością. A
adresat listu działa. Ma swój od dawna ułożony konkretny plan,
który realizuje z zegarmistrzowską precyzją, którego celem jest
wymierzenie sprawiedliwości. Rozpoczyna się wyścig z czasem.
Czytając
thriller liczę się z dynamiczną akcją, jej nieprzewidywalnymi
zwrotami, zabójstwami, grą na emocjach, podkręcaniem
napięcia, mieszaniem w głowie czytelnikowi i rozwiązaniem zagadki,
które wbija w fotel. Są również takie thrillery, które otulają
duszną, mroczną atmosferą, akcja snuje się jak poranna mgła, a wszystko jest w biało-szaro-czarnych barwach z domieszką
szkarłatu.
„Będziesz
na mnie patrzył”, to powieść, której można przypisać
dynamizm, wielobarwność i całe spektrum wymienionych przeze mnie
atrybutów. Zostałam zaskoczona niejeden raz, wielokrotnie
gratulowałam w myślach autorce, że tak interesująco poprowadziła
dany wątek, w tak przemyślany sposób zabawiła się z
czytelnikiem. Jedyne co mi zazgrzytało, to wyjaśnienie zagadki,
które nie przyprawiło mnie o „opad szczęki”, a wywołało
pytanie – naprawdę? Taki był tok rozumowania? Właśnie to zdarzenie było pierwszym
kamyczkiem, który wywołał lawinę zdarzeń? Ale po chwili przyszło
„otrzeźwienie” – no cóż, wariaci żyją wśród nas i nigdy
nie wiemy co, kim kieruje.
„Będziesz
na to patrzył” jest kolejnym thrillerem, który bez wahania
wrzuciłabym do walizki. Polecam!
Ocena:
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz