Tytuł: „W pułapce”
Autor: Magda Stachula
Wydawnictwo: Znak Literanova
Forma książki: ebook
Gatunek: thriller, thriller psychologiczny
fot. Katarzyna Denisiuk |
Autorka i wydawnictwo miały nosa kiedy napisać i wydać thriller
psychologiczny „W pułapce”. Dlaczego? Ano dlatego, że świetnie
wpisuje się w konwencję wakacyjnej lektury i ten kto zdecyduje się
sięgnąć po książkę Stachuli podczas tego czasu relaksu, nie
będzie rozczarowany, a większość będzie bardzo zadowolona.
Chociaż, nie. Ma wadę. Bardzo szybko się czyta, a raczej, jest na
tyle intrygująca, że nie ma woli na jej odłożenie, dopóki nie
poznamy rozwiązania zagadki. Czyli do walizki pakujemy Stachulę
plus kilka innych książek.
O
co tyle hałasu? Co jest tak ciekawe, że „nieodkładalne”? Klara
budzi się na klatce schodowej w dziurą w głowie, a raczej dziurą
w pamięci wielkości tej czarnej. Nie pamięta co się z nią działo
przez dwa dni. Żmudne próby odtworzenia ostatnich godzin i dni
doprowadzają ją do konstatacji, że … nie ma pojęcia, gdzie była
i co robiła. Mgliste wspomnienie sobotniej imprezy, to jedyny punkt
zaczepienia, od którego Klara zaczyna na nowo wypełniać godziny,
które pochłonęła czasoprzestrzeń. Na pomoc przychodzi jej
koleżanka oraz odkryta przez nią wzmianka o równie traumatycznym
zdarzeniu, które dotknęło inną młodą kobietę. W tym momencie
otwierają się drzwi do labiryntu, na którego końcu znajdują się
odwiedzi na wszystkie niewiadome i znaki zapytania.
Nikt
z nas nie chciałby się znaleźć w skórze Klary. Stachula
kapitalnie opisała emocje targające bohaterkami. Stworzyła klimat
niepewności, grozy, niedowierzania, strachu, który czytelnik
pochłania jak gąbka wodę i który absorbuje całą jego uwagę. I
ta niesamowicie realistycznie oddana atmosfera zagrożenia jest
największą zaletą powieści. Sprawia, że już, natychmiast,
chcemy poznać sprawcę całego zamieszania, jego pobudki i intencje.
Thriller
psychologiczny? Jak najbardziej! Niejednokrotnie zagłębiamy się w
zawiłościach ludzkiego umysłu i ferujemy o zdrowiu psychicznym
bohaterów. Przyznacie, że taka zabawa bez konsekwencji może
sprawiać przyjemność. A właściwe wytypowanie spiritus movens, to
już mistrzostwo świata. Mi się nie udało, ale bawiłam się
przednio. Przyznam, że rozwiązanie zagadki nie do końca mnie
zachwyciło, ale mimo to nie popsuło ogólnego wrażenia z lektury.
Co
zapakować do walizki? Bierz Stachulę!
Ocena:
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz