Tytuł: „Na wschód od Edenu”
Autor: John Steinbeck
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczył: Bronisław Zieliński
Forma książki: audiobook
Gatunek: klasyka
fot. Katarzyna Denisiuk |
Nie tak dawno James Clavell, teraz dużo bardziej utytułowany amerykański pisarz
zawładnął moją wyobraźnią i literackim światem. John
Steinbeck, laureat Nagrody Pulitzera z 1940 roku oraz Nagrody Nobla z
1962 roku dał mi się poznać dzięki powieści „Na wschód od
Edenu”. Po tych kilkunastu godzinach spędzonych w jego
towarzystwie zdałam sobie sprawę, że był genialnym w tym co
robił.
Po
raz kolejny przekonuję się ile to czytelniczych perełek i pisarzy
mam jeszcze do odkrycia. Po raz kolejny również zauważam, że nie
potrzeba przenosić się, podróżować w wiele miejsc, angażować
nastu bohaterów, obudowywać fabuły cudami techniki i dostarczać
ekstremalnych wrażeń, żeby powieść zyskiwała rangę
niezapomnianej, wyjątkowej i jej egzemplarz pysznił się na naszym
regale z książkami. Wystarczy człowiek, jego życie, emocje, serce
i umysł oraz pisarz, który to wszystko ubierze w słowa szyte na
miarę, będące swoistym literackim haute couture.
Kalifornia,
to miejsce akcji powieści Steinbecka. To tutaj na przełomie XIX i
XX wieku, w dolinie Salinas osiedliła się rodzina Trasków.
Poznajemy historię Adama, jego synów Arona i Kaleba zwanego Kalem
(imion nieprzypadkowo podobnych do biblijnych Abel i Kain) oraz ich
matki, która porzuciła rodzinę i zerwała kontakt z najbliższymi.
Jej postępowanie, życie jakie dla siebie wybrała i ścieżki,
którymi kroczyła miały znamienny wpływ na losy rodziny. W tej
historii są również Hamiltonowie, przyjaciele rodziny oraz chiński
służący Li, zakochany w książkach, oddany swojemu chlebodawcy i
będący swoistym filarem i ostoją dla każdego domownika.
Tak naprawdę wszyscy bohaterowie są ważni, każdy ma coś do
powiedzenia, jego uczynki coś znaczą. Tutaj nie ma zbędnych
wątków, wrażenia, że pisarz popłynął za daleko z którąś
opowieścią. Każdy najmniejszy element książki – ludzie,
miejsce, czas, przyroda – są trybikami genialne skonstruowanego
mechanizmu, który nie zawodzi.
Autor
w fantastyczny sposób pokazał obraz amerykańskiego społeczeństwa,
rozłożył na czynniki pierwsze najważniejszą grupę społeczną
jaką jest rodzina, a to wszystko w sposób bardzo ciekawy,
niezmiernie przystępny i pozostawiający czytelnika w poczuciu, że czyta wielką literaturę.
Powieść
jest pełna pięknych, mądrych cytatów oraz słów. „Na wschód
od Edenu” słuchałam prawie miesiąc, ale niemal w każdej
godzinie utwierdzałam się w przekonaniu, że tę powieść muszę
mieć w formie tradycyjnej, papierowej, bo jest wyjątkowa.
Prawda,
której nie dano wiary, może człowieka boleć o wiele bardziej niż
kłamstwo.
W
jedno wierzę: że wolny, badawczy umysł jednostki jest
najcenniejszą rzeczą na świecie. A o to będę walczył: by umysł
miał możność podążać, niekierowany, tą drogą, jaką
zapragnie. A przeciw temu muszę walczyć: przeciwko każdej idei,
religii czy rządowi, które ograniczają lub niszczą jednostkę.
Tym jestem i takie są moje dążenia.
Dla
mnie nie ma nic smutniejszego niż takie związki między ludźmi,
które trzyma jedynie klej znaczków pocztowych. Jeżeli nie można
zobaczyć, usłyszeć czy dotknąć drugiego człowieka, najlepiej z
nim zerwać.
Lektura
powieści Steinbecka pozostawiła mnie w euforycznym nastroju, bo
poznałam kolejną literacką perłę i świadomością, że wiele książek Autora jest jeszcze przede mną. Co tu więcej pisać –
serdecznie polecam wszystkim, którzy pióra Steinbecka nie znają, a
tym, którzy wiedzą co przeżyłam, mówię – tak , mieliście
rację, to było doskonałe!
Ocena:
6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz