23 stycznia 2018

"Kredziarz" C.J. Tudor Palec pod budkę, bo za minutkę...

Tytuł: „Kredziarz”
Autor: C.J. Tudor
Wydawnictwo: Czarna Owca
Tłumaczył: Piotr Kaliński
Forma książki: papierowa, dostępna również w formie ebooka; egzemplarz recenzencki
Gatunek: thriller
Premiera: 28 luty 2018


fot. Radek Denisiuk


Palec pod budkę, bo za minutkę budka się zamyka...
Samemu jest nudno. Z koleżankami i kolegami z podwórka jest o wiele ciekawiej. W małych głowach zwykle rodzą się mniej lub bardziej szalone pomysły. Są sekrety, tajemnice, zabawy, które niekoniecznie spodobałyby się rodzicom, ale przede wszystkim zapuszczanie się w nieznane dotychczas rejony. Dziecięca wyobraźnia nie zna granic!

Chyba już czas na prawdziwą podróż w przeszłość. Ale tym razem nie do słonecznej krainy przyjemnych wspomnień. Tym razem powinienem się wybrać mroczną ścieżką, zarośniętą plątaniną kłamstw i tajemnic, pełną głębokich dołów przysypanych liśćmi. Drogą oznaczoną kredowymi rysunkami.

Ed dostaje kopertę, a w niej rysunek „wisielca” i kawałek ukruszonej kredy. Wspomnienia odżywają. Ed rozpoczyna podróż do przeszłości, do czasów beztroskich zabaw z grupą przyjaciół, ale też okresu wakacji i wydarzeń, które odcisnęły się na nich jak nieusuwalne piętno.

Lubiliście się bawić w podchody? Genialna zabawa. Wystarczy kawałek kredy, szybkie nogi, dobry pomysł i można się zaszyć w kryjówce czekając na współtowarzyszy zabawy. Ale z punktu widzenia szukającego, to dopiero frajda. Wskazówki, strzałki, łamanie sobie głowy i w końcu … jest! Kumpel zostaje znaleziony.
Eddie, Gruby Gave, Mickey Metal, Hoppo i Nicky też wymyślili niezłą zabawę, czyli znany tylko im kod, dzięki któremu porozumiewali się rysując kolorowe rysunki za pomocą kredy. Super sprawa, jednak do czasu, gdy kredowe rysunki doprowadziły ich do zwłok dziewczynki...
A trzydzieści lat później ktoś wznowił zabawę...

Kredziarz” to: niesamowity klimat, którego nie powstydziłby się mistrz grozy Stephen King, zagadka, która została skonstruowana z iście zegarmistrzowską precyzją (medal dla tego, który odkrył winnego jeszcze przed jego ujawnieniem) i język, który iskrzy wtedy kiedy trzeba, przez co dodaje całości kapitalnego szlifu.

Życie, to jeden długi ciąg takich „powinienem był”, które rozbijają się o siebie i tworzą wielką miazgę niezaleczonych żalów.

A wiecie co zrobiło na mnie największe wrażenie i wgniotło mnie w fotel? Zakończenie. Cymesik.

Czy akcja marketingowa jest w stanie nadmuchać „balon” do momentu, kiedy wygląda pięknie, okazale, wszyscy go podziwiają i chcą go mieć? Jasne. Może też sprawić, że granica zostanie przekroczona, balon pęknie i zostaną strzępy, albo uleci z niego powietrze i będzie zwykłym, wątpliwej urody, obślinionym flaczkiem. Po raz pierwszy wzięłam udział w promocji książki i przeczytałam ją jeszcze przed oficjalną premierą. Och, jak ja się obawiałam co dostanę, co przeczytam a przede wszystkim czy mi się spodoba. Jeśli będzie kicha, to co ja napiszę? A pisać będę tylko i wyłącznie prawdę. I wiecie co? „Kredziarz” C. J. Tudor jest świetny! Nie żałuję ani minuty i cieszę się, że wpadł w moje ręce. Bardzo polecam go entuzjastom klimatycznych thrillerów – nie będziecie ziewać. A dodatkowo bardzo Wam zazdroszczę tego „opadu szczęki” w końcówce powieści!

Ocena: 5,5/6

2 komentarze:

  1. Przeczuwam, że przypadnie mi do gustu, moje klimaty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie pozostaje nic innego jak sięgnąć po "Kredziarza" :-)

      Usuń