Tytuł: „Hen. Na północy Norwegii”
Autor: Ilona Wiśniewska
Wydawnictwo: Czarne
Forma książki: papierowa/ebook
Gatunek: literatura faktu
fot. Radek Denisiuk |
Dzięki
literaturze „kręcę się” ostatnio po świecie. Tym razem
pojechałam na północ Europy, do Norwegii. Gdybym miała wymienić
z czym kojarzy mi się Norwegia, to pierwsza myśl byłaby: fiordy,
surowy klimat, łosoś, narciarki biegowe oraz Trømso Skyrace
(ekstremalny bieg wysokogórski). Ilona Wiśniewska zabiera nas na
najodleglejsze połacie kraju, na północ do Finnmarku, największego
i najrzadziej zaludnione regionu Norwegii, rozciągniętego wzdłuż
wybrzeża Morza Barentsa, za kołem podbiegunowym.
Jednym
z cichych bohaterów książki jest Ibert Amundsen, 90 latek,
wdowiec, ojciec dwóch synów i trzech córek.
Często
powtarza, że już się nażył, że nie poleca starości, bo to nic
innego jak ciągłe upokorzenie i postępująca zależność od
innych.
Jego
oczami poznajemy ten mieniący się biało-szarymi barwami obszar,
gdzie ludzie wierzą w morze, pracę i w siebie. Mentalnie są daleko
do Oslo, a co dopiero do Brukseli. Dlatego też protestowali
przeciwko przyłączeniu kraju do Unii Europejskiej.
Jesteśmy
biedni i rozrzutni, ciekawscy i tolerancyjni, naiwni i
samowystarczalni.
„Hen.
Na północy Norwegii”, to również historia rdzennych mieszkańców
Saamów, ich walki o własną tożsamość, miejsce wśród lokalnej
społeczności, prawa i godność.
Po
Finnmarku na twarzy zostają niespieralne plamy. Przylądek Północny
wysoko nad prawym łukiem brwiowym, Varanger na lewym policzku. Na
szyi odciśnięte pięć fiordów.
Książka
Ilony Wasilewskiej jest wyważona, oszczędna, spokojna, dokładnie
tak jak jawi się Norwegia północy, tak różna od jej
„europejskiej części”. Porywisty wiatr, bardzo niskie
temperatury, tysiące reniferów i łososi – tego dotykamy i
doświadczamy czytając ten reportaż. Ale nie tylko! Co cenniejsze, wzbogaca nas w dodatkową wiedzę, wyciąga na wierzch mało znane
fakty o tym zakątku naszego kontynentu. Warto sięgać po takie
książki, zwłaszcza opowiedziane przez osoby, które dany region
doskonale znają. Polecam zwłaszcza ciekawym świata!
PS
Książka w wydaniu papierowym zilustrowana jest zdjęciami. Żałuję,
że jest ich tak niewiele, bo są bardzo spójne z jej treścią i
świetnie oddają klimat.
Ocena:
5/6
fot. Katarzyna Denisiuk |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz