Tytuł: „Elegia dla bidoków”
Autor: J.D. Vance
Wydawnictwo: Marginesy
Tłumaczył: Tomasz S. Gałązka
Forma książki: papierowa, dostępna w formie ebooka; egzemplarz recenzencki
Gatunek: autobiografia
Premiera: 15 luty 2018
„Elegia
dla bidoków” to prawda i fakty, ubrane w słowa przez człowieka, który
urodzony i wychowany w społecznych nizinach, z tej biedy się
wyrwał, zawalczył o swoje i zdobył bardzo dobre wykształcenie, otwierające mnóstwo drzwi i dające ogromne możliwości. J.D. Vance
nie odciął się od korzeni. Cała droga którą przeszedł i to co
przeżył w nim rezonuje. Dzięki temu, że o swoich przeżyciach
zdecydował się napisać, możemy poznać inną twarz kraju, który
dla wielu był wymarzonym kierunkiem emigracji, zrewidować swoje
wyobrażenia albo się w nich utwierdzić.
Czy
J.D. Vance spełnił swój „american dream”?
Północno-wschodnia
część Stanów Zjednoczonych, mocno uprzemysłowiona, zdominowana
przez przemysł ciężki. Popularnie określana jest jako pas rdzy,
gdyż rdza symbolizuje rozpad, coś co się kończy, psuje, ulega
zniszczeniu, bo nikt o to nie dba. W przeciągu lat zmniejszyła się tu produkcja, a co za
tym idzie zatrudnienie i liczba ludności. W tym właśnie rejonie
urodził się J.D. Vance. W małej miejscowości, zamieszkiwanej
przez bidoków, dla których bieda to rodzinna tradycja. Dla Autora
to byli jego przyjaciele, sąsiedzi i rodzina.
Ta
książka jest amerykańska, bo pokazuje Amerykę i to bez
koloryzowania, pompatyczności, za to szczerze i prawdziwie. A z
drugiej strony ma tak wiele punktów stycznych z tym co
możemy zaobserwować w naszym kraju, że równie dobrze tę historię
mógłby opowiedzieć Polak.
„Elegia dla bidoków” to opowieść
wielowarstwowa. Z jednej strony obnaża wyobrażenia o bogatym,
wielkim kraju, który ma rejony bardzo ubogie, pełne
biedoty, zmagające się z narkomanią, pijaństwem, przemocą. Z
drugiej pokazuje, że można z takich nizin społecznych wspiąć się
na wyżyny i zdobyć niebywały awans społeczny. Po części działa jak poradnik pozytywnego myślenia, bo na przykładzie Vance'a
widać, że można coś w życiu osiągnąć dźwigając na barkach
dojmujący kapitał społeczny. To również źródło wiedzy o
systemach opieki społecznej i oświaty w Stanach
Zjednoczonych.
Ta książka, to jednak przede wszystkim obraz tego, że
najważniejsze w życiu jest to, co my sami pragniemy, do czego dążymy, jakie cele sobie stawiamy. A w tej realizacji naszych marzeń
niebywałe znaczenie odgrywają otaczający nas ludzie, te pomocne
dłonie, aniołowie stróżowie, którzy nad nami czuwają, dają
komfort i stabilizację i non stop popychają nas do przodu. Jeśli
mamy takie osoby w naszym otoczeniu, to tak jakbyśmy wygrali los na
loterii. Trzeba wziąć życie w swoje ręce i nie zrzucać winy na
wszystko co nas otacza, na kulawą politykę, odrealnione przepisy, czy też rozbuchaną biurokrację.
Z
Middletown w Ohio na uniwersytet z Ivy League? Da się? Yes, you can!
Tym jest dla mnie „Elegia dla bidoków”. A cała reszta, czyli
obraz współczesnej Ameryki z jej ułomnościami i wadami to
dodatkowa, nieoceniona wartość poznawcza. Książkę czyta się z
wielkim zainteresowaniem, bo historia Vance'a jest ciekawa i
wiarygodnie opowiedziana. Polecam!
Ocena:
5,5/6
Dziękuję za recenzję. Ciekawa byłam jak inni odbierają tę książkę. Mnie się bardzo podobała. Najbardziej chyba ten autentyczny obraz tamtejszej społeczności - codzienne życie, kłopoty, z jakimi się borykają, trudności jakie napotykają, ale też te wesołe momenty. No tak bez lukrowania i upiększeń. A z drugiej strony autor i bohater, któremu udało się osiągnąć sukces mimo wszystko. Bardzo krzepiące, szczególnie jak się jest z takiej małej miejscowości ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nasze odczucia są zbieżne :-)
UsuńNa Twojego bloga trafiłem właśnie za sprawą tej książki, czytając Twoją recenzję zamieszczoną na lc. Co prawda, jestem jeszcze "w trakcie" lektury (do końca około 35%), a że lubię konfrontować swe przemyślenia dotyczące czytanej książki z przemyśleniami osób, które już tę książkę przeczytały i dzielą się nimi z innymi - uważam, że trafiasz "w sedno", i że bardzo podobnie ją odbieram. Dziękuję za tę recenzję :)
OdpowiedzUsuńRównież dziękuję za te słowa. Faktycznie książka jest różnie oceniana i różne czytelnicy mają odczucia. Najmniej widziałam w niej polityki i w sumie mnie to cieszy :-)
Usuń