Tytuł: „Szczęśliwa ziemia”
Autor: Łukasz Orbitowski
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura współczesna
fot. Radek Denisiuk |
Proza
Łukasza Orbitowskiego jest wymagająca i niełatwa. Kąsa, gryzie i
szarpie. „Szczęśliwa ziemia” miała momenty trudne do
zinterpretowania, poukładania sobie w głowie. Dzięki temu, że nie
jest jednoznaczna, daje pole do różnych wyobrażeń i własnych
przemyśleń.
Człowieku,
co ci jest?
- życie
mi jest.
Piątka
chłopców, pięć zabawnych ksywek i Rykusmyku, małe, szare
miasteczko. Szwendają się, spotykają, chowają, przekraczają
granicę swojego strachu. I marzą. Każdy o czymś innym. Po
maturze, przed wkroczeniem w dorosłość, wydarza się coś, co
określi każdego z nich na długie lata.
Rozjeżdżają
się po świecie. Układają sobie życie. Czy osiągnęli to co
chcieli? Czy będą żałowali tego co się stało? Czy wrócą do
tego co było? Przeszłość do nich woła.
Byliśmy
dorośli, dorośli mają imiona i nie robią już tych niepoważnych
rzeczy, które robili jako dzieci.
Podziwiam
i doceniam Orbitowskiego za sposób wprowadzenia w historię,
nakreślenia tła, przedstawienia postaci. Tu nic nie jest łatwo
podane, banalnie oczywiste. Nawet imiona głównych bohaterów nie są
początkowo znane. Wkręcamy się w powieść powoli, odsłaniamy
kolejne wątki. Z czasem akcja przenosi się z małej mieściny do
dużych miast i tam towarzyszymy bohaterom w ich dorosłym życiu.
Gdziekolwiek w danej chwili jesteśmy, czy to w Polsce, czy
za granicą, w małej miejscowości, czy też w dużym mieście, Autor
niezwykle interesująco i realistycznie pokazuje klimat danego
miejsca i kreśli losy mieszkających tam ludzi. Na każdym kroku
czuć, że wszystko zostało przemyślane, zaplanowane, wszystko ma
swoje, właściwe miejsce.
Niesamowity
zmysł obserwacji, mocne, bezpardonowe pióro, to niezaprzeczalne
zalety „Szczęśliwej ziemi”. To książka, która sprawi, że po
jej przeczytaniu będziemy mieli poczucie, że jest ona nad wyraz
ambitna i … nie dla każdego.
Jeśli
czytaliście „Inną duszę”, to tak jak ja, wiecie jak niezwykle
Orbitowski pisze. W tamtej powieści historię napisało życie, a w
„Szczęśliwej ziemi” Autor pokazał co mu w duszy gra. Czy
zatańczylibyście z Nim do tej muzyki? Musicie przekonać się sami.
Na mnie zrobił bardzo duże wrażenie, choć miałam poczucie, że
nie do końca zgraliśmy się w tym tańcu.
Ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz