16 maja 2018

"Tatuażysta z Auschwitz" Heather Morris Przejmująca tematyka, odbiór daleki od oczekiwanego


Tytuł: „Tatuażysta z Auschwitz”
Autor: Heather Morris
Wydawnictwo: Marginesy
Tłumaczył: Katarzyna Gucio
Forma książki: papierowa, dostępna w formie ebooka
Gatunek: biografia/na faktach


fot. Katarzyna Denisiuk

Rzadko sięgam po literaturę obozową, ale fakt, że „Tatuażysta z Auschwitz” jest prozą opartą na faktach, opisującą przeżycia byłego więźnia, za którą stoi wielu zachwyconych czytelników, zachęcił mnie do sięgnięcia po tę powieść.

Po śmierci swojej żony Gity, Lale Sokołow zdecydował się opowiedzieć o swoich przeżyciach w nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau pochodzącej z Nowej Zelandii scenarzystce Heather Morris. Dla Lalego i współwięźniów było to piekło na ziemi, a dla większości ostatni przystanek na ścieżce życia. Wydaje się, że w takim miejscu miłość nie ma szans, przygnieciona panoszącym się wszechogarniającym, dojmującym poczuciem pustki. Pojawiła się Gita Furman. Lale się zakochał. Lale chciał żyć, chciał przeżyć, chciał zestarzeć się z Gitą na wolności. Tatuował więźniów. Tysiące kobiet i mężczyzn.

Przyznam, że wiele myśli kołatało mi się po głowie po przeczytaniu „Tatuażysty z Auschwitz”. Najbardziej natrętną wcale nie była ta, czy jest to „niesamowita historia miłosna niezwykłego człowieka i apoteoza człowieczeństwa”, ale co sprawiło, że ja tej książki nie przeżyłam tak jak większość czytelników?
Historia człowieka, który przeżył zagładę, cieszył się z każdego kolejnego dnia na ziemi, zgrabnie ubrana w słowa przez Morris, była dla mnie jedynie „letnim” przeżyciem. Nie poczułam trwogi jaka towarzyszyła więźniom, tragizmu ich sytuacji, okrucieństwa katów, za murami więzienia Auschwitz-Birkenau. Nie targały mną emocje jakie powinny zostać wyzwolone. Nie poczułam, że ta historia wydarzyła się naprawdę.

Autorka z pewnością spędziła niesamowity czas w towarzystwie Lalego, podczas wielogodzinnych spotkań, kiedy to przeżywał przeszłość kolejny raz. Ponowne sięgnięcie w głąb pamięci, odgrzebanie wspomnień o traumatycznych przeżyciach, o których zapewne chciałby na zawsze zapomnieć, kosztowało byłego więźnia mnóstwo sił i wymagało wielkiego poświęcenia. Niestety, w moim odczuciu, nie udało się autorce tak sfabularyzować usłyszanych historii, aby były one elektryzujące i ściskające za serce. Nastawiłam się, że ta powieść emocjonalnie mnie przeczołga, zagnieździ się w pamięci i nie da o sobie zapomnieć przez długi czas . Nic z tego...

Ocena:4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz