Co miesiąc dziwię się, że ten czas tak szybko leci...
Wrzesień zakończył się czytelniczą jedenastką. Ponownie dominowały sagi. Ba! Totalnie zawładnęły ubiegłym miesiącem!
- Zakończyłam zaplanowane Kroniki rodziny Cliftonów Jeffrey'a Archera. Ostatnia, najnowsza część cyklu czeka w kolejce. Co tu dużo pisać - uwielbiam Archera.
- Przeczytałam trzy części Sagi rodziny Neshov Anne B. Ragde. Ostatnia, najnowsza już do mnie woła ;-) DOSKONAŁY cykl.
- Kontynuacją cyklu był również "Mężczyzna, który gonił swój cień". To piąta część cyklu Millennium i niestety rozczarowująca.
- Również "Deniwelacja" Remigiusza Mroza, to kolejna, czwarta już części z cyklu z komisarzem Forstem. Cóż, szału nie było.
- "Nina" Nina Majewska-Brown czwarta część cyklu Nina Brown, byłaby niezła, ale ... na wakacje. W jesieni średnio się sprawdziła.
- Rozpoczęłam przygodę z Nelle Neuhaus jej "Niewinną". Co prawda dwie książki Jej autorstwa już przeczytałam. Tak mi się spodobały, że zdecydowałam zacząć serię od początku. Dobre to było!
- Pierwsze spotkanie miałyśmy z K.C. Hiddenstorm (polska autorka pisząca pod pseudonimem). "Po złej stronie lustra" mnie zaskoczyło. Naprawdę niezła fantasy.
Top 3 wybierać nie będę, bo na szczególne wyróżnienie zasługują całe sagi, czyli Anne B. Ragde i Archer rządzą!
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz