30 czerwca 2018

Lipcowe premiery

Patrząc na wydawnicze zapowiedzi i premiery, od razu rzuca się w oczy wakacyjne rozleniwienie. Wiosna przyniosła nam wysyp nowych powieści, zaś letnie miesiące, to będzie doskonały czas na "nadrobienie" czytelniczych zaległości.

W lipcu będzie jednak kilka premier, na które zwróciłam uwagę. Oto one:

👇
Magda Rem "Będziesz na to patrzył"
Prószyński i S-ka
Data premiery: 3 lipiec

Nie znam autorki, a lubię odkrywać polskich pisarzy. Intrygujący opis fabuły...

Rodzina Barczów – zwyczajni ludzie, zwyczajne życie. Marek – lekarz, Elwira – tłumaczka, i ich piętnastoletnia córka Marta – ładna, zdolna, dobrze wychowana. Jeśli ktoś ma swoje słabości, bez problemu ukrywa je przed innymi, bo nie są to grzechy śmiertelne. Romans, zdrada… Z czasem takie problemy rozwiązują się same. Więc dlaczego z jasnego nieba uderza nagle grom?

Początkiem koszmaru jest anonimowy list do Marka: "Będziesz na to patrzył!". Szczęśliwe życie zamienia się w zły sen – i rozpoczyna się wyścig z czasem. Skąd pojawiło się zagrożenie, stawiające pod znakiem zapytania byt rodziny? Co kieruje sadystycznym prześladowcą? Jak daleko się on posunie? Marek staje do nierównej walki. Szuka przyczyn swego upadku. Nie wie, czy ma za przeciwnika psychopatę czy ostatniego sprawiedliwego. Nie wie, kto zawinił, komu i w czym. Niczego nie wiadomo, a tymczasem jakby wszystko się sprzysięgło przeciw niemu. Brak odpowiedzi, brak sposobu i czasu, żeby je znaleźć, a tymczasem wali się cały świat! Prześladowca cierpi, nie zna więc litości.

👇
Fiona Mitchell "Pokój służącej"
Wydawnictwo Literackie
Data premiery: 4 lipiec

Ależ ta okładka przyciąga wzrok!

"Współczesne służące".
"Emerald Street"

Głęboko poruszająca i pięknie napisana opowieść o kobietach, które postanowiły walczyć z dyskryminacją i niewolnictwem.

Dolly i Tala – dwie siostry pochodzące z Filipin pracują w Singapurze jako pomoc w domach brytyjskich imigrantów. Mieszkają w pokoikach bez okien, usługują, sprzątają i wychowują dzieci swoich pracodawców. Są na każde zawołanie. Dolly zostawiła na Filipinach malutką córkę i żyje nadzieją, że kiedyś ją zobaczy. Tala jest niespokojnym duchem – pewnego dnia odkrywa popularnego wśród zamożnych mieszkańców metropolii bloga z poradami, jak traktować służące i jak wymusić na nich posłuszeństwo. Dziewczyna postanawia walczyć o prawa swoje i innych kobiet. Zakłada konkurencyjnego bloga z detalami opisującego okrutne traktowanie pomocy domowej.

Jak potoczą się losy dwóch sióstr? Czy zbuntowane służące odkryją, kto w internecie je szkaluje?

Wyraziste bohaterki, znakomita fabuła, a przede wszystkim sugestywny obraz codzienności – to największe zalety powieści Fiony Mitchell. "Pokój służącej" nie tylko bawi i wzrusza, ale też otwiera oczy na wiele wciąż nierozwiązanych problemów naszego świata.

"Pasjonująca. Ta przejmująca powieść wydaje się niewesoła, ale są w niej momenty słoneczne i pełne humoru. Odmalowuje niezapomniany obraz realiów życia tych, którzy posiadają w nadmiarze i tych, którzy nie mają nic. Będziecie dopingować przebojową Talę od pierwszych stron powieści".
"Daily Mail"

👇
Anna Herbich "Dziewczyny z Wołynia. Prawdziwe historie"
Wydawnictwo Znak
Data premiery: 4 lipiec

Czytałam poprzednie książki Anny Herbich - były świetne!

Dzieci przetrwały rzeź. Teraz opowiadają historię zamordowanych rodziców i dziadków.

Rozalia miała osiem lat, gdy schowana w piwnicy słyszała ostatnie słowa umierającej matki i siostry.

Zofia pamięta złowieszczą przestrogę – „Jutro ma was tu nie być. Będą mordowali". Tak ostrzega ich wiejska położna, Ukrainka. Nikt w to nie wierzy. Pogrom przetrwa jedynie garstka.

Teodora uczestniczyła we mszy, kiedy Ukraińcy zaatakowali kościół w Kisielinie. Uratowała się z płonącej dzwonnicy. To jest jej pierwsze spotkanie z banderowcami. Niestety nie ostatnie.

W 1939 roku sielskie życie na Wołyniu się kończy. Polska upada, zmieniający się okupanci sieją postrach. Jednak największe zagrożenie przychodzi ze strony, z której nikt się tego nie spodziewał. Sąsiadów. Kumów. Ukraińców. Wiedzeni banderowską wizja Ukrainy zaczynają mordować Polaków. Wołyńskie dziewczęta były jeszcze dziećmi, gdy rozpoczął się pogrom. Widziały śmierć rodziców, braci, sióstr i rzeź całych wsi. Słyszały błagania bezbronnych ofiar opętanych szałem mordu Ukraińców. Z dnia na dzień straciły nie tylko najbliższych, ale również swoją ojcowiznę.

Nowa książka autorki bestsellerowych "Dziewczyn z Powstania", "Dziewczyn z Syberii" i "Dziewczyn z Solidarności".

👇
Maryla Szymiczkowa "Seans w Domu Egipskim"
Wydawnictwo Znak
Data premiery: 4 lipiec

Już okładka sugeruje, że to będzie coś ;-)

Profesorowa Szczupaczyńska na tropie nowej zbrodni.

Dekadencja, wirujący stolik i zbrodniarz z zaświatów.

Jesień roku 1898. W Genewie zamachowiec wbija pilnik w serce cesarzowej Sissi, a do Krakowa przybywa Szatan – Stanisław Przybyszewski. Parę tygodni później eleganckie towarzystwo – w tym niezwykle podekscytowana profesorowa Szczupaczyńska – zbiera się w ekstrawaganckim Domu Egipskim, by wspólnie obserwować całkowite zaćmienie Księżyca oraz wziąć udział w seansie spirytystycznym. Do stołu zasiądzie dwanaście osób. Jedna z nich już od niego nie wstanie.

Krakowska panna Marple czuje, że zagadki tej zbrodni nie uda się rozwiązać bez jej pomocy. Będzie musiała zaniedbać domowe obowiązki i Ignacego – ale przecież morderca sam się nie złapie.

👇
Ola Synowiec "Dzieci Szóstego Słońca. w co wierzy Meksyk"
Wydawnictwo Czarne
Data premiery: 11 lipiec

Zapowiada się bardzo ciekawy reportaż.

Zrzucają dżinsy i garnitury, na głowy wkładają pióropusze, na kostki grzechotki. Lekarze, biznesmeni, wykładowcy uniwersyteccy gromadzą się w stolicy na placu Zócalo, by przez pięć godzin wykonywać taniec dla przedhiszpańskich bogów. Nie są Indianami, ale jak sami mówią, pragną odtwarzać wiarę azteckich przodków. Tymczasem Indianie na południu Meksyku w swoich rytuałach wykorzystują coca-colę, którą uważają za święty napój. Tradycyjni czarownicy z Catemaco też dostosowują się do realiów XXI wieku i mają swoje strony na Facebooku.

Ola Synowiec pokazuje, jak Meksyk stopniowo odchodzi od przywiezionego z Europy pięćset lat temu katolicyzmu. Pisze o ruchu New Age, psychodelicznych turystach oraz meksykańskiej stolicy grzybów halucynogennych. Opowiada o Meksyku mało znanym, a także o tym, jak uniwersalna jest ludzka potrzeba religijności.


👇
Romain Gary "Obietnica poranka"
Prószyński i S-ka
Data premiery: 17 lipiec (wznowienie)

To nazwisko mówi wszystko! 

Wielka, bezgraniczna miłość macierzyńska, która buduje wokół dziecka iluzje wspaniałego świata. Życie głównego bohatera jest zwariowane dzięki obecności w jego życiu niezwykłej, ale zarazem szalonej matki. Romain przeżywa niesamowite przygody i z dnia na dzień staje się jednym z najbardziej znanych pisarzy XX wieku. Wszechogarniająca macierzyńska miłość jest wspaniała, ale może być również ciężarem.

Porywająca autobiografia Romaina Gary’ego, wybitnego pisarza polskiego pochodzenia, który jako jedyny dwukrotnie zdobył prestiżową Nagrodę Goncourtów. Na podstawie książki powstał film, w którym główne role zagrali niezwykle popularny nad Sekwaną Pierre Niney oraz niezrównana Charlotte Gainsbourg. W epizodach wystąpili polscy aktorzy Katarzyna Skarzanka, Marta Klubowicz i Piotr Cyrwus.

👇
Mats Strandberg "Pół życia"
Wydanictwo Marginesy
Data premiery: 18 lipiec

Ciekawa okładka, jeszcze ciekawszy opis fabuły.

Jessica nie może przestać myśleć o miłości swojego życia, Jakobie. Dlaczego zniknął tak nagle, bez wyjaśnień, zostawiając tylko króciutki list? "Przepraszam. Nie mogę powiedzieć dlaczego. Nie szukaj mnie. Nie nienawidź". Nie daje jej to spokoju. Mimo sukcesów w pracy, nie potrafi cieszyć się życiem. Mijają lata, Jessica zawiera nowe przyjaźnie, buduje nowe związki. Ale nie może zapomnieć o Jakobie.

Kiedy umiera jej babcia Viola, Jessica musi oderwać się od własnych problemów. Postanawia spędzić kilka miesięcy w domu Violi na południu Szwecji. Babcia pozostawiła po sobie pamiętnik, w którym opisała swoje życie w latach pięćdziesiątych w Szwecji oraz dramatyczne wydarzenia, które zmusiły ją do dokonania wyborów mających wpływ na całą rodzinę. Jessica uświadamia sobie, że zarówno babcia, jak i ona sama, nigdy nie żyły pełnią życia.

"Pół życia" jest powieścią o miłości, tajemnicach i kłamstwach. Mats Strandberg kreśli fascynującą podróż w czasie i przestrzeni. Poznajemy dawną Szwecję, w której stereotypy i konwencje zmuszały ludzi do podejmowania tragicznych decyzji. I teraźniejszość, która ma wprawdzie zupełnie inne oblicze, jednak wiele osób nadal boi się być sobą. Połączenie tych dwóch światów będzie miało niespodziewane konsekwencje dla Jessiki oraz dla tych, których kocha.

"Pół życia trafia prosto w serce. Wyjątkowa historia miłosna, saga rodzinna i czerwona nić tajemnicy zostały splecione razem, tworząc powieść, której nie sposób się oprzeć".
Camilla Läckberg

👇
Luke Allnutt "Niebo na własność"
Wydawnictwo Otwarte
Data premiery: 18 lipiec

Czy to będzie gra na emocjach?

Jack jest oczkiem w głowie rodziców, źródłem ich szczęścia i rodzinnej harmonii. Gdy ma trzy lata, zaczyna zachowywać się niepokojąco. Pojawiają się problemy z utrzymaniem równowagi i mówieniem. Nieśmiałe podejrzenia zmieniają się wkrótce w diagnozę – Jack ma złośliwy nowotwór mózgu. Rozpoczyna się dramatyczna walka o życie dziecka. Zdesperowani i wyczerpani rodzice powoli oddalają się od siebie i kłócą, zamiast wspierać.

Wyjątkowa powieść o uczuciach wystawionych na próbę. Poruszający obraz tego, jak bolesne doświadczenia najpierw doprowadzają do rozpaczy, a potem dają nadzieję, by ponownie zrzucić w otchłań cierpienia. Jednak nawet w najbardziej zdruzgotanym sercu może odrodzić się nadzieja.




Zdjęcia pochodzą ze stron www wydawnictw.

"Horyzont umysłu" Thomas Arnold


Tytuł: „Horyzont umysłu”
Autor: Thomas Arnold
Wydawnictwo: Vectra
Forma książki: papierowa
Gatunek: kryminał/thriller

fot. Katarzyna Denisiuk
Pięć głębokich wdechów i wydechów, bo w głowie mętlik. „Horyzont umysłu” teoretycznie ma wszystko co sprawi, że książka przyciągnie, chwyci i nie puści. Zawładnie umysłem i nie pozwoli na odłożenie. Tego oczekiwałam, tego byłam pewna! I nie wiem co się wydarzyło i co sprawiło, że nie potrafiłam zagłębić się w fabułę, pełna euforii podążać za zwariowanymi pomysłami autora. Niewiele jest takich książek, o których wiem, że zachwycają, mogą zachwycić, a ja jednak tego nie doświadczam.


Okładka sugeruje podróż w niezgłębione i nieznane zakamarki ludzkiego umysłu, do świata ułudy, fikcji i sennych majaków. Dlatego spakujmy się, zapnijmy pasy i w drogę! Ale uwaga, bo w trasie mogą się wydarzyć dziwne, trudne do wytłumaczenia sytuacje.

Małżeństwo Culberth ulega bardzo poważnemu samochodowemu wypadkowi. Kto był kierowcą - kobieta, czy mężczyzna? Co spowodowało wypadek? Czy ktoś został potrącony? A może to było zwierzę? Alice jest przekonana, że śmiertelnie potrąciła kobietę, ale ta sama Alice leczyła się psychiatrycznie. Śledztwo prowadzi David Ross z policji z Cleveland. Od początku nie jest ono łatwe, gdyż możliwość kontaktu z osobami mogącymi rzucić światło na sprawę jest mocno ograniczone. A jak już do niego dochodzi, to zamiast odsłonięcia kolejnych puzzli, mamy wrażenie, że ktoś złośliwie zagarnął ich część, schował i szyderczo się z nas śmieje.
Skuszeni zachętami autora podążamy za nim, a on sam wydaje się świetnie bawić i wsadzać nas czytelników na coraz to nową minę.

Znacie pisarza Robina Cooka? Dawno nic nie czytałam tego autora, ale lata temu pochłaniałam jego thrillery medyczne. „Horyzont umysłu” to książka tego gatunku, więc entuzjaści będą zadowoleni. Ja również byłam, jednak mam „ale”. Rozumiem, że osadzenie akcji w Pszczynie, czy innej trudno dla obcokrajowca brzmiącej nazwie jest mało komercyjne, ale bardzo lubię, gdy polscy pisarze umiejscawiają akcję swojej powieści w Polsce (Thomas Arnold jest Polakiem). Ot taki mój bzik, więc chyba niepotrzebnie się czepiam. Jednak kiedy czytam o danym rejonie, mieście, miasteczku, to chcę je poczuć, chcę je sobie wyobrazić. Tutaj mi tego zabrakło.

Miałam wrażenie, że stałam za przezroczystą plexi, próbowałam ze wszystkich sił przebić się przez nią i nie dałam rady. A chciałam przeżyć to, czym zachwycają się czytelnicy... Podkreślę jeszcze raz, ta książka może zachwycić, może być nieodkładalną, bo jest intrygująca, nieoczywista i przemyślana. Po prostu między nami nie zaiskrzyło.

Ocena: 4/6

28 czerwca 2018

"Kopia doskonała" Małgorzata Rogala Wakacyjna podróż śladami młodej malarki


Tytuł: „Kopia doskonała”
Autor: Małgorzata Rogala
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Forma książki: papierowa, dostępna również w formie ebooka
Gatunek: kryminał
Seria: Celina Stefańska (1)


fot. Katarzyna Denisiuk

Wielokrotnie słyszę prośbę – poleć mi coś na wakacje. Wiesz, coś lekkiego kalibru, do torby plażowej, na hamak, do plecaka, do pociągu, czy na leżak. Tak wiem, są osoby, które w czasie urlopu czytają lektury wymagające skupienia, kiedy to głowa jest wolna od trosk i można zanurkować w głębiny trudnych wyborów, nieoczywistych rozwiązań, językowej wirtuozerii. Jednak wróćmy do pierwszej myśli. „Kopia doskonała” Małgorzaty Rogali jest miłą i przyjemną książką z gatunku kryminał. Warto zaznaczyć, że osoby nieczytające kryminałów bez oporów mogą po nią sięgnąć, bo oprócz przestępczego wątku istnieje sporych rozmiarów otoczka w postaci bardzo zachęcających opisów malowniczych francuskich miejscowości, sztuki oraz malarstwa. Ot kryminał i „przygodówka” w jednym, zabarwione humorem.

Rogala stawia na kobiety i ja temu przyklaskuję. W najnowszej powieści mamy Dominikę, bardzo uzdolnioną, młodą malarkę, która zarabia jako kopistka. Otrzymując bardzo interesujące zlecenie, wyjeżdża do Lyonu skąd … nie wraca. Babcia Dominiki, uruchamiając swoje znajomości, drogą pantoflową, trafia do Celiny, świeżo upieczonej właścicielki jednoosobowego biura detektywistycznego, z prośbą o pomoc w odnalezieniu wnuczki. Po początkowym oporze i rozterkami związanymi z fobiami i koszmarami przeszłości, Celina przyjmuje zlecenie i wyrusza do Francji śladami młodej dziewczyny.

W „Kopii doskonałej” jest pięknie – za sprawą malowniczego otoczenia i autorki, która słowami maluje dla nas i przybliża nam francuskie miasteczka i miejsca, niebezpiecznie – w końcu to mimo wszystko kryminał, wesoło – zapomniałam napisać, że jest jeszcze jedna cicha bohaterka, koleżanka Celiny mająca ksywkę Szyszka i dwie bardzo sympatyczne starsze panie oraz ciekawie – bo taka mieszanka daje bardzo zadowalający i smaczny efekt końcowy.

Kopia doskonała” to pierwsza książka z serii z Celiną Stefańską. Ciekawa jestem jak rozwinie się kariera młodej pani detektyw i z jakimi sprawami będzie miała do czynienia w kolejnych odsłonach. Fajna książka na lato i myślę, że dobra do bookcrossingu. Niech wielu czytelników przeżyje ciekawą, wakacyjną przygodę! Polecam!

Ocena: 4,5/6

26 czerwca 2018

"Czekoladki dla Prezesa" Sławomir Mrożek Uwaga! Niekontrolowane wybuchy śmiechu! Tylko dla śmiałków!


Tytuł: „Czekoladki dla Prezesa”
Autor: Sławomir Mrożek
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura piękna

fot. Katarzyna Denisiuk

Genialne! GE-NIAL-NE!

Pozostaję w szoku, zauroczeniu, a przede wszystkim z ogromnym uśmiechem na twarzy. W ten cudowny nastrój wprawił mnie zbiór bardzo krótkich opowiadań, satyr, w których głównym bohaterem, najważniejszą postacią i osobistością jest Pan Prezes.
To człowiek niesłychanie mądry, elokwentny, sprytny, mający nieprawdopodobny autorytet i posłuch, po prostu naj. Żaden współpracownik mu nie podskoczy, nikt nie śmie złego słowa powiedzieć ani nawet pomyśleć. Trzęsie przedsięwzięciem i kolektywem, któremu przewodzi. A że pomysłów ma bez liku oraz ludzi w postaci Referenta, Księgowego, Magazyniera, Kasjera i Radcy, którzy z nim nie dyskutują, to ich realizacja i finał przyprawia o wybuchy niepohamowanego śmiechu.

Czytałam opinie, że ta książka, tak niewielkich rozmiarów, to wielka dawka pozytywnej energii wynikająca z absurdalnych tez i sytuacji. Naprawdę nie przypuszczałam, że potrafi tak mnie rozbawić. To prześmiewcza i pełna ironii bomba. Tylko rzuciłam okiem i nie mogłam się oderwać! Uwielbiam inteligentny dowcip i tego w tych opowiadaniach nie brakuje, ba! on wypływa z każdej strony. Wiem, że niejednokrotnie wrócę do opowiadań, bo są genialnym poprawiaczem nastroju.

Mieć taki autorytet jak Pan Prezes... Chepeau bas Panie Prezesie! Gratuluję! Z takimi ludźmi, gotowymi na wszelkie wyrzeczenia, wpatrzonymi w swojego „wodza” jak w obrazek i z takim posłuchem można wszystko! ;-)

Mistrzostwo!

Ocena: 6/6

24 czerwca 2018

"Tamte dni, tamte noce" André Aciman O miłości trudnej, zakazanej, niewygodnej


Tytuł: „Tamte dni, tamte noce”
Autor: André Aciman
Wydawnictwo: Poradnia K
Tłumaczył: Tomasz Bieroń
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura piękna

fot. Katarzyna Denisiuk

Mam wrażenie, że w mojej biblioteczce rozwiązał się worek z książkami o miłości. Nie mam nic przeciwko, tym bardziej, że każda z nich jest zupełnie inna. Uczucie, które jest częścią wspólną wszystkich tych powieści, jest katalizatorem zupełnie innych działań, zachowań podejmowanych przez bohaterów. Piękne jest to, że miłość istnieje od zawsze i przyjmuje niezliczone ilości postaci i barw. Dzięki temu jest tematem uniwersalnym, po który sięgali i będą sięgać pisarze. Jedni wtłoczą ją w ramy, które zostały już oglądnięte z każdej strony i wydawałoby się kompletnie zmurszałe i przeżyte, a są tacy, którzy wniosą coś nowego, świeżego i ciekawego. I taka według mnie jest historia opisana przez André Acimana.

Ojciec Elio, profesor uniwersytecki, co roku w okresie wakacyjnym przyjmuje pod swój dach i pod swoje skrzydła młodych mężczyzn, którzy szlifują swoje naukowe kariery. Chętnych nie brakuje. Pewnego roku z Ameryki do Włoch przylatuje Oliver. Wie czego chce, ma jasno określone cele, a rodzinę u której mieszka traktuje z należytym jej szacunkiem i bez zbytniego spoufalania się. Wszystko funkcjonuje dobrze, właściwie, każdy czerpie korzyści z istniejącej sytuacji i wzajemnych stosunków. Czas płynie a w Elio coś się zmienia, coś się rodzi, coś rozwija. To coś to uczucie, fascynacja Oliverem. Chwyta za serce, paraliżuje ruchy, wprawia w osłupienie, powoduje suchość w gardle. Pożądanie. Miłość.

Tamte dni, tamte noce” są historią o uczuciu i namiętności pomiędzy dwoma mężczyznami. Z wielką przyjemnością przyglądałam się historii życia, a nie tylko wakacyjnej przygodzie Elio. Miłość pomiędzy osobami tej samej płci została pokazana z wyczuciem, z męską szorstkością a zarazem tkliwością na jaką stać każdego człowieka. Miłość trudna, zakazana, niewygodna, zarówno w sferze psychicznej jak i fizycznej.

To twoja sprawa, jak pokierujesz swoim życiem, ale pamiętaj, że nasze dusze i ciała są nam podatowane tylko raz. Większość ludzi zachowuje się tak, jakby mieli dwa życia, oryginał i kopię. Już nie mówiąc o wszystkich wariantach pośrednich. Ale życie jest tylko jedno i zanim się obejrzysz, twoja dusza jest zużyta, a na twoje ciało od pewnego momentu nikt nie ma ochoty patrzeć, a tym bardziej zbliżać się do niego.

Polecam!

PS Na podstawie książki powstał film pod tym samym tytułem.

Ocena: 5/6

22 czerwca 2018

"Nawrócona" Stefan Hertmans Poruszająca i hipnotyzująca historia życia


Tytuł: „Nawrócona”
Autor: Stefan Hertmans
Wydawnictwo: Marginesy
Tłumaczył: Alicja Oczko
Forma książki: papierowa, dostępna w formie ebooka
Gatunek: literatura współczesna

fot. Katarzyna Denisiuk
Nie mogłam się lepiej wstrzelić z lekturą, gdyż Stefan Hertmans jest tegorocznym gościem Big Book Festival oraz Festiwalu Malta w Poznaniu. W Polsce znany jest z wydanej w 2016 roku. „Wojny i terpentyny”, która ukazała się w szesnastu krajach i dostała nominację do Nagrody Bookera oraz wydanej w 2017 roku powieści „Głośniej niż śnieg”. Twórczość jednego z najbardziej cenionych pisarzy języka niderlandzkiego zainteresowała również mnie, dlatego sięgnęłam po „Nawróconą” - tegoroczną premierę belgijskiego pisarza.


Historia opowiedziana przez Hertmansa jest poruszająca i hipnotyzująca. Ubranie w słowa faktów historycznych z dodatkiem fikcyjnej, wysublimowanej otoczki, używając pięknego, literackiego języka sprawia, że obcujemy z literaturą na wysokim poziomie.

Znowu przemierzam uliczki ich śladem, oddycham głęboko. Historia leży na ulicy, jest rzeczą płochliwą, czymś jak plama światła w ludzkim zarysie, otoczona niejednym mrocznym, straconym życiem.

Stefan Hertmans natrafił na ślady życia kobiety, chrześcijanki, która żyjąc w XI wieku poszła za głosem serca i związała się z żydowskim mężczyzną. Nie bacząc na otaczający ją świat, wartości, którymi była pojona od małego, zagrożenia jakie niosło ze sobą uczucie do człowieka wyznającego inną wiarę, porzuciła wygodne życie i wstąpiła na drogę, która przyniosła śmierć, cierpienie, głód, okrucieństwo i nienawiść. A my, razem z autorem podążamy ścieżkami wydeptanymi przez Chamutal i Dawida, na których jak kłęby suchej trawy na pustyni, szaleją namiętność i dojmujący smutek, radość i tragedia. Podróż „Nawróconej” jest jak niekończąca się droga krzyżowa. Wydawałoby się, że dotarła do celu, a jednak los ma na ten temat zupełnie odmienne zdanie.

Hertmans w cudowny sposób balansuje pomiędzy przeszłością i współczesnością, przeplata fikcję literacką z wydarzeniami historycznymi, które miały miejsce i odcisnęły niezatarte piętno na życiu milionów ludzi. „Nawrócona” to książka nieprzeciętna, niełatwa, a jednak przystępna. Zostawia czytelnika w uczuciu, że przeczytał bardzo dobrą, wartościową powieść. A, i jeszcze jedno – ta historia jest uniwersalna, bo fortuna kołem się toczy.
Warto sięgnąć! Warto przeczytać! Jestem pod wielkim wrażeniem kunsztu Hertmansa i zapisuję „Wojnę i terpentynę” na listę „do przeczytania”.

Ocena: 5,5/6

20 czerwca 2018

"Niedobry pasterz" Przemysław Borkowski Szewc bez butów chodzi...


Tytuł: „Niedobry pasterz”
Autor: Przemysław Borkowski
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Forma książki: papierowa, dostępna w formie ebooka
Gatunek: kryminał
Seria: Zygmunt Rozłucki (2)

fot. Katarzyna Denisiuk

Co łączy autora „Niedobrego pasterza” z Kabaretem Moralnego Niepokoju? TEN Przemysław Borkowski, który oprócz tego, że potrafi bawić publikę zabawnymi skeczami, jest autorem bardzo dobrych kryminałów. Co łączy ”Niedobrego pasterza” z „Zakładnikiem” oprócz ich autora? Postać psychologa Zygmunta Rozłuckiego, który w obu powieściach gra pierwsze skrzypce.

Olsztyńska policja prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa piętnastoletniej dziewczyny, której ciało zostało porzucone w lesie pod miastem. Skuteczne działania sprawiają, że do morderstwa przyznaje się miejscowy pijaczyna. Czyli co? Fajrant? Można zakończyć papierkową robotę i zamknąć sprawę? Nie tak szybko, gdyż ksiądz miejscowej parafii zjawia się na komisariacie i … również przyznaje się do popełnienia morderstwa. Zygmunt Rozłucki, który udowodnił, że jest świetnym specjalistą, zostaje poproszony o pomoc w znalezieniu sprawcy morderstwa. Do sprawy włącza się również prasa w osobie znajomej Rozłuckiemu dziennikarki.

W „Dobrym pasterzu” mamy dwa kluczowe wątki. Śledztwo oraz poczynania pana psychologa. Wiecie jak to jest – szewc bez butów chodzi i tak właśnie jest w przypadku Rozłuckiego. Coś mi się wydaje, że Borkowski miał z Rozłuckim jakieś osobiste porachunki, bo nie oszczędzał go w tej części. Jedno jest pewne - Rozłucki jest doskonałym znawcą i entuzjastą whisky i niejednokrotnie aż się prosiło wypić z nim choć jedną szklankę tego trunku.

Jeśli wpadła Wam w ręce druga część serii, a nie czytaliście jeszcze pierwszej, to bez obaw – nieznajomość obyczajowego tła i relacji pomiędzy niektórymi postaciami nie zepsuje odbioru książki, bo to co się dzieje w „Niedobrym pasterzu” rekompensuje wszystko. To ten rodzaj kryminału, którego określam mianem „sympatyczny”, czyli taki, w którym nacisk został położony na powolne, spokojne budowanie napięcia, metodyczne śledztwo, sukcesywne odkrywanie kart. Autor daje czytelnikowi szansę pobawienia się w detektywa poprzez główkowanie i układanie w głowie swoich własnych rozwiązań, a nie na szokowaniu, podrzucaniu coraz to bardziej krwistych i obrzydliwych scen oraz wyskakiwaniu z nowymi tropami i wskazówkami jak króliki z kapelusza. A dodatkowo nic nie jest prosto podane, ale w sposób przemyślany, inteligentny, żeby była dobra zabawa na poziomie.

Liczę na to, że powstaną kolejne książki z cyklu, a jeśli nie, to że Przemysław Borkowski nadal będzie pisał, bo bardzo dobrze mu to wychodzi. „Zakładnik” mnie zaintrygował. Dzięki tej książce wpisałam autora na listę obserwowanych i słusznie, bo „Niedobry pasterz” mnie nie zawiódł i w mojej ocenie jest powieścią jeszcze lepszą niż jej poprzedniczka. Czyta się świetnie! Polecam!

PS O wrażeniach po przeczytaniu "Zakładnika" przeczytasz tutaj.

Ocena: 5/6

18 czerwca 2018

"Po trochu" Weronika Gogola Poruszając czułe struny melancholii


Tytuł: „Po trochu”
Autor: Weronika Gogola
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura współczesna

fot. Katarzyna Denisiuk


Przyznaje się, że miałam tę książkę w planach (została już nawet wgrana na czytnik), ale tak naprawdę chciałam czytać inną – również nominowaną do tegorocznej nagrody Nike. Przez przypadek otworzyłam, zaczęłam czytać i … przepadłam. Porwała mnie ta historia!

Z wydawniczej notki: „Weronika Gogola wyrastała w Olszynach, którym to postanowiła poświęcić swój debiut prozatorski. (…) Debiut („Po trochu”) jest wyrazem wdzięczności za wszystko, co dała jej Ojcowizna.” Chylę czoła przed autorką, bo z kart jej powieści na każdym kroku bije chwytające za serce uczucie do domu rodzinnego, okolicy, tego konkretnego zakątka na ziemi pełnego niezapomnianych wspomnień.

„Po trochu” jest zwyczajne i niezwykłe. Jest niespieszne, sielskie, ciepłe, radosne, bliskie sercu. To co czuje autorka, czujemy my, czytelnicy. Potrafi zarazić optymizmem, melancholią, ogromną ilością wspaniałych wspomnień z czasów dzieciństwa, dorastania, życia w małej miejscowości. Weronika – bohaterka książki - swoim światem dzieli się z nami po trochu. Jej historia podzielona jest na dwanaście godzin, będących urywkami wspomnień i przeżyć. Najfajniejsze jest to, że są to historyjki, które niemal każdy z nas kiedyś przeżył i wydarzenia, których doświadczył. Czyli w sumie nic nowego, a jednak bardzo interesującego. Sztuką jest zajmująco napisać o rzeczach trywialnych, które nie dostarczają ekstremalnych wrażeń, a jednak uderzają w czułe struny melancholii i sentymentalizmu. Nie trzeba krzyczeć i wrzeszczeć, żeby być usłyszanym i dostrzeżonym. Szept i nienachalne środki wyrazu potrafią bardzo mocno przykuć uwagę.

„Po trochu” zauroczyła mnie z jeszcze jednego powodu. Wielokrotnie pojawia się w tej powieści Tarnów – miasto w którym mieszkam od urodzenia i jest moją małą ojczyzną. Poza tym Weronika jedzie na studia do Krakowa, gdzie i ja studiowałam. Zawsze, gdy w powieściach pojawiają się bliskie mi miejsca, to czuję jakby była ona adresowana do mnie.

Tak wiele emocji bliskich każdemu z nas sprawia, że „Po trochu” jest takie swojskie, nieegzaltowane, nienapuszone. Bardzo dobra lektura na każdy czas, ale myślę, że do wiejskiego krajobrazu lub spokojnych zakątków, gdzie czas leniwie płynie pasuje idealnie. Gorąco polecam!

PS Przyznacie, że okładka jest piękna i bardzo oryginalna? Bardzo mi się podoba. Nawet na czytniku wygląda świetnie!

Ocena: 5,5/6


16 czerwca 2018

"Jedyna historia" Julian Barnes Historia o miłości, która wymyka się schematom

Tytuł: „Jedyna historia”
Autor: Julian Barnes
Wydawnictwo: Świat Książki
Tłumaczył: Dominika Lewandowska-Rodak
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura współczesna

fot. Katarzyna Denisiuk
Nie oceniaj książki po okładce. W przypadku „Jedynej historii” ta wskazówka ma duże znaczenie. To co widzę sugeruje, że treść może być cukierkowa, łatwa i bez polotu. Nic bardziej mylnego. W moim odczuciu jest nietuzinkowo, niesztampowo i bardzo ciekawie. Autor sporo miejsca zostawia na własne przemyślenia i nie narzuca swojego zdania. Fabuła nie jest złożona i skomplikowana. Jej prostota oraz sposób narracji są jej największą siłą.

Ileż to książek napisano o miłości? Miłości w przeróżnych konstelacjach, pomiędzy nastolatkami, osobami dojrzałymi, starszymi, jednej płci, w czasach współczesnych, w przeszłości, na każdym z kontynentów. Ciężko czytelnika zaskoczyć i sprawić, że historia o miłości będzie inaczej opowiedziana niż setki innych jej podobnych.

Bohaterami „Jedynej historii” są dziewiętnastoletni Paul i czterdziestoośmioletnia Susan oraz najbliższe osoby z ich otoczenia. Dla mężczyzny świat stoi otworem, a zarazem rzuca mu wyzwania. Na jaką ścieżkę edukacji wkroczyć? W jaki sposób zaprojektować swoją przyszłość? Szczęśliwy ten, który ma jasno sprecyzowane cele w życiu. Kobieta jest mężatką, matką dwóch córek. Połączy ich uczucie, które z biegiem czasu, kiedy dojrzeje, stanie się zgubą.

Przyznacie, że zarys fabuły jest zwyczajny i równie dobrze mógłby być szkieletem scenariusza na tani wyciskacz łez. Uwierzcie mi, nie jest. Autor uwiódł mnie dosłownie wszystkim. Kupił mnie przede wszystkim sposobem narracji i swobodnym żonglowaniem perspektywą z jakiej możemy postrzegać i oceniać związek dwojga ludzi. Przedstawił Susan i Paula jako dwójkę ludzi, których moglibyśmy minąć na ulicy, czy siedzieć przy stoliku obok w kawiarnianym ogródku. Paul nie jest wylewny. Mówi nam o tym co chce, co w danym momencie wydaje się ważne. Ta forma przekazu sprawia, że nie płyniemy przez historię, ale co chwilkę przystajemy, aby przeanalizować zachowanie bohaterów, albo układać sobie w głowie własną kontynuację.
Ta historia wydaje się być boleśnie prawdziwą i przez to bardzo wiarygodną. Bez słodzenia, wkładania w ramy wyidealizowanych romansów z łatwo przewidywalnym zakończeniem, a zarazem po ludzku, naturalnie, życiowo.

Czasem widzi się parę, która wydaje się do głębi sobą znudzona, i nie sposób wyobrazić sobie, by coś ich jeszcze łączyło ani dlaczego nadal są razem. Ale to nie tylko przyzwyczajenie, wygoda, przywiązanie do konwenansów czy coś podobnego. Są razem, bo kiedyś przeżyli swoją historię miłości. Wszyscy ją przeżywają. To jedyna historia.

Warto dodać, że Julian Barnes jest laureatem Nagrody Bookera za powieść „Poczucie kresu”. „Jedyna historia” była moim pierwszym spotkaniem z autorem i już wiem, że nieostatnim. Serdecznie polecam!


Ocena: 5,5/6

15 czerwca 2018

"Outsider" Stephen King Mroczna odsłona Kinga


Tytuł: „Outsider”
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczył: Tomasz Wilusz
Forma książki: ebook
Gatunek: thriller/kryminał/horror

Outsider w drodze na Świnicką Przełęcz
fot. Radek Denisiuk
Nie należę do grona najwierniejszych zwolenników i fanów twórczości Stephena Kinga, którzy mogliby pochwalić się bardzo dobrą znajomością jego książek. Mam za sobą kilka jego powieści i żadna z nich mnie nie rozczarowała, a kilka zachwyciło. King pisze bardzo dużo. Gdybyśmy chcieli ustawić na jednej półce wszystkie jego dzieła, to na pewno musiałaby być ona bardzo długa i solidna, żeby nie załamała się pod ciężarem woluminów. Wiem jedno, na pewno bliżej mi do powieści w stylu „Dolores Claiborne” i „Dallas '63”, które były rewelacyjne, niż do powieści grozy, których mistrzem niewątpliwie jest.


W ręce wpadła mi najnowsza powieść Króla „Outsider”. Mogłam się spodziewać wszystkiego. Chociaż nie. U Kinga tych słabszych historii jest zdecydowanie mniej niż dobrych, bardzo dobrych i rewelacyjnych (w ocenie znawców twórczości). Dlatego nastawiałam się na co najmniej dobrą rozrywkę. I? Taką właśnie dostałam. Bez zachwytu i słów „ależ to było dobre!”. Dlaczego? Ponieważ „Outsider” to ta bardzo dobra odsłona Kinga z dreszczykiem, z niewytłumaczalnymi zjawiskami, z garścią grozy i możliwymi nocnymi koszmarami u czytelnika. Na mnie to nie działa, ale doceniam kunszt i trwam w podziwie, bo napisać tyle książek na wysokim poziomie, to nie lada sztuka.

Spójrzcie na okładkę. Od razu możemy przypuszczać do jakiego świata zaprosi nas King. Niepokojąco, mrocznie, strasznie! Sam początek bardzo wciągający. Mamy brutalne morderstwo i poszukiwania sprawcy. Sukcesywnie, metodycznie, krok po kroku detektyw Ralph Anderson bada poszlaki, zbiera ślady, analizuje i wychodzi na to, że wskazanie winnego nie nastręczy większych problemów. Jak wielkim zaskoczeniem jest fakt, że zbrodni mógł dokonać szanowany i lubiany trener sportowy młodzików, nauczyciel, mąż i ojciec? Spektakularne, w światłach jupiterów aresztowanie jest jedynie początkiem kolejnych, niepokojących i przyprawiających o szybsze bicie serca zdarzeń. Bo ta sprawa ma drugie dno, bardzo głębokie i mroczne. Wszyscy biją się z myślami kim jest outsider?

King rozpoczął od wysokiego C. Byłam podekscytowana, że dostałam rewelacyjną powieść, że będę trwała w zachwycie. Niestety z każdym kolejnym rozdziałem mój entuzjazm przygasał, ale też i nie zgasł. „Outsidera” oceniam bardzo dobrze, ale wiem, że czytałam lepsze książki autora. Kto uwielbia Kinga, ten w tym uczuciu pozostanie. Ba! Spotkałam się ze stwierdzeniami „Król powrócił!”, „Mistrz powrócił!”. Jak jest naprawdę, przekonajcie się sami. Ja jednak czekam na moją ulubioną odsłonę autora. Wtedy będę wniebowzięta.

Ocena: 5/6

13 czerwca 2018

"Wilt" Tom Sharpe Komu dawkę angielskiego humoru?


Tytuł: „Wilt”
Autor: Tom Sharpe
Wydawnictwo: Poradnia K sp. z o.o.
Tłumaczył: Zuzanna Naczyńska
Forma książki: audiobook; czyta Wojciech Malajkat
Gatunek: literatura współczesna
Seria: Wilt (1)

fot. Katarzyna Denisiuk
Myć naczynia i uśmiechać się do siebie? Prasować zalegającą stertę ubrań śmiejąc się w głos? Iść przez miasto „z bananem” na twarzy? Tak, to wszystko jest możliwe, zwłaszcza jak słucha się Wojciecha Malajkata czytającego powieść Toma Sharpe'a pt.: „Wilt”. Od razu Wam zdradzę, że to nie jest zwyczajna komedyjka, to jest angielski humor przez duże A. Entuzjaści absurdu, ironii, sarkazmu oraz humoru sytuacyjnego, będą zachwyceni. Książka potrafiła wprawić mnie w doskonały nastrój, dlatego uważam, że jest świetnym remedium na smutki lub gorszy dzień.


Co to była za historia?! Czego tutaj nie było?!
Henry Wilt jest wykładowcą literatury, który na co dzień ma do czynienia z raczej mało inteligentnymi młodymi ludźmi, żeby dosadniej nie rzec tępymi i traktującymi literaturę jako zło konieczne i drogę przez mękę. Męczą się uczniowie, męczy się z nimi Wilt. W sferze zawodowej porażka! Na prywatnym poletku, ugór! Żona Henry'ego daje tak popalić, że najchętniej pozbyłby się upierdliwej baby raz na zawsze. Ot, takie niewinne marzenia i pielęgnowana ułuda. Nieoczekiwany splot wydarzeń sprawia – tutaj znaczącą rolę odegra dmuchana lala – iż Wilt zostaje posądzony o zamordowanie żony. I teraz zaczyna się polka. Jest radośnie, żywiołowo, skocznie. Pytanie tylko kto się świetnie bawi? Wilt? Żona? Policjanci?

Przyznam się, że nie od początku Wilt zawładnął moją wyobraźnią i z lekkim dystansem przyglądałam się jego poczynaniom i stosowanym środkom wyrazu. Jednak ta początkowa „przyczajka” nie trwała długo i jak tylko weszłam na właściwe fale i zgraliśmy się, to już do końca pląsaliśmy w jednej parze okraszając nasz taniec niekontrolowanymi wybuchami śmiechu.

Oglądaliście spektakl „Mayday” Raya Cooneya Teatru Bagatela? Myślę, że gdyby „Wilt” został przeniesiony na deski teatru, to odpaliłby podobne fajerwerki humoru i dobrej zabawy. Bardzo dobry antydepresant i poprawiacz nastroju. Polecam!

Ocena: 5/6

12 czerwca 2018

"Urok późnego lata" Agnieszka Janiszewska Milczenie nie zawsze jest złotem...


Tytuł: „Urok późnego lata” tom I i II
Autor: Agnieszka Janiszewska
Wydawnictwo: Novae Res
Forma książki: papierowa
Gatunek: powieść obyczajowa

fot. Radek Denisiuk
Autorzy powieści obyczajowych muszą wykazać się nie lada kunsztem, żeby historia, którą oddają w ręce czytelników czymś się wyróżniła i nie utonęła w morzu innych, tak licznych książek tego gatunku. Poza tym powinni dołożyć wszelkich starań, aby to co napisali nie ocierało się o banał, przewidywalność, czy też ckliwość, bo wtedy po prostu będzie wiało nudą. Czy Agnieszka Janiszewska sprostała moim oczekiwaniom? O tak!


Urok późnego lata” to mozaika losów dwóch rodzin, które się ze sobą przeplatają, łączą, ale też brutalnie i bezkompromisowo rozrywają i niszczą. Miłość, nienawiść, antypatia, żal to uczucia nieobce bohaterom powieści, którym niejednokrotnie dają się porwać. Czy na końcu przyjdzie ukojenie i przebaczenie?

Jest rok 1957, Adrianna jest starą, zgorzkniałą kobietą, która niemal całe dnie spędza na przeglądaniu rodzinnego albumu ze zdjęciami i wracania myślami do tego co było, mięło i już nie wróci. Starsza córka Irena wraz z mężem i dwoma synami mieszka w Warszawie. Młodsza córka Eliza wyemigrowała do Anglii, gdzie mieszka sama z córką Urszulą. Nieukojony żal do rodziców spowodował, że Eliza zerwała wszelkie więzi z rodziną a Ula nie poznała dotychczas rodziny z Polski. Irena próbuje zszywać porozrywane więzi, jednak wychodzi z tego tylko licha fastryga.
W tej rodzinie jest mnóstwo drzazg, które uwierają, przeszkadzają, sprawiają, że rany się nie goją a wręcz przeciwnie, jątrzą. Tylko dobra wola może sprawić, że niewyleczone animozje z przeszłości w końcu znikną, albo przynajmniej dadzą wytchnienie.

W „Uroku późnego lata” jest to co lubię, czyli retrospekcje, powolne, sukcesywne odkrywanie przez autorkę kolejnych kart historii, bohaterowie, którzy zdecydowanie są jacyś. O dziwo, większości z nich nie polubiłam. Niewielu z nich wnosi powiew świeżości, młodzieńczej radości, optymizmu i radości. Optymizmu jest jak na lekarstwo.

Z ogromnym zainteresowaniem przewijałam kolejne strony, żeby dowiedzieć się co spowodowało, że poszczególni członkowie rodziny oddalili się od siebie? Czy prawda wyjdzie na jaw? Czy nastąpi przebaczenie?

Urok późnego lata”, to bardzo wciągająca powieść obyczajowa, a zarazem pasjonująca łamigłówka, która doprasza się, aby ją jak najszybciej rozwikłać i poznać wszystkie odpowiedzi. Gwarantuję, że będą one zaskakujące! 

Ocena: 5/6 

11 czerwca 2018

"Nocna runda" Lee Child Przyjemna podróż w towarzystwie Jacka Reachera


Tytuł: „Nocna runda”
Autor: Lee Child
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczył: Jan Kraśko
Forma książki: audiobook; czyta Tomasz Sobczak
Gatunek: powieść sensacyjna

fot. Katarzyna Denisiuk

Osobom czytającym powieści sensacyjne nazwisko Child z pewnością nie jest obce, a to za sprawą serii książek z Jackiem (czytaj Dżekiem ;-)) Reacherem. „Ponad 100 milionów sprzedanych egzemplarzy książek, dostępnych w 97 krajach i przetłumaczonych na 42 języki”. Jako że autor pisze dużo, to seria liczy dobre kilkadziesiąt części. „Nocna runda” jest dwudziestą drugą!


Jack Reacher to niebywały gość. Nie dość, że powala aparycją - „195 cm wzrostu, 100 kg żywej wagi, 127 cm w klatce piersiowej” - to również sposobem bycia i wewnętrznym poczuciem misji „zbawienia świata”. „Były żandarm wojskowy, bez prawa jazdy, adresu i osób na utrzymaniu. Potężny i inteligentny gość, który z przyjemnością wymierza sprawiedliwość, a potem odchodzi w stronę zachodzącego słońca.”

Nocna runda” jawi się jako powieść drogi. Jack zauważa w witrynie jednego z lombardów w stanie Wisconsin sygnet. Nie jest to zwyczajny pierścionek, ale bardzo małych rozmiarów sygnet szkolny Akademii Wojskowej West Point, który jest symbolem osiągnięć oraz wartości, jakimi ma się kierować absolwent w dalszej służbie swojemu krajowi. Dlaczego znalazł się w lombardzie? Kto go tam zostawił? A może właścicielka sygnetu jest w niebezpieczeństwie? Jack połyka haczyk i od tej pory za wszelką cenę będzie chciał osobiście oddać odkupiony przedmiot prawowitej właścicielce.

Marka Lee Childa jest znana. Kto sięga po jego książki ten dokładnie wie co dostanie. Oceny jego powieści oscylują zawsze w granicach plus, minus 5. Są dobre, bardzo dobre, jak również świetne. Wiele z jego książek słuchałam i tak też było z „Nocną rundą”. Interpretacja Tomasza Sobczaka, bardzo przyjazna dla tej formy fabuła sprawiły, że audiobooka dobrze się słuchało. Była miłym czasoumilaczem. Jack nie zawodzi, nadal daje się lubić i gdy tylko wybiera się w kolejną podróż aby rozwiązać kolejną zagadkę, pakuję się i jadę z nim. Poza tym z takim gościem naprawdę można czuć się bezpiecznie ;-) Polecam całą, dłuuugą serię, której nie trzeba czytać chronologicznie.

Ocena: 4,5/6

6 czerwca 2018

"Podróż zimowa" Jaume Cabré Podróż pełna wrażeń, emocji i dźwięków


Tytuł: „Podróż zimowa”
Autor: Jaume Cabré
Wydawnictwo: Marginesy
Tłumaczył: Anna Sawicka
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura piękna

fot. Katarzyna Denisiuk

Przeczytać książkę jednego z ulubionych pisarzy w zupełnie innej niż dotychczas formie i nadal pozostawać w zachwycie – bezcenne! Mowa o katalońskim pisarzu, który oczarował mnie powieścią „Wyznaję”. Po drodze były kolejno „Głosy Pamano”, „Jaśnie pan”, „Cień eunucha”, „Agonia dźwięków”, aż przyszła pora na zbiór opowiadań „Podróż zimowa”. Kolejność ta wynika z chronologii ukazania się książek autora na polskim rynku wydawniczym. A kolejność ich powstania jest zupełnie inna. Przykładowo, najbardziej znane i najwyżej oceniane „Wyznaję” jest ostatnią powieścią Cabré a pierwszą, która ukazała się w Polsce.

Razem z Cabré podążamy śladami Rembrandta, wsłuchujemy się w muzykę Schuberta i Bacha, jedziemy do Amsterdamu, Treblinki. Towarzyszą nam radość, humor, smutek, przerażenie, strach, złość, niedowierzanie. Istny kalejdoskop miejsc i doznań. A to wszystko w czternastu opowiadaniach. Wydawałoby się, że te kilkanaście stron to za mało, żeby opowiedzieć jakąś historię, która będzie pełna, a zarazem da upust naszej wyobraźni. Autorowi doskonale się to udało. Jak sam pisze „bo żyć w granicach opowiadania to jakby spędzić całe życie w jednym z tych japońskich hoteli, które przypominają komorę dekompresyjną nurków głębinowych. Ale to tylko pierwsze wrażenie. Bohaterowie opowiadań i ich perypetie bazują w dużym stopniu na tym, co nie został wprost sformułowanie, ale jednak tam jest.”

Podróż zimowa” zadziwiła mnie swoją różnorodnością zarówno jeśli chodzi miejsca i czas fabuły jak i wagę, wydźwięk i ładunek emocjonalny. Autor żongluje językiem z precyzją sztukmistrza światowej sławy i gra na uczuciach jak prawdziwy wirtuoz.

Na koniec autor serwuje kapitalny epilog, który jest równie pasjonujący jak sama książka. Co w nim jest? Przekonajcie się sami. „Prezentów” jest więcej. Od tłumaczki pani Anny Sawickiej otrzymujemy „indeks postaci, rekwizytów i innych tropów”, który jest bardzo udaną i przydatną formą ściągawki i kierunkowskazem w meandrach „Podróży zimowej”.

To była iście królewska uczta oraz symfonia dźwięków, obrazów i emocji. Jeśli nie znacie twórczości autora, to myślę, że ten zbiór odpowiadań wiele Wam powie o stylu pisarza, wrażliwości, umiejętności grania na emocjach i może być dobrym początkiem podróży w świat Cabré. Jeśli będzie w przyszłości poszukiwał współtowarzyszy podróży, jadę z nim w ciemno!

Ocena: 5,5/6

5 czerwca 2018

"Zabójczy pocisk" Kryminalne opowiadania, które nie zawsze trafiały w środek tarczy


Tytuł: „Zabójczy pocisk”
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Forma książki: papierowa
Gatunek: kryminalne opowiadania

fot. Radek Denisiuk
Zbiór kryminalnych opowiadań zainteresował mnie z dwóch powodów. Po pierwsze cel na jaki jest przeznaczony dochód ze sprzedaży książki, bo kupując książkę wspieramy Fundację „Pomoc Kobietom i Dzieciom”. Po drugie krótka forma, która dotychczas była mi zupełnie obca i byłam jej bardzo ciekawa. Zelektryzować czytelnika kilkunastoma stronami i sprawić, że to co zostało lekko naszkicowane zostanie w pamięci, to nie lada sztuka. Cytując Jaume Cabré „Pisarz musi wysilić inteligencję, ale czytelnik też. Pisarz sugeruje nastrój, perypetie, pejzaż, klimat, a czytelnik uzupełnia te elementy w trakcie czytania.”


Pisarzami, których opowiadania wypełniły „Zabójczy pocisk” są:
Łukasz Orbitowski "Stalowa. Baśń"
Remigiusz Mróz "Hakowy"
Jakub Małecki "Puch"
Joanna Opiat-Bojarska "Przeznaczenie"
Wojciech Chmielarz "Telefon"
Olga Rudnicka "Byle do lata"
Katarzyna Puzyńska "Wszędzie krew"
Marta Guzowska "Plan B"
Magdalena Knedler "Jadzia Markowska"
Bartosz Szczygielski "Sprawiedliwość dla wszystkich", "Zero, zero osiem"
Ryszard Ćwirlej "Kto się boi Czarnej Wołgi?"
Robert Małecki "Kosa"
Małgorzata Rogala "Córka Koryntu i prawiczek"
Marta Matyszczak "Trup, którego nie ma"
Tomasz Sekielski "Że cię nie opuszczę aż do śmierci"

Po lekturze „Zabójczego pocisku” mam kilka przemyśleń. Forma jaką jest opowiadanie potrafi do mnie dotrzeć i zrobić na mnie wrażenie. Napisać krótko i nietuzinkowo, to bardzo trudne zadanie dla pisarza. Niektórym niestety nie udało się stworzyć klimatu dobrej, kryminalnej zagadki i kilka dni po przeczytaniu całkowicie wywietrzało mi z głowy.

Podsumowując, nie chcąc punktować każdego opowiadania z osobna, nie zawiedli mnie ci, których bardzo cenię w dłuższych formach.
Opowiadanie Łukasza Orbitowskiego było mocnym początkiem. Czułam się jakbym słuchała bajki dla … niegrzecznych dzieci. Świetny klimat. Marta Guzowska zrobiła coś ciekawego. Jej opowiadanie to preludium do powieści pt.: „Reguła nr 1”. Tak mnie nim wkręciła, że tę książkę na pewno przeczytam. U Bartosza Szczygielskiego było rasowo, mrocznie i zaskakująco. Jeśli nie czytaliście książek Bartosza, to myślę, że są one doskonałą reklamą jego twórczości. Zwieńczeniem antologii jest bardzo dobre opowiadanie Tomasza Sekielskiego, które ujęło mnie klimatem i nutą grozy, która towarzyszyła mi podczas czytania. Największym zaskoczeniem, bardzo pozytywnym, było opowiadanie Jakuba Małeckiego, który nie specjalizując się w kryminalnych powieściach zadanie odrobił na 6!

Ocena: 4/6

3 czerwca 2018

"Duchy Jeremiego" Robert Rient Mnóstwo emocji bez zbędnych słów


Tytuł: „Duchy Jeremiego”
Autor: Robert Rient
Wydawnictwo: Wielka Litera
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura współczesna

fot. Katarzyna Denisiuk

Matka Jeremiego jest chora na raka. Jeremi tego nie rozumie, nie godzi się z tym, nie dociera do niego, że kiedyś najbliższa mu osoba odejdzie i zostanie sam. Do tego dochodzi przemożna chęć poznania przeszłości rodziny ściśle splecionej z historią Zagłady.

Nigdy nie było mamy, dlatego nie musiała zachorować na raka, ani dziadka nie było, więc nie stracił pamięci po tym, jak jej większość zostawił na Syberii, Estera nigdy nie wierzyła w Boga, bo jej również nie było, (…) nie było Jeremiego, który musiał przewracać siano na polu, przyjaźni z Augustem też nie było.

Książka porusza do głębi, gdyż oprócz tego, że opisuje zmaganie się chłopca z chorobą mamy, życiem po, poszukiwaniem własnej tożsamości, próbą zrozumienia najbliższych mu osób, to robi to umysłem i głosem dziecka, bez filozofowania, ugrzecznienia i gładzenia. Lapsusy, przejęzyczenia dodają całości wiarygodności i potęgują traumatyczne przeżycia Jeremiego.

Duchy Jeremiego” są niemal perfekcyjnie skrojone. Nie ma zbędnej patetyczności, za to jest prawda i bolesny realizm sytuacji. Mnóstwo emocji, bez zbędnych słów. To nie jest tani wyciskacz łez, ale historia, która mogła zdarzyć się naprawdę. Będąc matką dwunastoletniego chłopca, przeżyłam tę książkę na swój sposób.

Bardzo dobra proza, z bardzo trafionym i doskonale zrealizowanym pomysłem na pierwszoplanową narrację. Chylę czoła i serdecznie polecam.

PS Książka nominowana do tegorocznej Nagrody Nike.

Ocena: 5,5/6