30 czerwca 2017

"Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz"

Tytuł: "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz"
Autor: Anna Kamińska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Forma książki: audiobook; czytała Danuta Stenka


fot. Katarzyna Denisiuk


Przy mojej Przyjaciółce, która zaczytuje się w książkach o "tematyce górskiej" jestem niemal ignorantem, choć góry i górskie wędrówki uwielbiam. I tu Ją zaskoczę, bo tej nie czytała (chyba :-))

Wanda, to ikona polskiego himalaizmu. Nie wierzę, że ktoś nie zna nazwiska Rutkiewicz w kontekście wypraw wysokogórskich. W opowieści Anny Kamińskiej o życiu Wandy zachwyciło mnie wszystko, choć przyznam, że nie czytałam wielu biografii i książek o himalaizmie. Przede wszystkim zafascynowała mnie sama postać naszej rodaczki. A te wszystkie wspomnienia, fakty z życia przed światową sławą i w trakcie rozkwitu kariery zaprezentowane przez autorkę sprawiły, że to było czysta przyjemność.

W fabułę książki nie będę się w ogóle zagłębiała, bo odebrałabym całą radość czytania. Napiszę tylko dlaczego mam tak pozytywne odczucia po jej lekturze.

Wybrałam audiobooka. Hmmm trochę strzał w kolano, bo owszem, treść jest ta sama co w wersji papierowej, czy też elektronicznej, jednak audiobook nie ma przecież ilustracji! Książka papierowa jest pięknie wydana i ogromną wartością dodaną są zamieszczone w niej zdjęcia. Dlatego też musiałam sobie książkę "dooglądać".
fot. Katarzyna Denisiuk
Słuchając historii Wandy Rutkiewicz, po raz kolejny uświadomiłam sobie, że ikony, herosi, których podziwiamy, są zwykłymi ludźmi. Wszystko w ich życiu miało swój początek, w tym czym osiągnęli szczyty byli kiedyś maluczkimi. Może w swoich górskich wędrówkach w Tarach, na Babią Górę dotykałyśmy tych samych kamieni?!
Ludzie od zawsze dokonywali niesamowitych rzeczy, porywali się na wydawałoby się nieosiągalne cele. W obecnych czasach mam poczucie, że o czym pomyślę, to jest, już ktoś to wymyślił, jest to dostępne, a dawniej te 30-40 lat temu? Zdobywanie, kombinowanie, zabieganie, wymyślanie, praca niemal chałupnicza... Niesamowite, że tak wiele można osiągnąć jeśli się czegoś bardzo pragnie.

"Tatry i Alpy to za mało jak na ambicję, talent w sięganiu po to, co niemożliwe, i potrzeby kobiety, która (...) chciała ciągle więcej i więcej, a przy tym czuła, że mogłaby jeszcze więcej."

Autorka wykonała wspaniałą pracę, bo pokazała nam życie Wandy od narodzin aż do śmierci, zbierając nieznane dotąd fakty, nie koloryzując, nie będąc stronniczą, nie oceniając.
Co mnie w niej samej zachwyciło? Wytyczała sobie cel, dążyła do niego konsekwentnie bez szkodzenia innym i wcale nie według maksymy "po trupach do celu", marzyła i te marzenia realizowała (ktoś powiedział - nawet marzeń jej zazdrościli), nie dawała sobie taryfy ulgowej i na równi z mężczyznami pracowała na swój sukces (rywalizowała z nimi tylko o pieniądze na wyprawy, a nie w zdobywaniu szczytów), dbała o przyrodę znosząc z Himalajów śmieci, przed górską "zajawką" była siatkarką, jeździła też w rajdach samochodowych. 

Z jednej strony jest czego Wandzie zazdrościć - tych wszystkich niebywałych, sportowych dokonań, a z drugiej strony jej życie miało słodko-gorzki smak. Czy tak do końca właśnie w ten sposób chciała przeżyć swój czas na ziemi? Nie nam to oceniać.

"Najbardziej drażni ludzi to, że ryzykujemy życie dla czegoś, co wydaje się kompletnie bezużyteczne, nikomu niepotrzebne. Ale może to jest potrzebne tym, którzy to robią! Może oni po prostu potrzebują tego, żeby żyć."

Cytując Wandę Rutkiewicz "Życzę wszystkim, którzy mnie słuchają, żeby osiągali w życiu swoje Mount Everesty".

PS Jeśli macie ochotę, to tutaj jest link do wywiadu z autorką książki Anną Kamińską.

29 czerwca 2017

"Czarne narcyzy"

Tytuł: "Czarne narcyzy"
Autor: Katarzyna Puzyńska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Forma książki: ebook


fot. Katarzyna Denisiuk


Z policjantami z Lipowa, Brodnicy i okolic spotkałam się po raz ... ósmy. Tak, tyle ukazało się książek w serii. Gdy pani Kasia pisze i wydaje kolejną część, czytam, bo postaci są mi znane, imiona i nazwiska przyswojone (porównajmy je do tych skandynawskich ;-)) i czuję się niemal "jak u siebie". Z książki na książkę wsiąkałam coraz bardziej. Główni bohaterowie stawali się "znajomi z sąsiedztwa". Zaczynałam czytać i przenosiłam się w warmińsko-mazurskie. Dzień dobry Danielu! Witam Pani Mario! Cześć Weronika! O, Klementyna! Co słychać?
Ocena kolejnych części cały czas rosła, aż do ... "Czarnych narcyzów" . Niestety coś mi tu nie zagrało. Tzn. grało, ale za dużo. Jednak wolę "kwartet" niż "orkiestrę" w wykonaniu pani Kasi.

Daniel Podgórski cały czas walczy ze swoimi demonami. Nie układa mu się ani w życiu prywatnym, ani zawodowym. Na jego drodze pojawia się nieznana dziennikarka, której rewelacje mają mu pomóc w wyjaśnieniu śmierci trójki bezdomnych, a przez to zrehabilitowaniu się i powrocie do pracy w policji.
Nie tylko pojawiają się tajemnicze postaci, ale również miejsca. Diabelec, czyli opuszczone, mroczne miejsce niemal w środku lasu, postrzegane przez miejscowych jako nawiedzone. Będzie ono świadkiem niejednej zbrodni. 
Czarne narcyzy, siekiera, wahadełka - nawet rekwizyty mają ukryte znaczenia!
Zefiryn, Valentine - kto zna takie imiona?

Tworzą się trzy zespoły śledcze. Dwa samozwańcze: Weronika Nowakowska ze sklepikarką Wierą, Daniel Podgórki z Klementyną Kopp i jeden formalny: Emilia Strzałkowska z Markiem Zarębą. Każdy podąża innym śladem i próbuje rozplątać inną nitkę. Naprawdę sporo się dzieje i to właśnie mój główny zarzut. Wszystkiego jest za dużo, nawet trupów!

Chylę czoła, że autorka wymyśliła taką pokrętną historię, logicznie wszystko wyjaśniła, a na końcu mieliśmy jasną sytuację i wszystkie odpowiedzi na liczne pytania. Jednak obstaję przy tym, że więcej nie zawsze znaczy lepiej. 
Do Lipowa wrócę, a jakże. Mam sentyment do tej mieściny i jej mieszkańców.

PS Cała seria doskonale wpisuje się w kanon wakacyjnej lektury.

26 czerwca 2017

"Krąg niewinnych"

Tytuł: "Krąg niewinnych"
Autor: Valentin Musso
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczył: Oskar Hedemann
Forma książki: ebook


fot. Katarzyna Denisiuk


Valentin Musso dał się poznać w pierwszej wydanej na polskim rynku wydawniczym książki "Zimne popioły". "Krąg niewinnych" jest drugą wydaną w Polsce, ale zarazem debiutem pisarskim autora. Mając porównanie tych dwóch książek, gdzie "popioły" były prima sort, "krąg" wypadł gorzej. Bez obaw! Nie jest źle, jest dobrze, a znam i takich, którzy się zachwycają. Najlepiej przeczytać samemu i wyrobić sobie własną opinię.

Na południu Francji, w Pirenejach, ginie mężczyzna, a dokładniej, zostaje zamordowany, co widać po zmaltretowanym ciele. W zupełnie innej części Francji, w Nicei, zostaje odnaleziony zabity uczeń elitarnego liceum. Wydaje się, że te dwie sprawy nie łączy kompletnie nic.
W pierwszym przypadku prywatne śledztwo przeprowadza brat mężczyzny Vincent wraz z dziewczyną zamordowanego. Brak wieloletniego kontaktu i więzi pomiędzy rodzeństwem sprawił, że na jaw wychodzą nieznane fakty z życia Raphaëla. I jeszcze coś - tajemniczy film z jeszcze bardziej tajemniczym apelem.
Sprawą licealisty zajmuje się porucznik Justine Néraudeau i Marc Monteiro. W tym przypadku zagłębiamy się w tematykę szczególnie uzdolnionych dzieci, problematykę ich kształcenia i ciągłego rozwoju. Przede wszystkim jednak dowiadujemy się kim są dzieci Indygo. 

Czym jest krąg niewinnych? Czy obydwa zabójstwa jakoś się ze sobą łączą? Czy to, co początkowo wydaje się oczywiste, faktycznie takie będzie? Autor nieźle sobie z nami pogrywa.

"Krąg niewinnych" to taki miks kryminału z thrillerem i szczyptą "pierwiastka Musso", czyli w tym przypadku fantastyki (kto czytał książki starszego brata Guillaume'a, ten wie do czego nawiązuję).
"Nimium ne crede colori" co oznacza "nie daj się zwieść pozorom" - myślę, że jest trafnym cytatem podsumowującym książkę. 

23 czerwca 2017

"Nocny stalker"

Tytuł: "Nocny stalker"
Autor: Robert Bryndza
Wydawnictwo: Filia
Tłumaczył: Emilia Skoworońska
Forma książki: ebook


fot. Katarzyna Denisiuk


Polubiłam pióro Roberta Bryndzy. Co prawda dotychczas na polskim rynku wydawniczym ukazała się tylko "Dziewczyna w lodzie", jednak po lekturze, którą oceniam na szkolną piątkę, czułam, że po drodze mi z autorem. Moja intuicja mnie nie zawiodła.

Londyn. Zabójstwo mężczyzny, lekarza rodzinnego. Zero śladów. Czysta robota. Forma zabójstwa - uduszenie przy użyciu plastikowej torby. Kilka dni "uśpienia" i kolejne zabójstwo. Tym razem ginie dziennikarz, prezenter. Zero śladów. Czysta robota. Forma zabójstwa - plastikowa torba. 

No to mieszkańcy Londynu mają przechlapane. Kto może czuć się zagrożony? Co łączy ofiary? W jaki sposób działa zabójca, że tak potrafi się kamuflować? Ile osób jeszcze zginie?
Śledztwo prowadzi Erika Foster. Przy całym spektrum detektywów i śledczych różnej maści, którzy pojawiają się obecnie w kryminałach, obsadzenie kobiety w roli dowodzącej bardzo przypadł mi do gustu (od razu przypomniała mi się sylwetka Amelii Sachs z książek Jefferyego Deavera. Znacie? Lubicie?). W zespole są jeszcze czarnoskóry Petersona i lesbijka Moss. Nietuzinkowo.
Następuje żmudna praca śledcza. Kroczek po kroczku, bo to nawet nie są kroki, przybliżają się do ujawnienia zabójcy. 
I tu zaskoczenie, bo szybciej niż policja, sam autor ujawnia kto za tym wszystkim stoi. Wyjaśnia pobudki, zarzewie postępowania. Genialne posunięcie, które daje książce wartość dodaną. Ale, ale nie obawiajcie się, że jesteśmy już wszystkowiedzący, że jest "pozamiatane". Nocny Stalker jest naprawdę przebiegły, konsekwentnie będzie dążył do realizacji planów i nie wywiesi białej flagi. Catch me if you can!

Wracając do Eriki. W tej części poznajemy ją lepiej, ale ewidentnie autor ma wobec niej jakiś plan. Dozuje informacje, nie ujawnia wszystkiego. Jeśli o mnie chodzi, to chciałabym jeszcze więcej o niej wiedzieć - jak dalej będzie się rozwijała jej kariera w policji, jak ułoży się jej w życiu osobistym.

Na pewno będę wypatrywała kolejnych książek Bryndzy, bo takowe będą. "Nocny stalker" przekonał mnie, że warto śledzić dalsze losy Eriki i spółki i ... sprawdzać, czy ktoś nie czai się w mieszkaniu ;-)

22 czerwca 2017

"Polska odwraca oczy"

Tytuł: "Polska odwraca oczy"
Autor: Justyna Kopińska
Wydawnictwo: Świat Książki
Forma książki: audiobook; czyta Krystyna Czubówna


fot. Katarzyna Denisiuk


"Polska odwraca oczy" to ten rodzaj reportażu, który sprawia, że narasta w nas gniew, na usta cisną się przekleństwa, mamy skoki ciśnienia, otwieramy oczy z niedowierzania, ręce nam opadają. Można wyliczać i wyliczać...
Jeśli masz dość złych, dołujących wiadomości, którymi karmią nas media - procent tych radosnych, szczęśliwych jest znikomy - to poczekaj z przeczytaniem książki. Ale na pewno jest warta, żeby po nią sięgnąć. Autorka wykonała kawał dobrej roboty i dzięki jej pracy, dociekaniom, tekstom pisanym choć trochę zmieniło się na lepsze w polskiej rzeczywistości.

Z jednej strony książka mnie zszokowała. Reportaż o Trynkiewiczu, zabójcy czterech chłopców i wywiad z jego - jak dla mnie niezrównoważoną psychicznie - żoną, tragicznym losie wychowanków ośrodka wychowawczego sióstr Boromeuszek w Zabrzu, dręczonych nieletnich dzieciach w szpitalu psychiatrycznym w Starogardzie Gdańskim, gehennie zgwałconej podczas szkolenia tłumaczki sprawiły, że cała się trzęsłam ze wzburzenia. Najgorsze jest to, że ludzie ludziom zgotowali ten los.

Z drugiej strony przedstawione historie utwierdziły mnie w tym, że polskie prawo kuleje. Chore przepisy nijak mają się do rzeczywistości. Ten kto ma do czynienia z jakimkolwiek prawem, ten wie z czym się musi boksować na co dzień. Poza tym wydźwięk reportaży jest jednoznaczny - szerzy się obojętność ludzi na krzywdę innych jakby okrył nas całun zmowy milczenia...

Nie bądźmy w grupie tych, którzy odwracają oczy, udają, że nie słyszą, że to ich nie dotyczy. Bądźmy wrażliwi na krzywdę innych a jeśli mamy możliwość, to walczmy z kuriozalnymi sytuacjami, regulacjami, prawem.
Wiem, brzmi pompatycznie, ale właśnie takie mam przemyślenia po wysłuchaniu reportaży Kopińskiej.

PS Myślę, że ten audiobook może dać takiego kopa, taki "wkurw", że słuchający wykręci życiówkę na maratonie.

19 czerwca 2017

"Siostra burzy"

Tytuł: "Siostra burzy"
Autor: Lucinda Riley
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczył: Marzena Rączkowska, Maria Pstrągowska
Forma książki: ebook


fot. Katarzyna Denisiuk


"Unlocking the past is the key to the future" - cytat ze strony Lucindy Riley. Doskonale oddaje istotę książek, które pisze.

"Siostra burzy" to druga z cyklu Siedem Sióstr (o moich wrażeniach po przeczytaniu pierwszej przeczytasz tutaj). Jako że pierwsza książka bardzo mi się podobała, to kolejna nie poczekała długo na przeczytanie, a wręcz dorwałam jeszcze "cieplutką". Piękna okładka przyciągnęła wzrok, a czy treść również była taka czarująca i magiczna?

Tym razem główną bohaterką jest Ally (Alkione). Utalentowany muzyk, a zarazem pasjonatka żeglarstwa. Śmierć ojca - Pa Salta - zbiegła się w czasie jej błogiego odpoczynku z Theo, nowo poznanym kapitanem, celebrytą w świecie żeglarskim. Tak jak i pozostałym siostrom, ojciec zostawił Ally wskazówkę, gdzie może szukać swoich korzeni. Splot tragicznych wydarzeń, sztorm w życiu osobistym sprawia, że poszukiwanie biologicznych rodziców schodzi na dalszy plan. Potrzeba czasu, aby Ally dojrzała do tej decyzji i wyjazdu do Norwegii. Tak, tak, tym razem autorka zabiera nas do krainy fiordów i kolebki twórczości Henryka Ibsena i Edvarda Griega. Czy Ally dowie się kim byli jej przodkowie? Dlaczego została oddana do adopcji - tak jak pozostałe siostry? Jasne, że znajdzie odpowiedzi na nurtujące ją pytania jednak droga do ich uzyskania będzie kręta i frapująca. Jak potoczy się jej dalsze życie? Gdzie znajdzie swój dom?

"Siostra burzy" jest pełna muzyki, jest nią przesycona. Poznajmy w niej młodych ludzi pełnych pasji, gotowych na bardzo wiele wyrzeczeń i dążących do doskonałości. Na drodze do realizacji marzeń stają tragiczne wydarzenia, które rozegrały się w Europie i które miały znamienny wpływ na ich dalsze losy.

Kim był Pa Salt? Czym się zajmował? Dlaczego adoptował te a nie inne dzieci nadając im takie a nie inne imiona? Autorka dozuje nam tę wiedzę i myślę, że obraz całości będziemy mieli dopiero w ostatniej części.

Chylę czoła za ogrom pracy autorki, bo nie dość, że historie, które pisze są nietuzinkowe, ciekawe, inspirujące, to zawsze pojawiają się autentyczne postaci, wydarzenia, wiernie oddane jest tło historyczne. I to w głównej mierze ciągnie mnie do tych książek. Wątki romantyczne są, a jakże, ale w stopniu wyważonym i nieprzesłodzonym. Już w takcie czytania zastanawiałam się, gdzie nas autorka zabierze w kolejnej części i moja ciekawość została zaspokojona. Nie zdradzę, ale już zacieram ręce. 

PS Przyznaje, jestem ignorantem jeśli chodzi o muzykę poważną, dlatego też wyszukałam utwory, o których była mowa w książce. Okazało się, że wcale nie są mi obce. Człowiek uczy się całe życie.

17 czerwca 2017

"Inwazja"

Tytuł: "Inwazja"
Autor: Wojtek Miłoszewski
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Forma książki: audiobook; czyta Janusz Chabior


fot. Katarzyna Denisiuk


Napaliłam się na audiobooka, jak przysłowiowy szczerbaty na suchary, bo "Inwazja niepokoi, czasem zmusza do śmiechu przez łzy, budzi lęk i bez wątpienia zachęca do myślenia. Doskonałe dialogi i wartka akcja sprawiają, że Wojtek Miłoszewski to nowa gwiazda literatury sensacyjnej!"
O ja głupia! Niestety nie mogę się zgodzić z powyższym cytatem. Nie było śmiechu przez łzy, dialogi mnie nie urzekły, wartka akcja? Taka wartka, że co rusz uciekałam myślami w siną dal. Czy czułam lęk? Nie, i myślę, że nawet słuchowisko nie uratowałoby mojego odbioru.

W "Inwazji" autor wizualizuje sytuację w Polsce po napadzie Rosji. Mamy, jako żywych (nie ma możliwości, żeby czytający/słuchający nie rozpoznał w poszczególnych bohaterach konkretnych osób - nawet kot się pojawia!) najważniejsze głowy państw, które w kuluarach szafują losami naszej ojczyzny. Wszystko dzieje się tu i teraz. 

Opowieść zaczyna się w przededniu inwazji i pokazana jest oczami trzech bohaterów.
Roman Gurski - były komandos, który chciał popełnić samobójstwo, ale został odratowany, a następnie wcielony w szeregi wojsk polskich. Danuta Wojnarowicz, córka Henryka biznesmena-dorobkiewicza, posiadająca największe w Europie wschodniej przedsiębiorstwo z kwiatami. Henryk wizjoner czuje pismo nosem, sprzedaje rodzinny biznes i nastawia się na zbijanie kokosów na wojennej rzeczywistości, działając poza prawem. Jest jeszcze Michał Barański z rodziną, z wykształcenia historyk, walczący o byt, mając na karku kredyt we frankach, parając się pracą w call center.

Czuć realizm, jest poczucie, że katastrofa może nadejść, że świat może runąć, że życie może się rozsypać jak domek z kart. I na tym koniec. Nie ma polotu, nie ma finezji. Nie wciąga. Nie sprawia, że chcemy więcej, że przebieramy nogami. Oceniam audiobooka. Może odbiór papierowej książki byłby inny?

Nie poczułam tego. Nie moja bajka. Może dla lubiących zabawę ołowianymi żołnierzykami i interesujących się polityką? Choć i w to wątpię. 
Jeśli chodzi o pisarskie rodzeństwo, które czytam, bardzo cenię i lubię, to pozostaję przy braciach Musso a z rodzimego duetu będę wierna tylko Zygmuntowi.

16 czerwca 2017

"Kolejność"

Tytuł: "Kolejność"
Autor: Hubert Hender
Wydawnictwo: Filia
Forma książki: ebook


fot. Katarzyna Denisiuk


Wirtualny stosik rośnie w zastraszającym tempie, dlatego też obiecałam sobie, że systematycznie będę sięgała po starsze książki, które zginęły w worku megabajtów.

Ciężko oceniać kolejny kryminał po przeczytaniu doskonałego "Zombiego" Wojciecha Chmielarza (o wrażeniach możesz przeczytać tutaj). No może nie tyle ciężko co, mało obiektywnie. Na przyszłość będę tego unikać, tj. sięgania po drugą książkę z danego gatunku, gdy pierwsza jeszcze we mnie siedzi.

Do rzeczy. W małej miejscowości na Dolnym Śląsku zostaje brutalnie zamordowany mężczyzna. Jeleniogórski komisarz Iwanowicz wraz z podkomisarzem Gawłowskim przystępują do pracy, a nie jest ona wcale taka prosta, gdyż zabójca nie zostawił żadnych śladów. Śledztwo nie rozkręca się na dobre a ginie kolejny mężczyzna. Po raz kolejny morderca daje świadectwo swojej brutalności i nieobliczalności i pokazuje, że w jego działaniach jest jakaś logika. Jedyne co łączy ofiary, to ich ponumerowanie, ale wcale nie w oczywisty sposób. Dochodzenie jest karkołomne, przesłuchiwania nic nie wnoszą, nie ma się czego chwycić. Co łączy, i czy w ogóle, ofiary? Ile jeszcze osób zginie? Kto za tym stoi i dlaczego? A to wszystko w dusznym, brudnym, czarno-białym, małomiasteczkowym, "kopalnianym" klimacie.



"Kolejność" Huberta Hendera to dobry kryminał. Przeczytany z przyjemnością, ale bez wypieków na twarzy. Ciekawa zagadka, niebanalni bohaterowie, fajny klimat, sporo pracy śledczej, budowanie napięcia, jednak finał bez efektu wow.
Autor nie odkrył wszystkich kart jeśli chodzi o postać głównego śledczego. Iwanowicz jest tajemniczy, w sumie niewiele o nim wiemy, oprócz tego, że ciąży mu bagaż złych doświadczeń. Coś w jego życiu się wydarzyło i podskórnie korci mnie, żeby się tego dowiedzieć. Przypuszczam, że komisarz da się lepiej poznać w kolejnej książce Hendera pt. "Lęk".

14 czerwca 2017

"Zombie"

Tytuł: "Zombie"
Autor: Wojciech Chmielarz
Wydawnictwo: Czarne
Forma książki: ebook


fot. Katarzyna Denisiuk
Zombie na Babiej Górze


"Zombie" był przeze mnie wyczekiwany i jak generalnie "nie rzucam" się na nowości, tak w przypadku "nowego Chmielarza" chciałam szybko po niego sięgnąć. Poza tym czułam podskórnie, że się nie zawiodę. I jak było? Bosko było!

Znów spotykamy się ze starymi znajomym z "Wampira", czyli detektywem Dawidem Wolskim. Co za wkurzający gość?! Nie dość, że bez moralnego kręgosłupa, to arogancki, wyrachowany, egoistyczny. Ma za nic wszystko i wszystkich. Ech. Nie dziwię się, że tyle razy dostał po mordzie. Przy tym całym garbie wad posiada umiejętności, które mogą się przydać w śledztwie prokuratora Adama Górnika.
Adam Górnik, kolejna ciekawa postać. Porządny obywatel, mąż, ojciec, który mając 15 lat ... zabił młotkiem postrach szkoły, kompletnego szajbusa Filipa "Korsarza" Korsarskiego. Oczywistym jest, że sprawa nie wyszła na jaw, ale czy aby na pewno? Po 20 latach do pana prokuratora dzwoni Pirat, tfu Korsarz z tekstem w stylu: I know what you did last summer. Wariactwo do kwadratu!
I teraz wchodzi na arenę Wolski. Otrzymuje zlecenie od Górnika, żeby znalazł zaginionego przed laty Korsarskiego. Mission impossible?
Śledztwo się toczy, pojawiają się nowi/starzy bohaterowie ze szkolnych lat Górnika, a życie osobiste głównych bohaterów mocno się gmatwa. Ach jakie świetne sceny serwuje nam autor - mlaskałam z zachwytu. W kryminale coś takiego? - miodzio z boczkiem! 

Kapitalny finał, kapitalny kryminał. Czuję się bardzo usatysfakcjonowana. Aha, jeśli ktoś lubi jak trup ściele się gęsto, to "jest w domu".

Po raz kolejny przekonuję się, że Wojciech Chmielarz, to jeden z moich ulubionych - nie tylko polskich - pisarzy gatunku kryminał/sensacja/thriller. Co mi się w Jego książkach podoba? Lekkie pióro - książki czyta się płynnie, bez potknięć, zastanawiania się "co autor miał na myśli?", ciekawa intryga/zagadka kryminalna, polskie realia/podwórko/środowisko/mentalność - książki można by opatrzyć godłem Teraz Polska, humor i słownictwo - kiedy trzeba przyfandzolić, to mamy odpowiednie bluzgi i mocne słowa. Jednym słowem - Panie Chmielarz, masz u mnie swoją złotą wirtualną półkę z książkami.

Strach się bać jaki będzie kolejny tytuł w serii - a mam nadzieję, że takowy powstanie - może Kanibal? ;-)

PS Jeśli ktoś z Was nie czytał poprzedniej książki z cyklu - spokojna głowa, można odpuścić. Jednak mogę się założyć, że po Zombim wrócicie do Wampira. 

10 czerwca 2017

"Zaklinacz"

Tytuł: "Zaklinacz"
Autor: Donato Carrisi
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczył: Jan Jackowicz
Forma książki: ebook


fot. Katarzyna Denisiuk


Włoski autor + kryminał - czy to się może udać, czy to będzie bomba? Nie żebym nie doceniała włoskich pisarzy, jednak do tej pory taki duet mi się nie trafił. I powiem Wam, że to był strzał w dziesiątkę. Spod pióra Carrisi wyszedł świetny kryminał. Zaciekawił mnie od pierwszej strony, zadziwiał i zaskakiwał do ostatniej. 

Jak kryminał, to musi być jakaś zagadka do rozwiązania. Pięć zaginionych dziewczynek, sześć odnalezionych rąk zakopanych w ziemi. Rachunek jest prosty - jedno niezidentyfikowane odkrycie. Do kogo kogo należy ręka? Kim jest szósta dziewczynka? Jak to jest możliwe, że policja nic o tym nie wie?

Kryminolog, agent do zadań specjalnych, specjalistka ds. logistyki i ekspertyz informatycznych, specjalista od przesłuchań, zaproszona do współpracy specjalistka od odnajdywania zaginionych osób pod przewodnictwem inspektora mierzą się z przebiegłym i okrutnym umysłem. Czy każde z nich nie ma nic do ukrycia? A może skrywają jakieś tajemnice?
W tej książce nic nie jest oczywiste. Śledztwo nie zmierza prostą drogą do finału. Autor serwuje nam kilka, wydałoby się zupełnie niezależnych, przerażających historii. Dużo się dzieje, ale ani przez chwilę nie odczuwałam przesytu a mnogość wątków potęgowała moje zaciekawienie - jak? kto? dlaczego? Koronkowa robota!

Kim jest zabójca? Wizjonerem? Misjonarzem? Spragnionym władzy? Hedonistą? A może należy do piątej kategorii psychopatów? Tu nie tylko praca śledcza odgrywa decydującą rolę, ale również odkrywanie ciemnej strony ludzkiej psychiki. Zaklinacz, czy Master of Puppets?

Jest mocno, mrocznie, wyrafinowanie. Dziękuję Panie Carrisi. Spełnił Pan moją czytelniczą zachciankę. Na pewno sięgnę po inne Pana książki.

7 czerwca 2017

"Zakładnik"

Tytuł: "Zakładnik"
Autor: Przemysław Borkowski
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Forma książki: ebook


fot. Katarzyna Denisiuk


Książka Przemysława Borkowskiego zdobyła szturmem szczyt mojego stosiku książek do przeczytania jak tytułowy "Zakładnik". Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Ot tak z cicha pęk! Jednak w przeciwieństwie do książkowego bohatera, została przyjęta z otwartymi ramionami. Wizyta była niedługa, ale treściwa, przebiegła w miłej atmosferze i rozstaliśmy się w przyjaźni.

Zbigniew Rozłucki, psychoterapeuta z bagażem własnych doświadczeń, zrządzeniem losu trafia do telewizyjnego studia, gdzie ma wystąpić w roli eksperta od meandrów ludzkiej duszy. Jeszcze przed programem spotyka bardzo atrakcyjną dziennikarkę Karolinę Janczewską. Pech chciał, że zanim weszli na wizję, do studia wdarł się "wariat z pistoletem" i wziął zakładników. Pech Rozłuckiego nie opuszcza - ma się spełnić w roli negocjatora. Bilans spotkania w TV kończy się wynikiem ujemnym - jeden zakładnik zostaje zabity, a uzbrojony mężczyzna popełnia samobójstwo odczytując wcześniej "nie trzymające się kupy" oświadczenie.
Janczewska z Rozłuckim - pomimo wcześniejszej awersji do drążenia tematu przez tego drugiego - na własną rękę starają się dociec, dlaczego sprawy potoczyły się tak a nie inaczej. W czasie prywatnego dochodzenia wychodzą na wierzch skrywane tajemnice oraz nowe zagrożenia. Chociaż brakuje im doświadczenia w pracy śledczej, po drodze popełniają sporo błędów i podejmują nietrafione decyzje, dwójka samozwańczych detektywów konsekwentnie dąży do celu i rozwikłania zagadki. A czas goni...

Kryminał typu "lekkiego" bez szalonych pościgów, trupów na każdej stronie, potrafiący zaciekawić i niejednokrotnie zaskoczyć. Entuzjasta gatunku będzie zadowolony, a dla czytelników zaczynających przygodę z kryminałem/thrillerem/sensacją, to już w ogóle gratka.
Dodam, że laicy w kwestii marek "łyskacza" wiele mogą się z książki nauczyć ;-) Świetna rozrywka - czego chcieć więcej? Cheers!

4 czerwca 2017

"Krucha jak lód"

Tytuł: "Krucha jak lód"
Autor: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczył: Michał Juszkiewicz
Forma książki: ebook


fot. Katarzyna Denisiuk


"Krucha jak lód" jest dopiero drugą książką autorki, jaką dotychczas przeczytałam. Jej książki to niemal pewniaki na dobrą, a nawet bardzo dobrą lekturę. Dlaczego więc nie czytałam więcej Picoult? Otóż tematyka książek często nie jest łatwa i przyjemna, zwykle porusza trudne tematy i niesie sporą dawkę emocjonalnego bagażu. Dlatego też mój wybór jej twórczości jest świadomy i zamierzony.

Amerykańska rodzina 2+2. Sean - głowa rodziny, policjant, Charlotte - cukiernik, żona i matka na pełen etat, Amanda - starsza córka Charlotty i ich najmłodsza córka Willow. Dramatem rodziny, bo inaczej nie można tego nazwać, jest bardzo ciężka choroba 6 letniej Willow. Osteogenesis imperfecta (OI), czyli łamliwość kości, spowodowana defektem kolagenu. Kości dziewczynki są tak kruche, że aby je złamać, wystarczy się potknąć. Liczba złamań u osób dotkniętych OI liczona jest w dziesiątkach. Jakie życie ją czeka?  Ile będą musieli poświęcić rodzice czasu, pieniędzy, sił, aby zapewnić dziecku godne życie? Nie zapominajmy, że jest jeszcze Amanda, mająca swoje problemy (a może największym jest to, że jest zdrowa) i też potrzebuje zainteresowania i wsparcia ze strony najbliższych. Dramat!
Choroba Willow została zdiagnozowana w okresie prenatalnym, podczas jednego z badań USG. Ciążę Charlotty prowadziła jej przyjaciółka Piper. Czy diagnozę można było postawić wcześniej? Czy mając wiedzę o tym, że dziecko może być śmiertelnie lub przewlekle chore matka zdecydowałaby się na aborcję? Jakie dylematy?! Dramat!
Charlotte decyduje się na wytoczenie przyjaciółce procesu o błąd w sztuce lekarskiej. Wiadomo o co w takich sporach chodzi - o ogromne odszkodowanie, które w przypadku rodziny O'Keefe równałoby się środkom finansowym na zapewnienie Willow przedsmaku normalnego życia. Mnóstwo rozterek, wewnętrznych potyczek z własnym sumieniem i przekonaniami, ale również z otoczeniem i najbliższymi.
Z całą stanowczością nie zgadzam się na takie zakończenie jakie napisała nam autorka...

Picoult pisze tak jakby była ekspertem w danej dziedzinie. Czytając czuć wiarygodność i ma się poczucie, że to nie tylko fikcyjne historie, ale również naprawdę spora dawka specjalistycznej wiedzy. Ręka do góry kto z czytelników słyszał wcześniej o OI? Poza tym pisze tak, że jedna strona ucieka za drugą. Płynie się po opisanej historii gładko, zanurza się w nią a ona w nas wsiąka. Wiem jedno, nigdy w życiu nie chciałabym być skonfrontowana z problemami, decyzjami jakie musiała podjąć Charlotte i jej rodzina. I zawsze po przeczytaniu takich książek doceniam, niemalże histerycznie cieszę się, że nie mam takich problemów jak  ich bohaterowie.

PS W "Krucha jak lód" jest kilka przepisów na słodkości. Ciekawa jestem, czy ktoś spróbował coś upiec i jaki był efekt.

1 czerwca 2017

Podsumowanie maja

Maj był na bogato


Czy jest sens wybierać mój Top 3?! Wyzwanie niczym kartkowanie książki w rękawiczkach narciarskich. W podsumowaniu za kwiecień powiedziałam A, to i za maj powiem B!



Było bardzo różnorodnie: kryminały, literatura kobieca, współczesna (obyczajowa), oparta na faktach... Tak dużo świetnych książek, ale nie potrafię wybrać tylko trzech pozycji. Dlatego też - nie przedłużając.

Moim top "3" maja zostały:
Nie polecam jedynie "Zapisane w wodzie". 

Do następnego!

"Trąf, trąf, misia bela"

Tytuł: "Trąf, trąf, misia bela"
Autor: Dagmara Andryka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Forma książki: ebook

fot. Katarzyna Denisiuk


"Trąf, trąf, misia, bela, misia Kasia konfacela. Misia a, misia b, misia, Kasia konface!" i od razu mam przed oczami trzepak, grę w klasy, kapsle, podchody, gumę do skakania (podbieraną mamie ;-)) To były zabawy!
Jak nie sięgnąć po taki tytuł? Dodatkowo książka napisana przez polską pisarkę, a i gatunek mój ulubiony, czyli kryminał/thriller/sensacja. Zestaw idealny.

Potrzeba akceptacji, wspólne zainteresowania, sympatie sprawiają, że łączymy się w grupy. Niektóre mają luźny charakter, w innych więzi są niesamowicie silne, a czasami nawet toksyczne. Nikt nie chce wyskoczyć poza nawias, nikt nie chce być wyalienowany. Przecież w grupie jest raźniej, w grupie siła! 
Igor, Żaneta, Anka, Pola, Filip, Staszek, Janek, Paweł są grupą znajomych, których przyjaźń scementowała się podczas obozu sportowego w Trzciance, w którym uczestniczyli jako nastolatki. Tworzyli elitę, do której inni obozowicze chcieli się dostać "drzwiami i oknami". Co można dać od siebie, ile poświęcić, jakim zadaniom sprostać, aby dostać się do tej hermetycznej grupy?

Jako dorośli mieszkają w różnych miastach, założyli rodziny, pracują. Nikt nie został sportowcem. Łączy ich tajemnica z przeszłości. W wypadku ginie Igor, ich wychowawca z obozu, a Anka dostaje pogróżki. Zaczyna się lekka panika. Anka prosi o pomoc znaną reporterkę Martę Witecką, aby przyjrzała się sprawie. Pomimo początkowego dystansu do historii nakreślonej przez kobietę, Marta angażuje się w odkrycie prawdy. Poza tym widzi okazję do napisania nowego, ciekawego reportażu. Czy śmierć Igora była przypadkowa? Gdy ginie kolejna osoba z grupy, napięcie ponownie wzrasta. Na kogo wypadnie, na tego bęc? Czy też scenariusz jest z góry zaplanowany? Kto jest mordercą?
Policyjne śledztwo oraz działania Marty ujawniają kolejne fakty, jak widoczki odsłaniane z przysypanej kiedyś ziemi. Tylko, że te widoczki wcale nie są piękne i kolorowe.

Autorka bardzo wciągnęła mnie w tę grę. O dziwo (rzadko mi się udaje), domyśliłam się (wcale nie tak szybko) kto za wszystkim stoi, kto jest winien, jednak w ogóle nie zepsuło mi to dalszej przyjemności czytania. Polecam!

PS Proponuję w pakiecie z Misią wziąć od razu "Tysiąc" tej samej autorki. Nie ma co się rozdrabniać, a podwójna radość z czytania gwarantowana.
PS2 Ene due rike fake torba borba usme smake deus deus kosmateus i morele baks! Czytaliście "Ene, due, śmierć" M.J. Arlidge? Również polecam!