Tytuł: „Moje śliczne”
Autor: Karin Slaughter
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Tłumaczył: Katarzyna Ciążyńska
Forma książki: ebook
fot. Katarzyna Denisiuk |
Oddychaj.
Wentyluj się. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech...
Nie,
to nie były zajęcia fitness, na których twarz zmieniała kolor na
buraczkowy w czasie trzymania pozycji deski, albo supermana, walcząc
o kolejne sekundy, a tuż obok cudowna instruktorka nawoływaniami
usiłowała sprawić, że nie padnę na matę bez życia.
To
były czynności, odruchy, do których się mobilizowałam w czasie
czytania książki Karin Slaughter „Moje śliczne”. Ufff, co to
był za thriller! Zostałam połknięta, przeżuta i wypluta.
Trzy
siostry: Julia, Claire i Lydia.
Dwadzieścia
lat temu. Julia zniknęła bez śladu. Miała dziewiętnaście lat.
To traumatyczne wydarzenie sprawiło, że rodzina się rozsypała.
Ojciec popełnił samobójstwo. Lydia, nie mająca wsparcia od
najbliższych pogubiła się i straciła kontakt z młodszą siostrą
i matką.
Obecnie.
Claire jest żoną bogacza. W ciemnym zaułku zostają napadnięci i
Paul umiera od ciosu nożem. Wdowa natrafia na przerażający film,
na którym młoda kobieta była torturowana, brutalnie zgwałcona, a
na końcu zamordowana. Od razu rodzi się szereg pytań. Kogo jest to
nagarnie? Co Paul ma z nim wspólnego? Skąd się wzięło w jego
komputerze? A przede wszystkim kim jest dziewczyna i czy to
mistrzowsko zagrana scena, czy też okrutna rzeczywistość? Lawina
ruszyła. Na jaw wychodzą nowe fakty z życia Paula. Siostry, po
latach rozłąki i wzajemnych animozji współpracują, aby dojść
do prawdy. Robi się coraz bardziej strasznie, niebezpiecznie a macki
zła zataczają coraz szersze kręgi.
Na
ile znamy najbliższą nam osobę? Czy ma przed nami tajemnice? Czy
możemy jej ufać? A może to doktor Jekyll i pan Hyde? Życie pisze
scenariusze, czy też Hyde steruje nami jak kukiełką? Jakie są
granice okrucieństwa i deprawacji?
Trzymająca
w napięciu, zaskakująca, brutalna, obrzydliwa a przede wszystkim
przerażająca. Jeśli jesteś gotowa/gotowy na krwawe sceny z
potężnym ładunkiem emocjonalnym, to jest to książka idealna dla
Ciebie. Jestem przekonana, że gdyby „Moje śliczne” były
zekranizowane, to w wielu momentach zamykałabym oczy, serce
pracowałoby na najwyższych obrotach, a osoba obok musiałaby mi
przypominać o oddychaniu. To była podróż w „książkową
energylandię”.
Ocena:
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz