6 października 2017

"Ludzie na drzewach" Hanya Yanagihara Naturalistycznie, szokująco i zaskakująco

Tytuł: „Ludzie na drzewach”
Autor: Hanya Yanagihara
Wydawnictwo: W.A.B., Biblioteka Akustyczna
Tłumaczył: Jolanta Kozak
Forma książki: audiobook; czyta Filip Kosior i Roch Siemianowski


fot. Katarzyna Denisiuk


Wiedziałam o premierze na polskim rynku wydawniczym nowej książki Hanyi Yanagihary. Wiedziałam również, że to książka zupełnie inna niż „Małe życie”, które zdobyło sobie wielką rzeszę zwolenników, ale też słyszałam głosy, że czytelnicy porzucali lekturę, bo była nudna. Należę do pierwszej grupy, jednak sięgnięcie po „Ludzi na drzewach” w formie audiobooka było tylko i wyłącznie impulsem. Co mogę powiedzieć? To był strzał w 10!

Książkę przeczytały dwa świetne głosy, panowie Roch Siemianowski i Filip Kosior. Tego drugiego bardzo dobrze pamiętam, kiedy to przyprawiał mnie o ciarki czytając książki Maxima Chattama. W mocnych, brutalnych, bezwzględnych i brudnych fragmentach sprawdził się kapitalnie, natomiast w długich opisach flory i fauny „widziałabym” kojący głos Krystyny Czubówny, która w dzieciństwie towarzyszyła mi przy oglądaniu programów przyrodniczych. Oj, mam sentyment :-)

Norton Perina, amerykański lekarz, dostaje propozycję wyjazdu na niewielką wyspę w Mikronezji, w celu zbadania plemienia Ivu'ivu. Jego dokonana są na tyle nowatorskie i znamienne dla świata nauki, że zostaje uhonorowany nagrodą Nobla.
Historia Yanagihary, to nie tylko piękna opowieść o nieznanych lądach, niecodziennej i egzotycznej przyrodzie, ale przede wszystkim o ludziach. Ludziach tam żyjących jak i tych z cywilizowanych krajów, którzy bezpardonowo wdzierają się w świat plemienia, ingerują i zmieniają na zawsze ich życie. Od razu rodzi się pytanie – kto daje prawo do takich działań? Dlaczego jeden człowiek jest ważniejszy od drugiego?
A sam Norton Perina? Człowiek zagadka... Nic nie zdradzę, ale gwarantuję, że będziecie zszokowani i wstrząśnięci. Zakończenie książki, to istne trzęsienie ziemi!
Książka przyprawiała o zachwyt, wzbudzała ciekawość, ale również zniesmaczała i obrzydzała. Naprawdę cały wachlarz doznań gwarantowany.

Ludzie na drzewach” była debiutancką książką autorki, którą pisała – uwaga – 18 lat! Nie wiem jak wyglądał proces zbierania materiałów i tworzenia tak niesamowicie drobiazgowej historii, ale wszystko wspaniale się poskładało i zostało doprawione takimi smaczkami, że powstało kompletne danie, którego smak na długo zostaje w pamięci. A doskonała praca lektorów sprawiła, że było to kilkanaście pasjonujących godzin.

Ocena: 5,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz