31 grudnia 2017

Podsumowanie 2017 roku

Moje pierwsze podsumowanie roku. Siedziałam i myślałam, myślałam, myślałam i … wymyśliłam. Nie będzie podium, nie będzie lokat, ale za to będzie top 10 razy dwa i kilka słów refleksji.

Przeglądając listę przeczytanych w 2017 roku książek zauważyłam, że te najlepsze przytrafiły się w drugiej połowie roku. Myślę, że jest to spowodowane tym, że w sposób bardziej przemyślany dobierałam lektury i reagowałam na „polecajaki” osób, którym mogę zawierzyć, że czytają dobrą literaturę (Wy wiecie, że o Was piszę, dziękuję :-*).
Od zawsze zaczytywałam się w kryminałach i thrillerach. Nadal je czytam i czytać będę, ale coraz częściej sięgam po literaturę współczesną, czy powieść obyczajową, która odkrywa przede mną nieznane mi dotąd lądy ;-) A propos kryminałów, uważam, że polscy Autorzy są świetni! Tak trzymać!

Jestem wzrokowcem, dlatego do każdej opinii dodaję zdjęcie. Od kilku miesięcy razem z Radkiem staramy się tworzyć „obrazy” przeczytanych książek. Mam nadzieję, że nasza praca przypadła Wam do gustu. Radek, dziękuję! Wiem, że czasami jestem nie do wytrzymania ;-)

Przechodząc do meritum, na początku grupowe wyróżnienia.
  • Seria wydawnicza – Wydawnictwo Od Deski do Deski i ich seria na F/Aktach. Kapitalna! Nie wszystkie książki były rewelacyjne, ale w każdej znalazłam coś godnego polecenia.
  • SeriaKroniki rodziny Clifftonów Jeffrey'a Archera – to była przygoda! Z ogromną przyjemnością sięgałam po każdą kolejną książkę. Saga Rodziny Neshov Anne B. Ragde – ach ta skandynawska prostota i chłód.



Top 10 2017 roku, to książki o których będę pamiętała. Wciągnęły, zaskoczyły, wstrząsnęły, wzruszyły. W kolejności od „najstarszej”:
-”Rdza” Jakub Małecki
-”Ludzie na drzewach” Hanya Yanagihara
-”Całe życie” Robert Seethaler
-”Pępowina” Majgull Axelsson
-”Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka” Cezary Łazarewicz
-”Wszystko czego wam nie powiedziałam” Celeste Ng
-”Życie przed sobą” Emile Ajar
-”Gołębiarki” Alice Hoffman
-”Na Wodach Północy” Ian McGuire

Osobna kategoria – kryminał/thriller top 10 2017 roku:
-”Susza” Jane Harper
-”Geniusz zbrodni” Chris Carter
-”Milczenie owiec” Thomas Harris
-”Zaklinacz” Donato Carrisi
-”Zombie” Wojciech Chmielarz
-”Czarne nenufary” Michel Bussi
-”Porzuć swój strach” Robert Małecki
-”Krew” Bartosz Szczygielski
-”Cisza. Kronika życia pewnego mordercy” Thomas Raab
-”Kamień” Małgorzata i Michał Kuźmińscy


Ten rok był bardzo udany. Przeczytanych i wysłuchanych 165 książek. Życzę Wam i sobie mnóstwa niezapomnianych, czytelniczych przygód w 2018 roku. Nie bójcie się sięgać po gatunki dotąd Wam nieznane! Pomyślności w Nowym Roku!

30 grudnia 2017

"Mechaniczna ćma" Joanna Pypłacz Onirycznie i zaskakująco

Tytuł: „Mechaniczna ćma”
Autor: Joanna Pypłacz
Wydawnictwo: Videograf SA
Forma książki: ebook


fot. Radek Denisiuk


Powieść grozy osadzona w realiach Krakowa epoki fin de siècle”. Z tego okładkowego opisu usunęłabym słowo „grozy”, aby nie zniechęcać tych, których ten epitet mógłby odstraszyć i nie sięgnęliby bo „Mechaniczną ćmę”, a naprawdę jest godna polecenia!

Zakochałam się w Krakowie Joanny Pypłacz, Krakowie 1900 roku. Współczesny też jest piękny i niepowtarzalny, ale tak jak odmalowała go Autorka, jest magiczny. Czułam każdą kostkę brukową, widziałam szerokość uliczek dochodzących do Rynku i tynk na zabytkowych kamienicach. Mgła unosząca się nad Wisłą, planty wokół centrum miasta – moje zmysły to chłonęły!

Celina, Róża, Jerzy, Estera, Henriette, Annabella, Erazm to ludzie, których pokiereszowało życie. Są pełni bolesnych tajemnic, do odkrycia których zaprasza nas Autorka. Poznajemy historię Celiny, która posiadła dar dostrzegania duchów zmarłych. Jerzego, który będąc okultystą, pomaga rodzinom pożegnać się z najbliższymi, którzy przedwcześnie odeszli. A Annabella jest utalentowaną artystką, która maluje portrety zmarłych. To oni tworzą mistyczną stronę opowieści, która przeplata się z normalnymi, przyziemnymi sprawami.

Podobnie jak ludzkie marzenia, ćmy również latają bezszelestnie.

W „Mechanicznej ćmie” wszystko działa jak w zegarku. Elementy ze sobą współgrają tworząc jedność. Z jednej strony opowieść się snuje jak poranna mgła, płyniemy przez opowieść jak w sennych majakach, a z drugiej przeżywamy z bohaterami ich rozterki stąpając twardo po ziemi.
Joanna Pypłacz stworzyła niesamowity klimat, który mnie zaskoczył swą oryginalnością. Nie przypuszczałam, że tak mnie porwie. Z ogromną przyjemnością przebywałam w jej świecie, do odwiedzenia którego serdecznie Was zachęcam. Dajcie się ponieść tej historii.


Ocena: 5/6

fot. Radek Denisiuk

29 grudnia 2017

"Wszystko dla ciebie" Joanna Sykat O życiu...

Tytuł: „Wszystko dla ciebie”
Autor: Joanna Sykat
Wydawnictwo: Replika
Forma książki: ebook


fot. Radek Denisiuk


Agata i Kuba ślubowali sobie miłość, wierność, że będą żyli zgodnie, razem, na dobre i na złe. Życie napisało inny scenariusz. Po kilku wspólnych latach ich relacje psują się, małżeństwo przeżywa kryzys i w końcu dochodzi do krytycznego momentu, kiedy Kuba postanawia odejść. Mnóstwo przykrych słów, wylanych żali i z pary kochających się osób, zostają dwie, żyjące oddzielnie i próbujące poukładać sobie życie na nowo. Ze wspólnie zbudowanego domu, zostały zgliszcza.

Wszystko dla ciebie” opowiedziane jest oczami Agaty, kobiety porzuconej i … w ciąży. Pokocha życie, które w niej rośnie i się rozwija? Powie Kubie, że zostanie ojcem? Poradzi sobie w życiu, gdy nieuchronnie zbliża się koniec umowy o pracę, a stan konta oszczędnościowego nie daje poczucia bezpiecznej i spokojnej przyszłości? W końcu, czy Agata otrząśnie się z marazmu w jaki popadła, odnajdzie siłę, obudzi się by żyć?
Głosem rozsądku Agaty jest ciotka, która niejedno małżeństwo w życiu przeżyła, a jej filozofia życiowa zupełnie odbiega od tej, którą kieruje się jej siostrzenica. W otoczeniu Agaty jest jeszcze przyjaciółka, powierniczka, której może się zwierzać i wypłakiwać żale.

Powiecie banalne. Ot, życie i historia, której myślę żadna kobieta nie chciałaby doświadczyć. O czym tu pisać? Co tu roztrząsać? Nieudane małżeństwo, niespodziewana ciąża, samotne macierzyństwo... Joanna Sykat ma dar ubierania właśnie takich, wydawałoby się powszechnych historii w słowa. Opowiadania o nich, wciągania w rozważania i dialog. Od razu do głowy przychodzą myśli – jak ja postąpiłabym? Możemy utożsamiać się z bohaterką, przyklaskiwać jej mężowi, albo w ogóle stać z boku i być niemym widzem dramatu dwojga ludzi.

Wszystko dla ciebie” ma bardzo ciekawą formę, a nawet „multiformę”, bo oprócz narracji pierwszoosobowej występują fragmenty rozmowy – pamiętnika Agaty z nienarodzonym dzieckiem, korespondencja mailowa oraz sms-y wymieniane z przyjaciółką.

Powieść jest frapująca, wciągająca, doskonała na samotny wieczór. Towarzyszyłam Agacie do końca i bardzo chciałam, żeby wszystko w życiu jej rodziny dobrze się ułożyło. A czy tak się stało, przekonajcie się sami.

Ocena: 5/6

28 grudnia 2017

"Na Wodach Północy" Ian McGuire Obrzydliwie doskonała!

Tytuł: „Na Wodach Północy”
Autor: Ian McGuire
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczył: Bartosz Kurowski
Forma książki: ebook


fot. Radek Denisiuk


O tej książce przeczytałam: „Toż to była istna uczta przygodowa” (Ania), „Jakże śmierdząca, brudna, obrzydliwie realistyczna i wulgarnie szczera opowieść!!!” (Gosia), „Solidna porcja naprawdę znakomitej prozy” (Aldona), „Kocham takie szorstkie, wyraziste i realistyczne powieści” (Domi). W obliczu takich rekomendacji nie sposób było nie sięgnąć po „Na Wodach Północy”, finalisty Booker Prize 2016r. I wiecie co? Pod wszystkimi zachwytami podpisuje się, z wszystkimi się zgadzam, wszystkim przyklaskuję.

XIXw. Do grona uczestników wyprawy wielorybników wypływających na wody Morza Arktycznego dołącza Patrick Sumner, którego głównym zadaniem będzie sprawowanie pieczy nad zdrowiem załogi. Jednak niespodziewane, tragiczne wydarzenie stawia go w roli detektywa, który na własną rękę będzie starał się dociec kto zamordował chłopca okrętowego. Patrick wplątuje się w bardzo niebezpieczną i bezkompromisową rozgrywkę.


„Na Wodach Północy” jest jak (skojarzenia w kolejności od najluźniejszych):
-sztuka teatralna – nietrudno podzielić powieść na kilka części – aktów – odbywających się w innych okolicznościach przyrody i w różnych miejscach;
-powieść przygodowa – momentami miałam wrażenie jakbym przemierzała nieznane lądy i morza w towarzystwie Tomka Wilmowskiego z powieści Alfreda Szklarskiego, we fragmentach, kiedy Autor skupiał się na opisach przyrody. Niedostępność i chłód Arktyki były takie realistyczne!;
-powieść z elementami kryminału – Patrick postawił sobie za punkt honoru odkrycie i ujawnienie zabójcy i był w swych działaniach skuteczny.
Jednak przede wszystkim to książka kipiąca nieprawdopodobnie realistycznymi, naturalistycznymi, oddartymi z jakichkolwiek ozdobników, bez żadnych kompromisów opisami czynności, zachowań, relacji, wydarzeń mających miejsce na statku i poza nim. „Piraci z Karaibów” przy „Na Wodach Północy”, to opowiastka dla dzieci z przedszkola. Ta książka momentami cuchnęła!
A najlepsze w tej prozie było to, że ani przez chwilkę nie chciałam jej odłożyć na bok. Świetnie napisana!


Zdaję sobie sprawę i uważam, że nie jest to książka dla wszystkich. Bardzo mocna, brutalna lektura, bez uciekania się w wysublimowane środki stylistyczne. Polecam wszystkim, którzy chcą przeżyć przygodę i nie boją się ubrudzić.


Ocena: 5,5/6

27 grudnia 2017

"Zastrzyk śmierci" Małgorzata Rogala Górska i Tomczyk ponownie w akcji

Tytuł: „Zastrzyk śmierci”
Autor: Małgorzata Rogala
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Forma książki: ebook


fot. Radek Denisiuk


Znacie pióro Małgorzaty Rogali i jej kryminalną serię z Agatą Górską i Sławkiem Tomczykiem? Nie? Równie dobrze przygodę możecie rozpocząć z „Zastrzykiem śmierci” - czwartą w kolei książką z komisarzem i starszą aspirantką – gdyż występujące nawiązania do przeszłości nie zaburzają odbioru i nie przeszkadzają w zrozumieniu bieżących wydarzeń.

Krytyk kulinarny ginie od śmiertelnego zastrzyku. W gronie podejrzanych jest nie tylko żona, ale też i wszyscy ci, którym nie spodobała się opinia o odwiedzanych przez niego restauracjach. W identyczny sposób giną kolejne osoby. Co łączy ofiary? Kogo skrzywdziły? Dlaczego musiały zginąć? Sprawą zajmuje się Agata i Sławek, partnerzy w życiu zawodowym i prywatnym.

Wiele postaci, kilka różnych, wydawałoby się niezwiązanych ze sobą wątków, wydarzenia z przeszłości, ze strony na stronę układają się w ciekawą i intrygującą zagadkę, którą koniecznie chcemy rozwiązać i dowiedzieć się kto zabijał i dlaczego.

Warto podkreślić, że niejednokrotnie w swoich książkach Rogala „mówi” o zagrożeniach z jakim możemy się spotkać każdego dnia, kiedy to panoszy się konsumpcjonizm, hedonizm, czy też wszechobecna elektronika. Cennym jest, i moim zdaniem bardzo interesującym zabieg, kiedy w książce mającej czysto rozrywkowy charakter, zostają przemycone i uwypuklone problemy, na które powinniśmy zwracać uwagę, wystrzegać się ich i z nimi walczyć. Na co tym razem zwróciła uwagę Autorka, nie zdradzę.

Gdy szukam esencjonalnych polskich kryminałów, sięgam po książki Bartosza Szczygielskiego, Wojciecha Chmielarza i Roberta Małeckiego, gdy chcę przeczytać coś lżejszego, ale w klimacie, od razu kieruję się w stronę Pań – Małgorzaty Rogali, Dagmary Andryki, Katarzyny Puzyńskiej, Joanny Opiat-Bojarskiej.
Zastrzyk śmierci” jest kryminałem z wyraźnie wyczuwalną kobiecą ręką i będzie doskonały dla ceniących sobie ciekawą, wciągającą historię, napisaną lekkim piórem. Mnie Pani Małgosia przekonała i dlatego już wypatruję kolejnej części pt. „Grzech zaniechania”, którego premiera będzie w przyszłym roku.

PS Dotychczas w serii ukazały się: „Zapłata”, „Dobra matka”, „Ważka” - polecam!

Ocena: 5/6

22 grudnia 2017

"Pudełko z marzeniami" Magdalena Witkiewicz, Alek Rogoziński Śwątecznie, słodko i z humorem

Tytuł: „Pudełko z marzeniami”
Autor: Magdalena Witkiewicz, Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Filia
Forma książki: ebook


fot. Radek Denisiuk


Małgorzata Fugiel-Kuźmińska i Michał Kuźmiński, to „piszące małżeństwo”. Na pewno świetnie dogadują się przy pisaniu kryminałów – w mojej ocenie bardzo dobrych - skoro już ich powstało kilka. Byłam bardzo ciekawa jaki efekt końcowy będzie ze współpracy dwóch różnych, a jednak podobnych Autorów. Pani Magdalena, pisząca chwytające za serce, ciepłe powieści, ze szczęśliwymi zakończeniami i Pan Aleksander, znany z poczucia humoru, którym naszpikowane są kryminały jego autorstwa. Zdystansowane podejście do siebie, pozytywna energia i radość życia podwoiły swoją objętość i powstało „Pudełko z marzeniami”, w którym znajdziemy to co najlepsze w twórczości Magdy i Alka.

Malwina i Michał. Dwie zagubione, nieznające się osoby, których życie z lekka poturbowało i pchnęło do małej miejscowości, w której wcale nie jest nudno, jakby mogło się początkowo wydawać.
Malwina rozkręca własną restaurację, w której znajduje się … figura świętego Ekspedyta oraz pudełko z marzeniami. Obydwa te „przedmioty” odegrają niebagatelne znaczenie w całej historii.
Michał przyjechał do miasteczka w poszukiwaniu skarbu, który, zgodnie ze słowami przekazanymi przez babcię na łożu śmierci, znajduje się w … restauracji Malwiny.
Zaczyna się zabawa, do której swoje nie tylko trzy grosze dorzucą dwie dziarskie starsze panie i dwójka rezolutnych nastolatków. A zakończenie? Jak w komediach romantycznych, kiedy wychodzimy z kina z uśmiechem na twarzy i słowami „ooo, jakie to było ładne”.

Marzenia jednak się spełniają. Czasami trzeba im pomóc, a czasem po prostu wystarczy chwile poczekać.

Pudełko z marzeniami” jest słodkie jak lukier na świątecznych piernikach. Założyłam, że taką powieścią będzie i taką chciałam przeczytać. Pozytywna, wesoła, romantyczna, ze szczęśliwym zakończeniem. Entuzjaści pióra Magdy i Alka będą bardzo zadowoleni!

Ocena: 5/6

20 grudnia 2017

"Ostatnie wyjście" Federico Axat Poziom manipulacji - mistrz!

Tytuł: „Ostatnie wyjście”
Autor: Federico Axat
Wydawnictwo: Świat Książki
Tłumaczył: Barbara Jaroszuk
Forma książki: ebook


fot. Radek Denisiuk


Są książki, fabuły, przy których moja mimika przeżywa rozkwit – robię wielkie oczy, brwi podjeżdżają do góry, a na usta co rusz ciśnie się „ooo!”, „o kurczę!, „ale, że co?!”. W głowie również niespokojnie – myśli kotłują się i generalnie czuję, że „nie ogarniam”!
Ostatnie wyjście” Federico Axata tego wszystkiego mi dostarczyło i to w perfekcyjnych dawkach.

Ted chce popełnić samobójstwo. Wszystko przemyślał i przygotował w najmniejszym szczególe. „Już był w ogródku, już witał się z gąską” i … usłyszał dzwonek w drzwi. Ktoś ewidentnie chciał mu przeszkodzić, bo natarczywy dzwonek nie cichł. Dodatkowo na stole znalazł kartkę ze zdaniem „Otwórz drzwi. To twoje ostatnie wyjście” napisanym jego charakterem pisma. No to się zaczyna... Ted zostaje wciągnięty w zwariowaną grę, a my razem z nim.

Każda gra ma swój koniec. Ten w „Ostatnim wyjściu” bardzo mnie zaskoczył, zresztą jak cała historia. Poziom zmanipulowania czytelnika przybrał w tej książce niebotyczne wysokości. Czułam się permanentnie kołowana i wpuszczana w maliny. Coś co wydało mi się logiczne, już po chwili takim nie było. Coś co uważałam za prawdę, za chwilę okazywało się fałszem.
Czas spędzony z książką był jak zabawa w podchody w najlepszym wydaniu, z najlepszych czasów. Bawiłam się przednio! Będę miała na oku Pana Axata i z chęcią do niego wrócę, jeśli pojawi się nowa książka.

PS Jedyne czego faktycznie „nie ogarnęłam”, to było małe zwierzątko, które wyskakiwało w różnych częściach powieści jak królik z kapelusza. Mam nadzieję, że nie będzie mi się śniło po nocach ;-)

Ocena: 5,5/6

18 grudnia 2017

"Nie całkiem białe Boże Narodzenie" Magdalena Knedler Kryminał w wersji "lajt"

Tytuł: „Nie całkiem białe Boże Narodzenie”
Autor: Magdalena Knedler
Wydawnictwo: Novae Res
Forma książki: ebook


fot. Radek Denisiuk


Kiedy sięgnąć po „Nie całkiem białe Boże Narodzenie”? O każdej porze roku będzie się podobało, przecież nic nie stoi na przeszkodzie ubrać książkę w etui w arbuzy i wyłożyć się na plaży. Jednak rekomenduję czytać w zimowy wieczór, gdy za oknem biało, z głośników cichutko „sączą się” świąteczne piosenki (albo jakieś inne „pościelówy” cytując jedną z postaci bajki„Auta”), na stoliku stoi kubek parującej, aromatycznej herbaty, a koło fotela leży ukochany pupil... No to się rozmarzyłam! Śniegu jak nie było, tak nie ma, prognozy liche, więc nie czekałam na perfekcyjne okoliczności przyrody i w towarzystwie kubka i psa (czyli mój stały zestaw) najnowszą powieść detektywistyczną Magdaleny Knedler przeczytałam.

Nie wszyscy w tradycyjny sposób obchodzą Święta Bożego Narodzenia. Niektórzy na przykład wyjeżdżają i zaszywają się gdzieś z dala od domu. Bohaterowie „Nie całkiem białego Bożego Narodzenia” w Mścigniewie chcieli znaleźć miejsce – pensjonat – w którym mogą odnaleźć spokój, przemyśleć osobiste sprawy, uporać się z problemami. Ot, czas tylko dla siebie, a święta, to tak przy okazji. Wszystko fajnie, założenie zacne, ale … znaleziono trupa w wannie. No i cały spokój szlag trafia ;-) Co lepsze, a raczej gorsze, kolejny trup zostaje odnaleziony w pobliskim lesie. No to już lekka przesada! Do akcji wkracza policjant i detektyw, a po chwili z duetu robi się trio, bo bardzo pomocny staje się analityczny umysł Olgi, pensjonariuszki i odkrywcy denatów w jednym. Rodem z powieści Agathy Christie od nitki do kłębka dochodzimy do rozwiązania zagadki tajemniczych śmierci.

Jak było? Fajnie było! Lekko i swobodnie. Kto się sadzi na krwawy kryminał, duszną atmosferę , wielowątkowość i pogłębioną pracę śledczą, ten może czuć się ciut zawiedziony. Książka przekonała mnie … przegadaniem! Naprawdę! Tu cały czas ktoś rozmawia, spiera się, dyskutuje, spotyka. I to jest naprawdę świetne. Zero nudy! Polecam zabieganym i entuzjastom kryminałów w wersji „lajt”.

PS Leżenie w wannie "na sucho" jest strasznie niewygodne. Nie polecam! ;-)

Ocena: 5/6

16 grudnia 2017

"Powieść bez O" Judith W. Taschler Wciąga, intryguje i zaskakuje

Tytuł: „Powieść bez O.”
Autor: Judith W. Taschler
Wydawnictwo: W.A.B.
Tłumaczył: Aldona Zaniewska
Forma książki: ebook


fot. Radek Denisiuk


Lubicie sagi, wielopokoleniowe historie, gdzie losy głównych bohaterów są mocno poplątane? „Powieść bez O” Judith W. Taschler jest dla Was! Bardzo ciekawie poprowadzona fabuła, w nieoczywisty sposób oddanie głosu głównym bohaterom, osadzenie części powieści na Syberii, to silne strony książki austriackiej Autorki.
Niech Was nie zwiedzie i nie zrazi początkowy chaos. Raz, dwa powieść nabiera logicznych kształtów i spokojnie, coraz szybciej płyniemy przez kolejne rozdziały.

Poznajemy historię Kathariny i Juliusa. Początki ich znajomości, okres „chodzenia ze sobą”, narodzin ich dzieci, aż do … śmierci Juliusa, który ginie w wypadku.
Poznajemy historię Ludoviki i Thomasa, ich tragicznej miłości, która rozkwitła w trudnych czasach i miała nikłe szanse na szczęśliwy happy end.
Katharina i Julius borykają się z trudami dnia codziennego. Praca, rozwój, wielokrotne macierzyństwo, miłość, brak miłości, wzloty, upadki. Życie.
Za to uczucie Ludoviki i Thomasa jest sposobem na przetrwanie w czasie zsyłki na Sybir. Jest siłą, która nie pozawala się poddać i każe walczyć o przetrwanie.
Wydawałoby się, że te dwie pary, ich dzieje, nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego. Nic bardziej mylnego.

Bywa, że w powieściach obyczajowych, kiedy teraźniejszość „rywalizuje” z przeszłością, ta pierwsza przegrywa. Wątek historyczny jest ciekawy, wciągający, a cała reszta słaba, miałka, bez polotu. W „Powieści bez O” jest inaczej. Obydwie płaszczyzny są na równym, wysokim poziomie, inteligentnie i zmyślnie się ze sobą tasują, by finalnie uzyskać bardzo piękny, lecz smutny obraz całości. Sama końcówka jest dla mnie odrobinę zbyt cukierkowa, co nie zmienia faktu, że cała książka bardzo mi się podobała.

Ocena: 5,5/6

13 grudnia 2017

"Zapach czekolady" Ewald Arenz Cudowna podróż do świata zmysłów

Tytuł: „Zapach czekolady”
Autor: Ewald Arenz
Wydawnictwo: W.A.B.
Tłumaczył: Agnieszka Gadzała
Forma książki: ebook


fot. Radek Denisiuk


Ostatnio popadam ze skrajności w skrajność. Jednym razem czytam o osobliwej kolacji, która przywołuje całe spektrum obrzydliwych obrazów („Sekretna kolacja” Raphaela Montesa), po czym przerzucam się do świata pełnego cudownych aromatów i smaków. Taka dwubiegunowość jest całkiem pożądana, bo w biblioteczce panuje różnorodność.

Ostrzeżenie! „Zapach czekolady” nie tylko się czyta, tę książkę się również zjada i odczuwa wszystkimi zmysłami! Nie sposób przewracać kolejne strony powieści, nie przegryzając, a raczej podjadając czekolady, czekoladek, pralinek, czy innych słodkości. Do tego aromatyczna herbata, a najlepiej kawa i mamy ucztę dla ducha i dla ciała.

Zapach czekolady” przenosi nas do Wiednia XIX wieku. Jesteśmy świadkami rodzącego się uczucia pomiędzy Augustem – porucznikiem cesarsko-królewskiej armii w stanie spoczynku, a zamężną Eleną – piękną, tajemniczą kobietą. August ma niesamowity węch. Otaczające go zapachy kreują w jego głowie piękne obrazy. Z miłości do Eleny tworzy niepowtarzalne praliny, w których zakochuje się cały Wiedeń.

W notce o książce czytamy: „piękna powieść dla marzycieli, kochanków i romantyków”. Od razu dodam – nie tylko! Czekolada, nie zawsze jest słodka. Może być gorzka, pikantna, twarda, czy też rozpływająca się w ustach, a doprawiona alkoholem może spowodować szum w głowie. Taka właśnie jest ta historia – różnorodna. Do tego historyczny Wiedeń, Berlin i mamy całe spektrum niezwykłych wrażeń.

„Zapach czekolady” to była piękna podróż do świata zmysłów, uczuć, pełnego spokojnych rozmów, przemyśleń, z odpowiednią dawką ostrzejszych i dynamicznych wydarzeń, które sprawiły, że cała historia była odpowiednio wyważona, a całość zyskała szlachetnego szlifu.

Piękna książka, która w cudowny sposób wpasowuje się w około świąteczny czas.

PS Zdjęcie obrazujące książkę, przyprawiło fotografa o ból brzucha ;-)

Ocena: 5,5/6

11 grudnia 2017

"Sekretna kolacja" Raphael Montes Tak kuriozalna, że aż zabawna

Tytuł: „Sekretna kolacja”
Autor: Raphael Montes
Wydawnictwo: Filia
Tłumaczył: Barbara Bardadyn
Forma książki: ebook 


fot. Radek Denisiuk


Raphaela Montesa mogliśmy po części poznać czytając „Dziewczynę w walizce”, która była intrygująca i ze sporą dawką szaleństwa. Za to w „Sekretnej kolacji” Autor wzbił się na wyżyny i zaserwował nam „sen wariata”!
Co więcej, powiem Wam, że „Sekretna kolacja” była tak kuriozalna, że aż zabawna. Świetnie się przy niej bawiłam – jakkolwiek niedorzecznie to zabrzmi (kto czytał, ten wie).

Czwórka młodych mężczyzn wyrwała się ze swoich środowisk, małych miasteczek i zamieszkała razem w pięknym mieszkaniu w Rio de Janeiro. Każdy z nich jest inny, ma swoje zajęcia, pracę i zainteresowania. Układa im się nieźle. Niestety na horyzoncie pojawiają się czarne chmury. Grozi im eksmisja, bo przecież nikt nie będzie tolerował najemców, którzy zalegają z czynszem i to od kilku miesięcy. W głowach kiełkuje pomysł na wyjście z finansowego dołka, a jego realizacja ewoluuje w kompletnie odrealnionym kierunku. Pierwszy element domina uruchamia spiralę obłędu! A finał?! Szczęka mi opadła.

Wydawałoby się, że Autor nas nie zaskoczy, że dobrze dedukujemy i przewidujemy poczynania bohaterów. Mamy wizję zakończenia i przypuszczamy jak „skończą” Dante i jego koledzy. Nic bardziej mylnego! Raphael Montes naszpikował historię mnóstwem min, na które zupełnie nieświadomi wpadamy. Dobrze, że wzorem gier komputerowych, mamy wiele żyć ;-) Jeśli tylko przyjmiemy pomysł na historię z przymrużeniem oka, to czeka nas niezła zabawa, dosłownie jazda bez trzymanki.

Nie polecam osobom wrażliwym oraz tym, którzy stronią od krwawych opisów. Tutaj tego jest naprawdę sporo.
Często w książkach doszukuję się wątków, które chociaż fikcyjne, mogłyby się wydarzyć naprawdę. W „Sekretnej kolacji” - mam nadzieję (!) – wszystko jest kreacją Autora, który, mam wrażenie, świetnie się bawił podczas jej tworzenia. Mi się udzieliło. Polecam, jako czarną komedię ;-)

Ocena: 5/6

9 grudnia 2017

"Kelner" Przemysław Garczyński Dobry, smaczny kryminał

Tytuł: „Kelner”
Autor: Przemysław Garczyński
Wydawnictwo: Novae Res
Forma książki: papierowa; nie ma formy elektronicznej


fot. Radek Denisiuk


Dobry, polski kryminał, który był jak szybki obiad, a mógłby być posiłkiem złożonym z przystawki, dania głównego i deseru. Było smacznie, dlatego do tej „knajpy” jeszcze wrócę i mam nadzieję, że kolejna wizyta będzie dłuższa i „na bogato”.

Czy w Poznaniu grasuje „seryjniak”? Dwie, brutalnie zamordowane osoby, tropów i wskazówek prowadzących do sprawcy, jak na lekarstwo. Policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji ze wsparciem warszawskiego kolegi mają ręce pełne roboty. Żmudna, czasochłonna praca angażuje wszystkie dostępne siły i zatacza coraz większe kręgi. Rozwiązanie zagadki, czyli „kto?” i „dlaczego?” jest zaskakujące.

Do grona polskich śledczych, znanych z bardzo wielu kryminałów rodzimych Autorów, dołączył kolejny – Jakub „Dżejkob” Wilczek. Nie jest to samozwańczy, charyzmatyczny „dochodzeniowiec”, ale osoba potrafiąca świetnie współpracować z grupie i będąca dla niej nieocenioną wartością dodaną. Poza tym poznajemy Panią Rzecznik, biegłą zarówno w swoim fachu, jak i wnoszącą duży wkład w pracę policjantów.

Kelner” jest dla mnie taki … polski. Mam wrażenie, że tak właśnie może wyglądać praca nad przestępstwami z art. 148 Kodeksu Karnego, choć sam Autor przyznał, że gdzieniegdzie prawdę nagiął i celowo wprowadził własne pomysły.
Poza tym bardzo spodobał mi się zabieg wprowadzenia regionalnej gwary. Kto w Małopolsce mówi „zakluczyć”?! Równie zabawne jest słowo „wdusić” (usłyszane w windzie poznańskiego hotelu) nic nie mające wspólnego z duszeniem ;-)
Kerner” zaserwował również bardzo popularną w Wielkopolsce czerninę, czyli czarną polewkę oraz Yerba Mate. Za yerbę daję osobistego, dużego plusa, bo nie tylko hektolitrami kawy wypijanymi w kryminałach żyje człowiek :-)

Reasumując - trochę sztampowo, ale takie mam myśli - to był dobry debiut. Bardzo sprawnie napisana, ciekawa historia. Tu było wszystko czego od kryminału oczekuję. Poproszę jeszcze o przystawkę i deser, wtedy będzie doskonale!

Ocena: 4,5/6

7 grudnia 2017

"Kamień" Małgorzata i Michał Kuźmińscy Etnokryminał z Sądecczyzną w tle

Tytuł: „Kamień”
Autor: Małgorzata i Michał Kuźmińscy
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Forma książki: ebook


fot. Radek Denisiuk


Beskid Sądecki, Pieniny – tam czuję się niemal jak w domu! Piękne widoki, przystępne, nawet dla najmłodszych piechurów, szlaki, niewielu turystów (oprócz miejsc najbardziej popularnych), cisza, spokój, malownicze miejscowości... Ciągnie mnie tam każdego roku.
W takich właśnie okolicznościach przyrody osadzona jest najnowsza książka Małgorzaty i Michała Kuźmińskich pt.: „Kamień”. Mogłoby być sielsko, sennie, leniwie, ale nic bardziej mylnego. W Kamieniu, w romskiej osadzie na Sądecczyźnie, wrze jak w kotle. Jedno zdarzenie, jak przysłowiowy kamień, spowodowało lawinę niewyjaśnionych i tragicznych wydarzeń.

Romowie, a wśród nich, martwy chłopczyk o blond włosach. Kim był? Kto go zamordował? Dlaczego nikt go nie szuka? Policja musi skonfrontować się z zamkniętą i nieufną społecznością. Z pomocą przychodzi Anna Serafin, pani doktor z Uniwersytetu Jagiellońskiego, ekspert kulturoznawstwa. Na scenie pojawia się również Sebastian Strzygoń, dziennikarz z zacięciem detektywistycznym. Kolejno odkrywane puzzle w śledczej układance zamiast przyczyniać się do odsłonięcia pełnego obrazu i rozwiązania zagadki, doprowadzają do pojawienia się czarnych dziur i nieznanych dotąd faktów. Atmosfera się zagęszcza, nastroje są coraz bardziej minorowe, a wręcz wrogie. Wydaje się, że wystarczy jedna iskra, a wszystko eksploduje.

Wątek kryminalny, to jeden z wielu występujących w „Kamieniu”. Naprawdę wiele się tu dzieje. Z premedytacją nie napiszę nic więcej, żeby nie psuć przyjemności czytania i podkręcić zainteresowanie. Przyznam, że zastanawiałam się przez chwilkę, czy mogłoby być mniej puzzli w tej układance, bo zbyt duża ilość może czasami zniechęcić. Uważam jednak, że nie. Wszystko jest tak przemyślane, tak dopracowane, że końcowy efekt zyskuje moje szczere uznanie.

Etnokryminały, którymi są książki pisane przez małżeństwo Kuźmińskich, są wielowątkowe, niebanalne, niosące, oprócz czystej rozrywki, również kaganek oświaty. Czuć w nich ogrom pracy włożony przez Autorów. „Ślebodę”, „Pionka” i „Kamień” łączą postacie Anki i Sebastiana, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby czytać je w dowolnej kolejności. Z tej trójki książek, najbliższa będzie mi ta najnowsza, gdyż pojawia się w niej moje miasto i tak jak wspomniałam, Beskid Sądecki i Pieniny, do których mam wielki sentyment.
Bardzo jestem ciekawa kolejnej powieści, bo jestem przekonana, że będzie elektryzująco, a sama fabuła będzie koronkową robotą. Który region wybiorą Autorzy? Jak potoczą się losy Anki, Sebastiana i osób z ich otoczenia? Będę wypatrywać, a Was zachęcam do lektury „Kamienia”.

Ocena: 5,5/6

3 grudnia 2017

"Trzecia" Magda Stachula Elektryzujący thriller psychologiczny

Tytuł: „Trzecia”
Autor: Magda Stachula
Wydawnictwo: Znak Literanova
Forma książki: papierowa; dostępna w formie ebooka


"Trzecia" zawędrowała ze mną w Beskid Śląski
fot. Radek Denisiuk


Czytaliście „Idealną” Magdy Stachuli? Ja miałam tę przyjemność. Wciągnęła mnie, dostarczyła chwili zapomnienia, więc to czego szukam, to czego oczekuję sięgając po książkę. „Trzeciej” byłam bardzo ciekawa, bo nie zawsze udany debiut przekłada się na wysoki poziom kolejnych książek. I jak „wyszło” Autorce?

Przede wszystkim zostałam zaskoczona! Czytając kolejne strony, wgłębiając się w historię, klasyfikowałam bohaterów, wyrabiałam sobie o nich zdanie, oceniałam. I … Nic nie było takie jak mi się wydawało. Bomba!

Ktoś za Tobą chodzi? Ktoś Cię obserwuje? Ktoś robi Ci zdjęcie? Cały czas odczuwasz niepokój, dyskomfort, strach! Eliza, terapeutka z Krakowa, ma takie obawy. A może to są tylko jej omamy? Cały czas czujna, pobudzona, gotowa, żeby odeprzeć atak. Łatwo popaść w obłęd. Tym bardziej, że nikt jej nie wierzy.
Jest też Anton, uciekający przed swoją przeszłością i niebezpiecznymi ludźmi oraz Lilianna, kobieta sukcesu, elegancka, dojrzała, atrakcyjna i mocno zraniona.
Co łączy te trzy osoby? Jak potoczą się ich losy? Kto będzie wygranym?
Do tej historii dorzućmy problem zagrożenia jaki płynie z obecności w naszym życiu wszechobecnych mediów społecznościowych i aplikacji, które sprawiają, że jeśli tylko otworzymy drzwi naszego prywatnego świata - nie zawsze świadomie, zapraszamy nie tylko przyjaznych nam ludzi, to mamy elektryzującą powieść.

Sposób pisania Autorki, bardzo swobodny, plastyczny, krótkie rozdziały, pierwszoplanowa narracja każdego z bohaterów sprawiają, że książkę ciężko odłożyć.

Zarówno w „Idealnej”, jak i w „Trzeciej” w znacznym stopniu rozbudowana jest warstwa obyczajowa. To nie są typowe thrillery. Jednym to pasuje, innym nie. Należę do tych pierwszych. Sposób w jaki Autorka podchodzi do danego tematu, jak go zgłębia, jak prowadzi, jak podrzuca kolejne wątki, bardzo mi się podoba i ciekawi. Po przeczytaniu obydwu książek, dostajemy obraz tego jaką drogą podąża Pani Magda i czego możemy się spodziewać w kolejnych powieściach. Zostałam zachęcona, przekonana i na pewno przeczytam to, co zostanie nam w przyszłości zaoferowane.

Ocena: 5/6

2 grudnia 2017

Podsumowanie listopada

Listopad był kolejnym wyjątkowym miesiącem. Przeczytałam 10 książek, wysłuchałam 3 audiobooków. Jednej opinii audiobooka jeszcze nie zamieściłam, gdyż jest częścią tetralogii. Mowa o "Genialnej przyjaciółce" Eleny Ferrante. Jak wysłucham wszystkich części, to poświęcę im osobną notkę.




Kryminalnie było rewelacyjnie. Przyczyniły się do tego książki polskich Autorów, czyli "Poza prawami. Przedpiekle" Very Eikon, debiutancki "Grzech" Maxa Czornyja, "Porzuć swój strach" Roberta Małeckiego oraz "Krew" Bartosza Szczygielskiego. Żadna z nich Was nie zawiedzie!
Do tej kategorii dołączyli jeszcze Sebastian Fitzek i jego "Przesyłka" oraz Thomas Raab i "Cisza. Kronika życia pewnego mordercy".

Cudowny czas spędziłam z Émile Ajar i "Życiem przed sobą", niezawodnym Carlosem Ruizem Zafónem i "Labiryntem duchów" oraz Celeste Ng i "Wszystkim czego wam nie powiedziałam". 

Ogromnym zaskoczeniem były dla mnie "Gołębiarki" Alice Hoffman. Przypisana została do kategorii "historyczna", ale dla mnie to było rewelacyjne fantasy oparte na historycznych wydarzeniach.

"Genialna przyjaciółka" Eleny Ferrante nie była genialna, ale na pewno zaostrzyła mój apetyt na kolejne części. 
Za to "Dom dzienny, dom nocny" Olgi Tokarczuk, to było wyzwanie. Momentami bardzo interesująca, czasami totalnie zwariowana.

"Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka" Cezarego Łazarewicza nieprawdopodobnie emocjonalna, mocna, prawdziwa...

Nie potrafię wybrać top 3 listopada! Tyle dobroci. Patrząc jednak na wystawione przeze mnie oceny, to najwyższe noty otrzymały:

30 listopada 2017

"Między prawami. Przedpiekle" Vera Eikon Policja, mafia i polityka spotykają się na jednej drodze...

Tytuł: „Między prawami. Przedpiekle”
Autor: Vera Eikon
Wydawnictwo: Hologram. Katarzyna Woźniak
Forma książki: ebook


fot. Radek Denisiuk
 3xNIE!

NIE przypuszczałam, że tak mnie wciągnie!
NIE wierzyłam, że autorem książki jest kobieta i to na dodatek Polka! Cały czas czuć męskie, bezkompromisowe, mocne pióro.
NIE przeszkadzał mi fakt, że jest to druga część serii. Z wiarygodnego źródła wiem, że kolejna książka już „się pisze” i nie zawaham się jej przeczytać.

Kto nie wie co kryje się pod skrótami CBŚ, CBA? Pewnie niewielu. W dzisiejszych czasach co rusz wybuchają afery. Włączamy TV, radio i słyszymy na przykład: „kulisy korupcji w krakowskim sądzie”, „rozpoczął się proces oskarżonego o korupcję byłego prezydenta...” itd., itp. Przykłady można mnożyć. Zdaję sobie sprawę, że takimi wiadomościami jesteśmy bombardowani niemal każdego dnia, więc po co dodatkowo sięgać po książkę, w której „policja, mafia i polityka spotykają się na jednej drodze”?
Między prawami. Przedpiekle” Very Eikon jest fikcją, na dodatek tak napisaną, że z wielkim zainteresowaniem, niemal w wypiekami na twarzy śledziłam losy Procy, Młodego, Impulsa, Chabera oraz kolesi z ciemnej strony mocy.

Komisarz Alan Berg (Proca) wraca z „urlopu” w Holandii. Zanim na powrót zaangażuje się w rozpracowywanie gangsterki z Żoliborza, ma coś do zrobienia – musi pomóc partnerowi i przyjacielowi. Młody, odsunięty od sprawy, nad którą pracował, mający poczucie osobistej porażki, niemal sięga dna.
Ginie prostytutka. W jej morderstwo zamieszany jest poseł i policjant. Jednym słowem – grubo!
Każda ze służb ma ręce pełne roboty. Czy uda się odkryć wszystkie powiązania? Czy winni zostaną osądzeni? Czy każdy dostanie to, na co zasłużył? To nie jest zabawa dzieciaków w piaskownicy. To jest gra o życie.

Przyznaję, że czytając książki, gdzie pojawiają się prawdziwe instytucje, relacje, procedury, zachowania, zastanawia mnie, czy autor puścił wodze fantazji, czy też porządnie się przygotował. Istnieje przecież mnóstwo pułapek, niebezpieczeństwo popełnienia błędu, napisania o czymś co jest niemożliwe, co „nie przeszłoby”. Nie mam pojęcia jak jest w tej książce, czy Autorka popełniła jakąś gafę, czy research był rzetelny i wszystko mogłoby się wydarzyć. Gdybanie... Ja tę historię kupuję od pierwszej do ostatniej strony!

Akcja jest. Tempo na najlepszym poziomie. Wracałam do książki w każdym możliwym czasie wolnym.

Książkę polecam szczególnie tym, którzy lubią czytać sensacje, kryminały, gdzie mafia, gangsterzy i policja grają pierwsze skrzypce. Tym, którzy nie boją się bezkompromisowych porachunków, działań podejmowanych poza prawem, a to wszystko w polskich realiach. Dla mnie bomba!

Ocena: 5,5/6
fot. Radek Denisiuk

27 listopada 2017

"Gołębiarki" Alice Hoffman Totalne, pozytywne zaskoczenie!

Tytuł: „Gołębiarki”
Autor: Alice Hoffman
Wydawnictwo: Wielka Litera
Tłumaczył: Bohdan Maliborski
Forma książki: książka papierowa; dostępna w formie ebooka


fot. Radek Denisiuk


Gołębiarki” Alice Hoffman są dla mnie totalnym zaskoczeniem. Miałam zupełnie inne wyobrażenia o czym jest ta książka, w jakim jest klimacie i jakie emocje będą mi towarzyszyć. Założyłam, że to literatura przez duże „l”, a co najmniej powieść, która bardzo mi się spodoba. Skąd takie przypuszczenia? Odpowiedź jest prosta. „Gołębiarki” zostały mi polecone przez osoby, kobiety, których ścieżki czytelniczej przygody niejednokrotnie krzyżowały się z moimi, wierzę im na słowo i niemal biorę w ciemno, to nad czym się rozpływają.

Jak było?

Rewelacyjnie, fantastycznie i … magicznie! Odpłynęłam!

Czytaliście „Malowanego człowieka” Petera V. Bretta albo „Drogę Królów” Brandona Sandersona? Czuję, jestem niemal przekonana, że fani wymienionych książek „Gołębiarkami” będą oczarowani, a już na pewno nie będą mieli poczucia zmarnowanego czasu. Do tego grona możemy dodać wszystkich tych, którzy lubią czytać o niezłomnych, silnych kobietach, wojowniczkach i mamy już całkiem pokaźną grupę potencjalnych czytelników.

Lata 70. n.e. Cztery kobiety, każda jest inna, nieprzeciętna, posiadająca inne zdolności, inną wrażliwość, inny bagaż doświadczeń i demony, z którymi musiały walczyć. Spotykają się w górskiej twierdzy Masadzie, zamieszkałej przez Żydów. Ich losy się plączą, łączą, zazębiają. Spotykają się w gołębniku, gdzie zajmują się gołębiami, będącymi jedynym łącznikiem ze światem zewnętrznym. Masada jest celem ataku Rzymian. Ocalała tylko garstka...

Fakty plus fikcja. Kobiety z krwi i kości plus ich nadprzyrodzone zdolności. A do tego ich przeżycia, rozterki, smutki. „Gołębiarki” to książka o sile kobiet, ich waleczności, trosce o najbliższych, chęci i woli przerwania.
Ta powieść jest bajkowa, a nawet bajeczna! Zostałam zaproszona na statek, który rozwinął żagle i zabrał mnie w piękny rejs. Odpłynęłam! Dotarłam do celu z myślą – to była cudowna podróż. Serdecznie Wam ją polecam!

Aniu, Gosiu, bardzo Wam dziękuję :-*

PS Jeśli fani Bretta i Sandersona sięgną po „Gołębiarki” i nie zaznają radości czytania – otwieram biuro skarg i zażaleń i „biorę na klatę” wszystkie pretensje.

Ocena: 6/6

23 listopada 2017

"Życie przed sobą" Émile Ajar Tak niepozorna, a tak wielka

Tytuł: „Życie przed sobą”
Autor: Émile Ajar (Romain Gary)
Wydawnictwo: Cyklady
Tłumaczyli: Krystyna i Krzysztof Pruscy
Forma książki: papierowa; nie ma formy elektronicznej


for. Radek Denisiuk


Są książki szczególne. Czy to względu na treść, wywoływane emocje, ślady jakie w nas zostawiają, czy też okoliczności w jakich przyszło nam je czytać. Mnóstwo książek to jednorazowa rozrywka, ulotne wspomnienie, szepty, które wchodzą jednym uchem a wychodzą drugim. Są też takie, które przychodzą i zostają na bardzo długo. Na zawsze.

Życie przed sobą” jest i będzie wyjątkową dla mnie książką, bo nie dość, że jest urodzinowym prezentem danym od serca, to przede wszystkim jest piękna.

Francja, koniec lat 60. Momo, 10-letni arabski chłopczyk bez korzeni, zmuszony zachowywać się i być odpowiedzialnym jak dorosły. Żyje w nędznej dzielnicy Paryża, bez rodziny, za to ze starą, brzydką, umierającą Żydówką polskiego pochodzenia, która stworzyła ochronkę dla dzieci prostytutek. Momo i Rozę łączy nieprawdopodobna więź, która wydawałoby się mogłaby przetrwać wszystko. Jednak Roza pomału gaśnie, ma coraz mniej siły, ale do końca może liczyć na pomoc obcych, ale jakże bliskich ludzi.

Ta książka jest smutna, poruszająca, bo jak inaczej odebrać historię dziecka, które nie ma dzieciństwa i widoków na szczęśliwą przyszłość, dla którego lody waniliowe są czymś najwspanialszym co go w życiu spotkało.
Dzieci powinny szaleć, skakać z radości, bawić się z rówieśnikami, zasypiać z głowami pełnymi marzeń i kolorowych obrazów, a nie martwić się o to, co się z nimi stanie, co będzie potem...

Pierwszoplanowa narracja, surowy, prosty, momentami wulgarny język sprawiają, że książka wali jak obuchem w głowę. A zakończenie... Emocjonalne trzęsienie ziemi.

Tak niepozorna, a tak wielka.
Ola, dziękuję! :-*

PS Romain Gary, a tak naprawdę Romain Kacev, pisząc pod pseudonimem Émile Ajar, dostał za tę powieść w 1975r. nagrodę Goncourtów (francuska nagroda literacka przyznawana corocznie od 1903r.). Została przetłumaczona na kilkadziesiąt języków i sprzedana w milionach egzemplarzy. Pisząc pod pseudonimem Romain Gary również dostał tę samą nagrodę. Teoretycznie niemożliwe.

PS2 Gdybym ograniczała się tylko do czytania ebooków, nie przeczytałabym tej cudnej książki, gdyż została wydana tylko w papierze.

Ocena: 6/6

21 listopada 2017

"Wszystko czego wam nie powiedziałam" Celeste Ng Poruszająca historia rodziny

Tytuł: „Wszystko czego wam nie powiedziałam”
Autor: Celeste Ng
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczył: Tomasz Wilusz
Forma książki: ebook  


fot. Radek Denisiuk


Co za książka! Co za historia! Jestem zachwycona i poruszona. Książka, która wywołała mnóstwo emocji, sprawiła, że wielokrotnie zatrzymywałam się i myślałam, jakie to prawdziwe i tragicznie smutne...

Ameryka, lata 70., rodzina chińskiego pochodzenia. James Lee, Marylin Lee i ich trójka dzieci: Nathan, Lydia i Hannah. Najważniejsza i najbardziej hołubiona jest Lydia – czuje to ona sama, gdyż rodzice całą swoją uwagę skupiają na niej, jak i jej rodzeństwo. Cokolwiek nie zrobią, pozostaje to bez echa. Lydia ma być najlepsza w nauce, ma zostać lekarzem, ma odnieść sukces. Ale to nie wszystko. Musi też być towarzyska, mieć wokół siebie wianuszek oddanych przyjaciół i jasno świecić na firmamencie lokalnej społeczności. Kto udźwignie taki bagaż oczekiwań i pokładanych nadziei? Cierpi Lydia, Nathan i Hannah. Gubią się James i Marylin. Budowla, jaką jest rodzina, rozpada się jak domek z kart...

Lydia nie żyje.

Od zawsze Nath jak nikt inny rozumiał leksykon ich rodziny, sprawy, których nigdy nie potrafili w pełni wytłumaczyć osobom z zewnątrz: że książka czy sukienka to nie tylko coś do czytania czy noszenia; że troska pociąga za sobą oczekiwania, które – jak śnieg – osiadają na tobie, nawarstwiają się i przygnębiają swoim ciężarem.

Ta książka jest ważna, ta książka otwiera oczy, ta książka może uzmysłowić jakie błędy popełniamy/możemy popełnić w relacjach z najbliższymi.
Ta książka przypomina, żeby nie zapomnieć o wydawałoby się bardzo prostych, ale jakże ważnych czynnościach w relacjach rodzic-dziecko: rozmawiaj, słuchaj, szanuj odmienne zdanie, wspieraj i bądź podporą, nie patrz przez pryzmat własnych doświadczeń.
To nie jest poradnik, zbiór moralizatorskich stwierdzeń, ale prosta, prawdziwa historia, z której każdy zaczerpnie to co będzie chciał, to co mu się wyda ważne.
Wspaniała!

Ocena: 6/6

19 listopada 2017

"Dom dzienny, dom nocny" Olga Tokarczuk Zupełnie nowe doznania

Tytuł: „Dom dzienny, dom nocny”
Autor: Olga Tokarczuk
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Forma książki: audiobook; czyta Olga Tokarczuk


fot. Radek Denisiuk


Siedzę i myślę... W sumie nie wiem co myślę...
Na pierwsze zapoznanie się z prozą Olgi Tokarczuk wybrałam chyba dosyć nietypową książkę. W moich odczuciu niełatwą, smutną i kolokwialnie pisząc „odjechaną”.

Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: o czym jest ta książka? Na początku, środku, na końcu towarzyszy nam narratorka, mieszkająca z R w Nowej Rudzie. Jest też postać Marty, starszej pani potrafiącej robić peruki. Ale całość to zbór luźnych opowiadań, opowieści, historii, oderwanych myśli. O ludziach, o domu, roślinach... Jakbym miała namalować tę książkę, to byłby to obraz przedstawiający stojącą kobietę trzymającą ogromny pęk baloników z helem, które leniwie wirują nad jej głową. Jedne są zwyczajne, matowe, szarobure, inne lśniące, połyskujące, duże, ale tych pierwszych jest zdecydowanie więcej. A jakby tak dodać jeszcze inne zmysły, to ten wykreowany obraz pachniałby lasem i grzybami.

Książkę wysłuchałam. Czytała Autorka. Jako audiobook, to było niezwykłe spotkanie! Nostalgicznie, spokojnie, magicznie. Wsłuchiwałam się w głos i uciekałam myślami w tajemniczy świat wykreowany przez pisarkę. Były momenty, kiedy mocno angażowałam się, były i takie, które gdzieś tam sobie krążyły i tak do końca do mnie nie docierały. Wiem na pewno, że ponowne wysłuchanie, albo lepiej, przeczytanie książki dałoby mi nowe odczucia, nowe wrażenia i worek wartych zapisania cytatów.

W czasie lektury miałam niejednokrotnie myśli, jak można coś takiego wymyślić? Co siedzi w głowie Olgi Tokarczuk? Niebywałe! Czasami chciałam odłożyć słuchanie, bo czułam, że tego nie rozumiem, nie pojmuję, ale szybko ciągnęło mnie na powrót do lektury. Na pewno dawkowanie sobie powieści jest dobrym rozwiązaniem, bo wtedy lepiej smakuje. Autorka tak mocno mnie zaintrygowała, że na pewno sięgnę po inne Jej książki. Czy polecam „Dom dzienny, dom nocny”? Na pewno trzeba mieć otwarty umysł i chęć poznania świata innego niż nam dotychczas znany.

Ocena: 4,5/6