18 czerwca 2018

"Po trochu" Weronika Gogola Poruszając czułe struny melancholii


Tytuł: „Po trochu”
Autor: Weronika Gogola
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura współczesna

fot. Katarzyna Denisiuk


Przyznaje się, że miałam tę książkę w planach (została już nawet wgrana na czytnik), ale tak naprawdę chciałam czytać inną – również nominowaną do tegorocznej nagrody Nike. Przez przypadek otworzyłam, zaczęłam czytać i … przepadłam. Porwała mnie ta historia!

Z wydawniczej notki: „Weronika Gogola wyrastała w Olszynach, którym to postanowiła poświęcić swój debiut prozatorski. (…) Debiut („Po trochu”) jest wyrazem wdzięczności za wszystko, co dała jej Ojcowizna.” Chylę czoła przed autorką, bo z kart jej powieści na każdym kroku bije chwytające za serce uczucie do domu rodzinnego, okolicy, tego konkretnego zakątka na ziemi pełnego niezapomnianych wspomnień.

„Po trochu” jest zwyczajne i niezwykłe. Jest niespieszne, sielskie, ciepłe, radosne, bliskie sercu. To co czuje autorka, czujemy my, czytelnicy. Potrafi zarazić optymizmem, melancholią, ogromną ilością wspaniałych wspomnień z czasów dzieciństwa, dorastania, życia w małej miejscowości. Weronika – bohaterka książki - swoim światem dzieli się z nami po trochu. Jej historia podzielona jest na dwanaście godzin, będących urywkami wspomnień i przeżyć. Najfajniejsze jest to, że są to historyjki, które niemal każdy z nas kiedyś przeżył i wydarzenia, których doświadczył. Czyli w sumie nic nowego, a jednak bardzo interesującego. Sztuką jest zajmująco napisać o rzeczach trywialnych, które nie dostarczają ekstremalnych wrażeń, a jednak uderzają w czułe struny melancholii i sentymentalizmu. Nie trzeba krzyczeć i wrzeszczeć, żeby być usłyszanym i dostrzeżonym. Szept i nienachalne środki wyrazu potrafią bardzo mocno przykuć uwagę.

„Po trochu” zauroczyła mnie z jeszcze jednego powodu. Wielokrotnie pojawia się w tej powieści Tarnów – miasto w którym mieszkam od urodzenia i jest moją małą ojczyzną. Poza tym Weronika jedzie na studia do Krakowa, gdzie i ja studiowałam. Zawsze, gdy w powieściach pojawiają się bliskie mi miejsca, to czuję jakby była ona adresowana do mnie.

Tak wiele emocji bliskich każdemu z nas sprawia, że „Po trochu” jest takie swojskie, nieegzaltowane, nienapuszone. Bardzo dobra lektura na każdy czas, ale myślę, że do wiejskiego krajobrazu lub spokojnych zakątków, gdzie czas leniwie płynie pasuje idealnie. Gorąco polecam!

PS Przyznacie, że okładka jest piękna i bardzo oryginalna? Bardzo mi się podoba. Nawet na czytniku wygląda świetnie!

Ocena: 5,5/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz