Autor: Lucinda Riley
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczył: Marzena Rączkowska, Maria Pstrągowska
Forma książki: ebook
fot. Katarzyna Denisiuk |
"Unlocking the past is the key to the future" - cytat ze strony Lucindy Riley. Doskonale oddaje istotę książek, które pisze.
"Siostra burzy" to druga z cyklu Siedem Sióstr (o moich wrażeniach po przeczytaniu pierwszej przeczytasz tutaj). Jako że pierwsza książka bardzo mi się podobała, to kolejna nie poczekała długo na przeczytanie, a wręcz dorwałam jeszcze "cieplutką". Piękna okładka przyciągnęła wzrok, a czy treść również była taka czarująca i magiczna?
Tym razem główną bohaterką jest Ally (Alkione). Utalentowany muzyk, a zarazem pasjonatka żeglarstwa. Śmierć ojca - Pa Salta - zbiegła się w czasie jej błogiego odpoczynku z Theo, nowo poznanym kapitanem, celebrytą w świecie żeglarskim. Tak jak i pozostałym siostrom, ojciec zostawił Ally wskazówkę, gdzie może szukać swoich korzeni. Splot tragicznych wydarzeń, sztorm w życiu osobistym sprawia, że poszukiwanie biologicznych rodziców schodzi na dalszy plan. Potrzeba czasu, aby Ally dojrzała do tej decyzji i wyjazdu do Norwegii. Tak, tak, tym razem autorka zabiera nas do krainy fiordów i kolebki twórczości Henryka Ibsena i Edvarda Griega. Czy Ally dowie się kim byli jej przodkowie? Dlaczego została oddana do adopcji - tak jak pozostałe siostry? Jasne, że znajdzie odpowiedzi na nurtujące ją pytania jednak droga do ich uzyskania będzie kręta i frapująca. Jak potoczy się jej dalsze życie? Gdzie znajdzie swój dom?
"Siostra burzy" jest pełna muzyki, jest nią przesycona. Poznajmy w niej młodych ludzi pełnych pasji, gotowych na bardzo wiele wyrzeczeń i dążących do doskonałości. Na drodze do realizacji marzeń stają tragiczne wydarzenia, które rozegrały się w Europie i które miały znamienny wpływ na ich dalsze losy.
Kim był Pa Salt? Czym się zajmował? Dlaczego adoptował te a nie inne dzieci nadając im takie a nie inne imiona? Autorka dozuje nam tę wiedzę i myślę, że obraz całości będziemy mieli dopiero w ostatniej części.
Chylę czoła za ogrom pracy autorki, bo nie dość, że historie, które pisze są nietuzinkowe, ciekawe, inspirujące, to zawsze pojawiają się autentyczne postaci, wydarzenia, wiernie oddane jest tło historyczne. I to w głównej mierze ciągnie mnie do tych książek. Wątki romantyczne są, a jakże, ale w stopniu wyważonym i nieprzesłodzonym. Już w takcie czytania zastanawiałam się, gdzie nas autorka zabierze w kolejnej części i moja ciekawość została zaspokojona. Nie zdradzę, ale już zacieram ręce.
PS Przyznaje, jestem ignorantem jeśli chodzi o muzykę poważną, dlatego też wyszukałam utwory, o których była mowa w książce. Okazało się, że wcale nie są mi obce. Człowiek uczy się całe życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz