2 maja 2018

"Czwarta małpa" J.D. Barker Kryminał petarda?


Tytuł: „Czwarta małpa”
Autor: J.D. Barker
Wydawnictwo: Czarna Owca
Tłumaczył: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Forma książki: ebook
Gatunek: kryminał
Seria: Sam Porter (1)



fot. Radek Denisiuk

Mnóstwo bardzo wysokich ocen, pełne euforii komentarze, zapowiedź na okładce, która każe wierzyć, że będzie to petarda - „Mroczna i pełna nagłych zwrotów akcji powieść niczym „Milczenie owiec” pomnożone przez „Siedem”” i … petardy nie było. Tak to czasami bywa. Oczekiwałam wspaniałego prezentu, a dostałam kolejną „parę skarpet”. Długo myślałam co poszło nie tak i doszłam do pewnych wniosków, o których napiszę za parę linijek.

Zabójca Czwartej Małpy, człowiek postrach, który podrzuca małe, białe pudełka przewiązane czarną wstążką z „milutką” niespodzianką wewnątrz – częścią ciała ofiary... Od 5,5 roku jest nieuchwytny dla chicagowskiej policji. Przełomem w śledztwie może okazać się śmierć pieszego pod kołami autobusu. Wszystkie poszlaki wskazują, iż to właśnie poszukiwany zabójca zginął w wypadku. Czy to może być aż tak trywialne? Tyle starań, tyle zachodu, a tu sprawa rozwiązuje się jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki? Domyślacie się, że nie, bo inaczej książka skończyłaby się zanim na dobre się rozkręciła. Co ważne, detektyw Sam Porter znajduje przy zmarłym pamiętnik, który ujawni tę najmroczniejszą stronę fabuły.

Czwarta małpa” ma niemal wszystko czym może być bardzo dobry kryminał, czyli przerażającego zabójcę, który bawi się z policją jak mu się żywnie podoba, policjantów, którzy wzbudzają sympatię, i którym mocno kibicujemy, krwawe sceny zbrodni (wiem, nie każdy to lubi, akceptuje lub toleruje), ciekawą zagadkę, na tyle zagmatwaną, że przez długi czas ciężko się domyślić jej rozwiązania. Wiecie czego mi zabrakło? Wartkiej akcji, przełomu, tąpnięć. Coś takiego pojawia się po przeczytaniu 75% książki. Nie twierdzę, że do tego momentu nudziłam się setnie. Nie, ale podkręcenie zainteresowania naprawdę wyszłoby tej książce na plus. Wprowadzenie dodatkowego wątku jakim jest historia z pamiętnika ma chyba jedno, główne zadanie – szokowanie czytelnika. Zadanie wykonane w sposób mistrzowski, ale rodzi pytanie, czy o to chodziło? Narzekam na słabo rozwijającą się akację, po czym patrzę na tytuły rozdziałów i co widzę? Śledztwo zostało rozwiązane w przeciągu dwóch dni! Chyba się jednak czepiam ;-)

Reasumując - moje oczekiwania były ogromne, a dostałam tylko dobry kryminał. Może gdybym nic, albo niewiele o książce wiedziała i nie była zaprawiona w bojach czytając sporo mocnych kryminałów (patrz np. seria z Davidem Hunterem Chrisa Cartera), to piałabym z zachwytu. I wiecie co? Mimo mojego kręcenia nosem zachęcam do sięgnięcia po ten kryminał, bo czuję, że wielu z Was będzie podzielało zachwyt nad tą książką. Jest to pierwsza część serii i z ciekawości sięgnę po kolejną, żeby przekonać się, czy zostanę z autorem na dłużej, czy się jednak rozstaniemy.

Ocena: 4,5/6

2 komentarze:

  1. Generalnie mam ochotę na tę książkę, ale nie oczekuję petardy, bo często zawodzę się na tak zachwalanych tytułów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie oczekujesz petardy, to myślę, że możesz być zadowolona :-)

      Usuń