Tytuł:
"Stalker"
Autor:
Lars Kepler
Wydawnictwo:
Czarne
Tłumaczyła: Marta Rey-Radlińska
Format książki: ebook
|
fot. Katarzyna Denisiuk
Nie spodziewałam się, że ta książka
tak mnie rozczaruje.
Na co liczyłam? Na świetny
skandynawski kryminał. Tytuł ma chwytliwy, opis fabuły ciekawy,
więc nie pozostawało nic innego jak oddalić się na długie
godziny w świat podejrzanych typków, śledczych, zakamarków szwedzkich miast i miasteczek.
No właśnie długie... Mając ebooka,
w ogóle nie zwróciłam uwagi ile książka ma stron – a ma ich
604. Lubię opasłe tomiska, nie przerażają mnie (chyba, że jest
to wydanie papierowe w twardej oprawie ;-)), ale jak coś się na
tych stronach dzieje!
Na policję zostaje przesłany filmik,
który ewidentnie wskazuje na to, że ktoś jest podglądany. Nie
budziłoby to wiele emocji, jednak po kilku dniach osoba ta zostaje
znaleziona martwa. Padła ofiarą bardzo brutalnego zabójstwa. Po
jakimś czasie pojawiają się kolejne nagrania i giną kolejne
niewinne osoby. W mieście grasuje stalker morderca. Policja
ewidentnie sobie nie radzi, dlatego współpracuje z psychologiem,
który niekonwencjonalnymi metodami stara się rozwiązać zagadki
przeszłości i odkryć fakty mające niemal kluczowe znaczenie dla
bieżących wydarzeń.
Oprócz mocnych, realistycznych scen
zbrodni, zostaniemy wciągnięci również w mroczny świat
wszelakiej maści uzależnień.
Niestety niewiele dowiedziałam się o
stalkingu, ale za to już wiem jak działa spree killer ;-)
Duży
plus za końcówkę. Naprawdę przykuła mnie do fotela i sprawiła,
że nie byłam tak do końca zniesmaczona.
Książka w moim odczuciu miałaby o
wiele więcej plusów niż minusów, gdyby była o 1/4 krótsza.
Została przegadana. Sam pomysł na zagadkę intrygujący, a osoba
obsadzona w roli mordercy zaskakująca.
Niestety, nie zaiskrzyło
między nami.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz