26 stycznia 2018

"Cztery Drogi" Tommi Kinnunen Niezwykła podróż do odległej Finlandii

Tytuł: „Cztery Drogi”
Autor: Tommi Kinnunen
Wydawnictwo: W.A.B.
Tłumaczył: Sebastian Musielak
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura współczesna
Seria: Cztery drogi (1)


fot. Radek Denisiuk


Nigdy nie trafiłabym na „Cztery Drogi” fińskiego pisarza Tommiego Kinnunena, gdyby nie moje znajome i ich bardzo pozytywne komentarze na temat książki. Nie trafiłabym, bo ani ta książka nie miała kampanii promocyjnej (a jeśli miała, to ja w ogóle jej nie dostrzegłam), książka jest pisarskim debiutem i jest z gatunku, którego nie śledzę na bieżąco (w przeciwieństwie do kryminałów, czy thrillerów, gdzie jednak trzymam rękę na pulsie).

Powieść zrobiła na mnie niesamowite wrażenie z kilku powodów. Przede wszystkim jest zwyczajna i jednocześnie niezwykła. Opowiada o losach wielopokoleniowej rodziny na przestrzeni stu lat w niecodzienny i nowatorski sposób. Wchodzimy i dotykamy ich losów tak wyrywkowo, fragmentarycznie, na chwilkę, ale na tyle długo, że nie jest to tylko mrugnięcie okiem. Możemy poczuć atmosferę miejsca, sytuacji i przeżyć z bohaterami tę jedną, wyjątkową chwilę. Sposób narracji sprawa, że jest to książka-zagadka. Zaczynając każdy kolejny rozdział nie wiemy w jakim etapie życia Marii – położnej z powołania, Lahji – jej córki fotografki, Onniego – zięcia, który cały czas bije się z myślami, co zrobił w życiu źle, Anny, Johannesa i Heleny – wnucząt Marii, znajdziemy się.

To jest książka do smakowania, wczytywania się, chłonięcia każdej jednej historii. Nie pamiętam kiedy, po przeczytaniu powieści wróciłam do jej pierwszego rozdziału i przeczytałam go ponownie. A tak właśnie zrobiłam po ostatniej kropce „Czterech Dróg”.

Ta książka jest bardzo klimatyczna. Autor wykazał się nie lada kunsztem przedstawiając małą finlandzką społeczność, zwykłych ludzi i ich skomplikowane relacje, walki jakie toczyli sami ze sobą, w tak pasjonujący sposób.

Każdy siedział na brzegu swojego łóżka, nasłuchiwał ostrożnych kroków w innych pomieszczeniach i czekał, aż ktoś do niego zapuka. Wejdzie do środka, przysiądzie i spyta, jak mu minął dzień. Ale nikt nikogo nie odwiedzał i o nic nie pytał, wszyscy żyli jak więźniowie za zamkniętymi i na wszelki wypadek cicho domykanymi drzwiami.

Co ciekawe nazwy rozdziałów, to nazwy ulic. W oryginale, są to nazwy ulic w fińskim Kuusamo. Tłumacze mieli spore wyzwanie i aby nadać nazewnictwu sens, Sebastian Musielak przełożył na takie, które wydawały się możliwe w polskich realiach. Naprawę kawał dobrej roboty.

Książka daje mnóstwo emocji, a to sprawia, że chce się jeszcze, że chce się więcej. Autor umożliwia nam to w kolejnej książce pt.: „Inni niż my”. Bardzo się cieszę, że proza Kinnunena została przede mną odkryta, bo przez swą niebanalność, wirtuozerię w ukazywaniu ludzkich uczuć, postaw życiowych i filozofii, pokazał, że można inaczej pisać o zwykłym człowieku. Bardzo polecam!

Ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz